matematykaszkolna.pl
Analiza Godzio: Zadanie dla przyszłych studentów Parę przydatnych faktów, które warto umieć obliczyć / udowodnić. Powodzenia! W niedzielę zerknę jak poszło. emotka W zadaniach nie potrzeba dużych umiejętności, wystarczy dobry pomysł i znajomość definicji granicy. Zadanie 1 Obliczyć granicę limn→nn! (uzasadnić!) Zadanie 2 a) Udowodnić, że jeżeli an > 0 i
 an+1 
limn→

= g
 an 
gdzie g < 1 to również limn→nan = g b) Obliczyć granicę
 nn! 
limn→

 n 
Zadanie 3 a) Udowodnić, że jeżeli an > 0 i nan → g < 1 to an → 0. b) Obliczyć granicę
 nk 
limn→

 ak 
23 sie 00:17
Godzio: Może żeby nie kombinować z za dużą ilością przypadków, skupmy się na tej najważniejszej, Zad. 3 b) k > 0, a > 1.
23 sie 00:20
zombi: 1. Zauważmy, że dla każdego n∊N zachodzi
 n 
n! ≥ (

)n (indukcyjnie)
 3 
Zatem
 n n 
nn!

, wiemy, że

→ +, wobec tego na mocy tw. o 2 ciągach również nn!→+
 3 3 
2. a) już znam dowód i nie chcę psuć zabawy b) Korzystając z a)
 n! 
Weźmy pod uwagę ciąg an =

 nn 
an+1 (n+1)! nn nn 1 

=

*

=


an (n+1)(n+1)n n! (n+1)n e 
 nn! 1 
Na mocy fakt z a) mamy, że również nan =


 n e 
Resztę postaram się zaraz zrobić .
23 sie 00:47
zombi: 3. a) nie wiem czy nie przekombinowałem Z definicji granicy mamy, że |nan − g| < ε ⇔ g−ε ≤ nan ≤ g+ε Weźmy, takie ε, że g+e<1 (co za sobą niesie również g−ε <1) ⇔ (g−ε)n ≤ an ≤ (g+ε)n Na mocy tw. o 3 ciągach an→0, oczywiście nie pisałem tych kwantyfikatorów.
23 sie 01:12
zombi: 3. b) po prostu +?
23 sie 01:26
jakubs: 3 b) + dla n>a, bo jak n<a to wtedy granicą będzie 0, a przynajmniej tak mi się wydaje.
23 sie 01:32
zombi: Ale n rośnie do +, więc od pewnego momentu tak czy siak będzie >a, więc dla pewnego n≥N, czyli w konsekwencji i tak będzie → +
23 sie 01:35
jakubs: Masz rację, lepiej się wezmę za "przyziemne" zadanka
23 sie 01:38
Kacper: Sam często zapominam takie przydatne rzeczy
23 sie 09:30
Godzio: Pomyliłem się oczywiście w ostatnim zadaniu, miało być:
 nk 
granica ciągu an =

 an 
To w takim razie, skoro takie proste, to małe urozmaicenie, Udowodnić z definicji, że granicą nn! jest
24 sie 02:17
zombi: pyt1: Jak to z definicji pokazać? (bez wykorzystania tej nierówności) odp do 2
 nnk (nn)k 1 
weźmy nan =

=


< 1 (z założenia, że a>1), czyli
 a a a 
an→0
25 sie 20:53
Godzio: No właśnie nad tym trzeba pomyśleć, to już jest nieco trudniejsze
25 sie 22:37
Hajtowy: To ja po rozszerzonej matmie nie umiem granic nawet obliczać Nie uczono mnie i jestem tępyemotka
25 sie 22:38
zombi: Godzio pytanie czy używasz w wykazaniu tego jakiegokolwiek szacowania?
25 sie 22:41
Godzio: Hajtowy mnie też nie uczono emotka Musimy wskazać takie n0, że dla każdego n > n0 mamy |an| > M Trzeba szacować, ale raczej normalnie a nie jakość specjalnie, zacznij od lewej strony i szacuj emotka
25 sie 22:57
Godzio: Rozpisz sprytnie silnie, a wszystko wyjdzie samo emotka
25 sie 23:10
zombi: Pytanie co to znaczy, normalne np. takie wystarczy? nn! > n
25 sie 23:10
zombi: Sprytnie silnie rozpisać? hm...
25 sie 23:11
Godzio: Powinno to wyglądać mniej więcej tak: nn! = n1 * 2 * ... * M * ... ? ? ? ? > ... = M
25 sie 23:12
Godzio: Przyjmijmy dla uproszczenia, że M jest naturalne. Pokaże przykładowe rozpisanie (oczywiście będzie błędne bo nic nam nie da) nn! = n1 * 2 * 3 * ... * M * (M + 1) * ... * n > nM! * Mn − M = nM! * M−M * M No ale nM! * M−M < 1, a chodzi nam o to, żeby to coś było > 1 Kombinuj. Jak zrobisz mam jeszcze 3 zadanka emotka
25 sie 23:14
Godzio: Jakbyś do północy dał sobie spokój to daj znać, wrzucę rozwiązanie, a tymczasem kolejne zadanka z granic. Zadanie 4 Pokazać, że a) limn→na = 1 gdzie a > 0 b) limn→nn = 1 Zadanie 5 Udowodnić, że limn→rn = 0 dla r ∊ (−1,1) Wskazówka ogólna: Nierówność Bernoulliego (mi się przydała w 4. i 5.)
25 sie 23:30
zombi: Nie wrzucaj rozwiązania sam chcę wykminić to szacowanie.
25 sie 23:37
Godzio: Szacowanie do pewnego momentu! Przypomnij sobie proste granice − to z nich wyliczaliśmy n emotka
25 sie 23:38
zombi: Godzio kurde możesz rzucić jeszcze jakąś wskazówkę do tego szacowania?
25 sie 23:59
Godzio: nn! = n1 * 2 * ... * 2M * ... * n > .... oszacuj i wylicz n Może być 2M, 3M cokolwiek większego od M.
26 sie 00:06
zombi: Pokaż mi o co chodzi z tą silnią, bo głupieje 4. a,b znam już
26 sie 00:21
Godzio: No to dowód: nn! = n1 * 2 * 3 * ... * (2M) * (2M+1) * ... * n > n(2M − 1)! * (2M)n − 2M > > n2n − 2M * Mn − 2M > M Znajdźmy teraz te n0 ⇔ /n 2n − 2M * Mn − 2M > Mn 2n − 2M > M2M 2n > (2M)2M n > log2(2M)2M n > 2M + 2Mlog2M Stąd dla n > n0 = [2M + 2Mlog2M] mamy żądaną nierówność
26 sie 00:25
zombi: w 5 zastanawiam się czy potrzebny Benroulli, spójrz na to i jak coś to mów mi co źle Wykorzystamy lemat z poprzedniego zadania: Jeśli nan → g<1, to an → 0 Rozpatrzmy ciąg an = r2n: nan = nr2n = r2 < 1, wobec tego mamy, że r2n → 0, czyli r2n < ε0 ⇔ |rn| < ε0 = ε, wobec tego rn→0
26 sie 00:31
Godzio: Jest ok, ja to robiłem bez tego faktu emotka
26 sie 00:33
zombi: Ok. To pomóż mi teraz z moim zadaniem Ciąg an określony rekurencyjnie:
 3 
a1 =

 2 
an = 3an−1 −2 Pokazać, że jest zbieżny i obliczyć jego granicę
26 sie 00:37
Godzio: Ok, zadanie polega na pokazaniu, że ciąg jest rosnący + ograniczony z góry lub malejący + ograniczony z dołu. Jeżeli zachodzi jedna z tych rzeczy to korzystamy z twierdzenia o ciągu monotonicznym i ograniczonym, z którego mamy, że granica istnieje wówczas an → g i g = 3g − 2 i z tego wyliczamy g (wyjdą dwa wyniki jeden odrzucamy, a dlaczego to już będzie oczywiste)
26 sie 00:39
zombi: Każdy wyraz dla n≥2 będzie równy 1 czy mi się zdaje?
26 sie 00:42
Godzio: Ale jak wyrazy mogą być równe 1? To nie jest ciąg stały
26 sie 00:51
Godzio: Masz porządnie rozwiązany przykład:
 3 
a1 =

= 9/4 = 2.25
 2 
a2 = 9/2 − 2 = 2.5 Hipoteza − ciąg jest rosnący. Dowód indukcyjny. Dla n = 2 mamy udowodnione a2 > a1 Załóżmy, że an > an − 1. Pokażemy, że an + 1 > an an + 1 − an = 3an − 23an − 1 − 2 =
 3an − 2 − 3an − 1 + 2 
=

=
 3an − 2 + 3an − 1 − 2 
 3(an − an − 1) 
=

> 0 z założenia (mianownik dodatni)
 3an − 2 + 3an − 1 − 2 
stąd mamy, że ciąg an jest rosnący No to pokażmy, że jest ograniczony. Przez co? Hmmm może przez 2? (jak Ci się wydaje, skąd wziąć liczbę, która ogranicza ciąg?)
 3 
a1 <

< 2 − ok!
 2 
Załóżmy ponownie, że an < 2 pokażemy, że an + 1 również < 2 an + 1 = 3an − 2 < 3 * 2 − 2 = 4 = 2 Wyszło! Stąd ciąg jest rosnący i ograniczony z góry przez 2 Wyliczamy granicę: g2 − 3g + 2 = 0 (g − 1)(g − 2) = 0 g = 1 lub g = 2 g = 1 odrzucamy oczywiście, granicą jest 2
26 sie 00:55
zombi: Wiem, już skumałem o co chodzi. Nie wiem dlaczego mi się wydawało, że tam jest a1=1. Chyba już późno.
26 sie 00:58
zombi: Godzio jakbyś miał coś jeszcze to dawaj, działy: ciągi, szeregi, pochodne, całki
26 sie 10:25
Godzio: Wieczorem jak wrócę z pracy coś Ci podeśle emotka A tymczasem masz dwie całki rekurencyjne:
 dx xn 

oraz ∫

dx
 (cosx)n x2 + 1 
Polecenie: Znajdź wzory rekurencyjne na te całki.
26 sie 12:30
Godzio: UP! Czekam na rozwiązania emotka
29 sie 00:09
zombi: Z tymi całkami nie mam pojęcia : (
29 sie 00:16
Godzio: A generalnie całkować umiesz? Wzorki i takie tam znasz? (bo napisałeś też w tematach całki) To samo pytanie do szeregów emotka. Zaraz coś ciekawego z pochodnych wrzucę − z nich też napisz co potrafisz, tylko samo liczenie czy np. jakieś podstawowe twierdzenia (Lagrange'a, Rolle'a)?
29 sie 00:18
Godzio: Pochodne Zaczynamy od małego wstępu, który nam pomoże pokazać coś ciekawszego Zadanie 1 Udowodnić, że dla x > −1 zachodzi
 x 

≤ ln(x + 1) ≤ x
 1 + x 
(często używana nierówność do szacowania logarytmu) Zadanie 2 Wyznaczyć granicę
 1 1 1 
limn→(1 +

+

+ ... +

)
 2 3 n 
(nie interesuje mnie wynik tylko jak do niego dojść − jak znasz ten dowód to zrób tylko pierwsze zadanie, niedługo potem podam następne)
29 sie 00:32
zombi: No tak. Znam podstawy liczyć umiem, tylko nie widzę myku tutaj. Z szeregów kryteriów znam no większość. Pochodne znam, Lagrange Rolla też.
29 sie 00:32
jakubs: W tym drugim, to będzie suma szeregu, który rośnie do , więc granicą będzie , ale matematycznie nie umiem tego zapisać
29 sie 00:42
zombi: 2 obstawiam, że będzie opierało się na 1, tylko muszę pokazać to pierwsze.
29 sie 00:43
Godzio: Te 2 zadania przydadzą się do czegoś, ale nie mają nic wspólnego ze sobą emotka
29 sie 00:46
Godzio: To dam wskazów do całek rekurencyjnych. Co do tej z cosnx
 1 
Wsk. Rób przez części (tgx)' =

 cos2x 
Co do drugiej muszę pomyśleć bo sam nie mam pomysłu chwilowo, robiłem to jakieś 2 lata temu ponad
29 sie 00:47
Godzio: Jednak jest prosta, tylko trzeba wpaść na pierwsze przejście Wskazówka: Przez części
xn 

= [Rozpisz górę i kombinuj ]
x2 + 1 
29 sie 00:53
zombi: To zadanie 1. Skoro wiadomo, że pochodne trzeba wykorzystać, to pokazać tę nierówność badając przebieg zmienności funkcji np f(x) = x − ln(x+1), czy raczej mam się doszukiwać jakiegoś triku?
29 sie 01:00
Godzio: Do zadania przyda Ci się jeszcze wyliczenie całki
 1 

dx (przynajmniej mój pomysł to wymaga), ale to będzie dobra okazja do
 x2 + 1 
powiedzenia coś o funkcja hiperbolicznych, które są równie proste w rachunkach co funkcje
 1 1 
trygonometryczne, a bardzo przydają się w całkach typu

albo

.
 x2 + 1 x2 + 1 
Zacznijmy: Sinus i cosinus hiperboliczny − shx i chx (na nich się skupimy). Określamy je następująco:
 ex − e−x 
shx =

 2 
 ex + e−x 
chx =

z czego łatwo widać, że (shx)' = chx (i odwrotnie)
 2 
Związki między tymi funkcjami: Jedynka hiperboliczna (nawiązanie do jedynki trygonometrycznej) ch2x − sh2x = 1 Wzory na podwójne kąty (początkowo będziesz liczyć całki typ ∫r − ax2dx gdzie korzysta się z funkcji trygonometrycznych, w których wykorzystuje się kilka wzorków na cos2x i sin2x, podobnie w ∫r + ax2dx przydadzą się te wzory dla funkcji hiperbolicznych) sh2x = 2shtcht (analogicznie jak dla trygonometrycznych) ch2x = ch2x + sh2x Skoro widać jakieś zależności między trygonometrycznymi, a hiperbolicznymi to może rzeczywiście jakieś istnieją? Ano istnieją. Wyprowadza się je przez wzory Eulera. To już pozostawię Tobie do poczytania jako ciekawostkę, bo na razie do liczenia nie jest to potrzebne, a do studiów jeszcze trochę czasu masz) Trochę teorii było to teraz praktyka, wracamy do naszej całki:
 1 
nawias
x = sht
nawias
nawias
dx = chtdt
nawias
 chtdt cht 

dx =
= ∫

= ∫

dt = ∫dt =
 1 + x2  1 + sh2t cht 
= t + C = arcshx + C Proste prawda? Są wzory, które wyrażają funkcje odwrotne poprzez logarytmy / pierwiastki, ale to tylko utrudnia sprawę. Ale jakbyś chciał to można to kiedyś policzyć. W razie pytani, uwag cokolwiek pisz śmiało. Mam nadzieję, że nie zanudziłem
29 sie 01:05
Godzio: Może nie cały przebieg, ale tak, o to chodzi emotka
29 sie 01:05
zombi: To może coś takiego, pokażę pierwszą cześć tzn. x ≥ ln(x+1) ⇔ x − ln(x+1) ≥ 0 Rozpatrzmy funkcję f(x) = x − ln(x+1), określoną dla x > −1 Policzmy pierwszą pochodną
 1 x 
f'(x) = 1 −

=

, zbadamy monotoniczność tej funkcji, mianowicie, jako
 x+1 x+1 
pierwszy przypadek, kiedy f(x)↗
x 

> 0 ⇔ x(x+1) > 0 ⇒ x > 0 (uwzględniając dziedzinę), wobec tego dla x>0 f(x) ściśle
x+1 
rośnie, ponadto f(0) = 0 stąd wniosek, że dla x>0, f(x) > 0. Drugi przypadek, tj. kiedy f(x) maleje, a maleje dla x∊(−1,0), ale z drugiej strony limx→−1+f(x) = + oraz znowu f(0) = 0, wobec tego f(x) > 0 dla x∊(−1,0). Czyli f(x) = x − ln(x+1) ≥ 0, dla x > −1 Może być tak?
29 sie 01:20
Godzio: Tak, jest ok emotka
29 sie 01:41
zombi: A z tym dowodem granicy chodziło mi o to:
 1 
Niech x=

wtedy mamy
 p 
1 1 

≥ ln(1+

) = ln(p+1) − lnp, czyli
p p 
 1 1 
1 +

+ ... +

≥ ln(2) − ln(1) + ln(3) − ln(2) + ... + ln(n+1) − ln(n) = ln(1) +
 2 n 
ln(n+1) = ln(n+1) Przechodząc z limesy ln(n+1) → +, więc z tw. o 2 ciągach suma 1 + 1/2 + ... + 1/n → +
29 sie 01:48
zombi: To już gdzie widziałem dlatego mi się skojarzyło.
29 sie 01:48
zombi: Oo na wiki jest napisane, że to dowód Bradleya.
29 sie 01:51
Godzio: No, ładny dowód emotka To teraz zostały Ci tylko całki, wieczorem wrzucę kolejne zadankoemotka
29 sie 01:55
zombi: A pytanie takie, która drogą iść przy tej całce
 xn 

 x2+1 
Mam iść tą drogą? = xnarcshx − ∫nxn−1arcshnxdx czy nie?
29 sie 02:00
Godzio: Ta chyba nic nie da bo się zakręcisz z arcusami xn = xn − 1 * x (ja bym tak zaczął, więcej nie mówię)
29 sie 02:08
Godzio: Lecę spać, dobranoc emotka
29 sie 02:11
zombi: Czyli zacząć tak?
 x*xn−1 

= x2+1 − ∫(n−1)xn−2x2+1 ?
 x2+1 
29 sie 02:19
Godzio: Tak. Teraz zauważyłem, że nie dopisałem sobie potęgi, więc jednak takiej całki nie musisz liczyć. Wynik niemal natychmiast wychodzi (początek "przez części" nie ma składnika xn − 1)
29 sie 09:21
Godzio:
 1 
Co do mojego wywodu nt. hiperbolicznych − napisałem, że korzysta się do

, co jest
 1 + x2 
 1 
bzdurą bo to pochodna z arctgx, chodziło mi o: x2 + 1 i

 x2 + 1 
29 sie 09:22
zombi: Godzio jesteś? Co z tą z cosinusem z nią mam problem trochę.
29 sie 23:29
Godzio:
1 1 

=

* (tgx)'
cosnx cosn−2x 
 1 sinx 
∫....dx =

tgx + ∫(2 − n)

* tgxdx =
 cosn−2x cosn−1x 
 1 sin2x 
=

tgx + (2 − n)∫

dx = ...
 cosn−2x cosnx 
Dokończ teraz
29 sie 23:54
Godzio: Kolejne zadanka: Zadanie 3 Wykazać istnienie granicy
 1 1 1 
limn→[1 +

+

+ ... +

− ln(n)]
 2 3 n 
Zadanie 4
 a1 an 
Pokazać, że jeżeli ai ∊ R, i ∊ {0,...,n} oraz a0 +

+ ... +

= 0 to
 2 an+1 
wielomian P(x) = anxn + ... + a1x + a0 posiada pierwiastek rzeczywisty x0 ∊ (0,1). Zadanie 5 Poczytaj o ciągłości i jednostajnej ciągłości (starczą definicje, które rozumiesz) i można zastanowić się nad takim zadaniem: Pokazać, że funkcja f : (a,b) → R o pochodnej ograniczonej na (a,b) jest jednostajnie ciągła. Ja chyba tego zadania nie robiłem i nie znam jego trudności, ale chętnie spróbuję. Teraz lecę spać o 5 wstaje do pracy, będę jakoś po południu emotka
29 sie 23:59
zombi: W niedzielę zacznę, bo jutro cały dzień zawalony a teraz spać idę. Dobranoc.
30 sie 00:11
zombi: Zadanie 3
 1 1 
Rozpatrzymy ciąg an = (1 +

+ ... +

) − ln(n)
 2 n 
Io pokażemy, że ciąg an jest malejący
 1 
an+1 − an = (po przekształceniach) =

− ln(n+1) + ln(n) =
 n+1 
1 n 1 n+1 1 1 

+ ln(

) =

− ln(

) =

− ln(1+

)
n+1 n+1 n+1 n n+1 n 
 1 1 
=

− ln(1+

) ≤ 0 (ostatnia nierówność, skorzystaliśmy z nierówności
 n+1 n 
x x 1 

≤ ln(x+1) ⇔

− ln(x+1), gdzie x=

)
x+1 x+1 n 
Wobec tego ciąg an jest malejący IIo pokażemy, że ciąg an jest ograniczony z dołu przez 0 Indukcyjnie a1 = 1 >0 Zał. an > 0 T. an+1 > 0
 1 1 n 
an+1 = an +

− ln(n+1) + ln(n) = an +

+ ln(

) =
 n+1 n+1 n+1 
 1 1 1 1 
= an +

− ln(1+

) > an +

− ln(1+

) >
 n+1 n n+1 n+1 
1 1 1 

− ln(1+

) > 0, korzystając z nierówności x ≥ ln(x+1) dla x=

n+1 n+1 n+1 
Wobec tego an jest malejący i ograniczony z dołu przez 0, wobec tego jest zbieżny, posiada skończoną granicę g, gdzie g=const.
31 sie 22:50
zombi: Tylko może jest jakieś mocniejsze oszacowanie z dołu.
31 sie 23:01
1 wrz 00:31
zombi:
 1 
Takie coś znalazłem teraz, czyli można szacować an >

 2 
1 wrz 00:32
Godzio: Ok emotka Granicą tego ciągu jest właśnie stała Eulera emotka
1 wrz 00:45
Godzio: Pokażę jak można pokazać ograniczoność bez indukcji. (przez 0)
 1 1 
1 +

+ ... +

− ln(n) =
 2 n 
 1 2 3 n 
= 1 + ... +

− ln(1 *

*

* ... *

) =
 n 1 2 n − 1 
 1 n 1 k 
= 1 + ... +

− (ln1 + ... + ln

) = 1 + ∑k=2n(

− ln

) =
 n n − 1 k k − 1 
 1 1 1 1 
= 1 + ∑k=2n(

− ln(1 +

)) ≥ 1 + = 1 + ∑k=2n(


) =
 k k − 1 k k − 1 
 1 
=

→ 0
 n 
1 wrz 00:51
Hugo: jabuszko dla Pana emotka .... dziwię się że zajeło wam to tak długo emotka
1 wrz 00:56
zombi: Zadanie 4 dobrze ten warunek przepisany?
 a1 an 
a0 +

+ ...

?
 2 an+1 
1 wrz 01:19
Godzio: n+1 w mianowniku oczywiście emotka
1 wrz 01:20
zombi: Pierwszy rzut oka − wzory Viete'a.
1 wrz 01:34
zombi: Albo nie...
1 wrz 01:37
zombi: Dobra jest inny pomysł
 an a1 
∫P(x)dx =

xn+1 + ... +

x2 + a0x + C
 n+1 2 
 an a1 
= x(

xn + ... +

x + a0) + C
 n+1 2 
 an a1 
I ta część x(

xn + ... +

x + a0) zeruje się dla x=0 lub x=1
 n+1 2 
Może jakaś całka oznaczona od 0 do 1 wtedy mamy ∫01P(x)dx = 0+C − 0 − C = 0, a pole = 0 może oznaczać, że wielomian P(x) = c = const. ale tak nie jest. Tylko jak stąd wywnioskować, że jest tam miejsce zerowe.
1 wrz 14:25
zombi: Chociaż wielomian stały spełnia chyba warunki zadania, bo weźmy wielomian stały P(x) = 0, on spełnia postawiony warunek, że
an a1 

+ ...

+ a0 = 0, więc wielomian zerowy spełnia to zadanie, pytanie tylko
n+1 2 
czy istnieje niezerowy wielomian, który to spełnia.
1 wrz 14:30
zombi: Jeśli P(x) ≠ 0 i ∫01P(x)dx = 0 oznaczałoby to zgodnie z definicją całki Riemanna, że pole nad wykresem − pole pod wykresem = 0, czyli istniałyby punkty a,b∊(0,1), takie, że f(a)*f(b) < 0 i tutaj z własności Darboux moglibyśmy wnioskować, że istnieje takie x0∊(0,1), że P(x0) = 0 tylko nie wiem czy ten tok jest poprawn.
1 wrz 15:55
Godzio: Rozwiązanie raczej ok, tylko jedna uwaga: 1. ∫01Pdx = 0 nie oznacza, że P(x) = C Jeżeli P' = 0 to wtedy P = C przy pewnych założeniach. Inne, może szybsze rozwiązanie bazuje na twierdzeniu Rolla
 an a1 
Rozważmy wielomian W(x) =

xn + 1 + ... +

x2 + a0x
 n + 1 2 
W − ciągła funkcja na [0,1], różniczkowalna wewnątrz oraz W(0) = W(1) = 0 (z założenia). Zatem W spełnia założenia twierdzenia Rolle'a stąd istnieje taki punkt x0 ∊ (0,1), że W'(x0) = 0, ale W'(x) = P(x) stąd P(x0) = 0.
1 wrz 22:58
Godzio: Daj znać czy chcesz kombinować nad tym 3, bo nie wiem czy zacząć nad nim myśleć czy nie emotka
1 wrz 22:58
zombi: Kolega mi coś pisał o tym 3, bo ja nie mam pojęcia jak się za nie wziąć, ale on też nie ma pomysłu. Więc w sumie chciałbym zobaczyć rozwiązanie
1 wrz 23:26
Godzio: To zaraz pomyślę emotka
1 wrz 23:33
zombi: Mówił, że prawdopodobnie do tego dowodu potrzeba tw. Lagrange'a o wartości średniej, ale tak tylko rzucił propozycję rozwiązania.
1 wrz 23:36
Godzio: Wymyśliłem coś takiego: f: (a,b) → R Założenie: |f'(x)| ≤ M dla x ∊ (a,b)
 ε 
Ustalmy ε > 0. Niech |x − y| < δ, gdzie δ =

.
 M 
Dla każdego x,y ∊ (a,b) mamy:
 ε 
|f(x) − f(y)| ≤ |f'(c)| |x − y| ≤ M *

= ε, a to jest właśnie to co chcieliśmy
 M 
pokazać. Pytanie: Skąd taka nierówność |f(x) − f(y)| ≤ |f'(c)| |x − y| I tera nad tym trzeba się pochylić. Może coś z twierdzeniem Lagrange'a
2 wrz 00:00
zombi: W tw. Lagrange'a zachodzi równość a tutaj jest ≤ a na dodatek wartości bezwzględny, pytanko czy to jest prawdziwe.
2 wrz 00:11
Godzio: Chyba mam pomysł jak to dopracować. Dla każdego xi,yi ∊ (a,b) istnieje mi ∊ (a,b) takie, że:
f(xi) − f(yi) 

= f'(mi)
xi − yi 
Niech f'(c) = max{f'(mi) : mi ∊ (a,b)} Wówczas Dla dowolnego x,y mamy
f(x) − f(y) 

≤ f'(c)
x − y 
A dalej już tak jak w dowodzie.
2 wrz 00:15
Godzio: To co, wracamy do jakichś prostszych rzeczy Całki Zadanie 1 Oblicz całki a)r2 − x2dx b)r2 + x2dx Zadanie 2 Wykaż, że dla m,n ≥ 0 mamy ∫01 xm(1 − x)ndx = ∫01xn(1 − x)mdx
2 wrz 00:24
zombi: Zad. 1, która z nich jest łatwiejsza? Tak na start?
2 wrz 01:47
zombi: b) Dzięki za wprowadzenie tych hiperbolicznych bo teraz podstawiam: x=rsht dx = rchtdt = ∫r2+r2sh2trchtdt = ∫rcht*rchtdt = r2 ∫ ch2tdt (*) Osobno policzę sobie ∫ch2tdt = shtcht − ∫sh2t = shtcht − ∫ch2tdt + ∫dt ⇔ ∫ch2tdt =
 1 

[shtcht + t]
 2 
Wracamy do naszej całki, musimy policzyć sht, cht i t
 x r2+x2 
sht =

, cht =

 r r 
Wyprowadzimy t wiemy, że
 et−e−t x 
sht =

oraz sht =

 2 r 
i
 et+e−t r2+x2 
cht =

oraz cht =

 2 r 
Tak, więc
 r2+x2+x x+r2+x2 
sht + cht = et =

⇔ t = ln|

|
 r r 
Więc suma sumarum
 1 1 x+r2+x2 
=

xr2+x2 +

r2*ln|

| + C
 2 2 r 
Tylko wynik mi się nie zgadza w wolframem, bo tam podaje
1 1 

xr2+x2 +

r2*ln|x+r2+x2| + C
2 2 
2 wrz 03:08
Godzio: Zauważ, że r to jakaś stała i została wrzucona do C
 x + r2 + x2 
ln|

| = ln|x + r2 + x2| − ln|r|
 r 
 1 
Po przemnożeniu przez

r2 mamy
 2 
1 

r2ln|r|
2 
A to jest dalej stała emotka
2 wrz 10:03
Godzio: a) było łatwiejsze − funkcje trygonometryczne b) jak już zauważyłeś trudniejsze emotka
2 wrz 10:04
zombi: Hahaha a ja się głowie czemu nie wychodzi, a oni sobie ln|r| w C wrzucili Ok, biorę się za chwile za a)
2 wrz 13:41
zombi: 1.a)
 x x 
x=rsint ⇔ sint =

⇒ t = arcsin(

)
 r r 
dx = rcostdt
 1 
r2−x2dx = ∫r2(1−sin2t)rcostdt = r2 ∫cos2tdt =

r2[sintcost + t] + C
 2 
1 xr2−x2 x 1 x 

r2*[

+ arcsin(

)] =

[xr2−x2 + r2*arcsin(

)]
2 r2 r 2 r 
+ C nie wiem czemu wolfram na końcu oblicza t z tgt? bo oni biorą
sint x x 

= tgt =

, czyli t = arctg(

) i takie coś zapisują
cost r2−x2 r2−x2 
w wyniku, ale moje chyba też dobrze?
2 wrz 14:23
Godzio: Twoje też dobrze, wolfram często pokazuje inny wynik z całkowania emotka Zostało Ci ostatnie zadanie.
3 wrz 01:32
zombi: Podpowiedź do ostatniego? mała...
3 wrz 01:49
Kacper: Życzę każdemu wykładowcy studentów takich jak zombi emotka
3 wrz 07:09
maslanek: Ustalić uwagę, że m>=n, a potem przez czesci?
3 wrz 10:04
Godzio: Jedno podstawienie załatwia sprawęemotka
3 wrz 11:46
Godzio: Jak już zrobisz to, to pisałeś coś o szeregach − "znam kryteria" − możemy się pobawić w dowody poszczególnych kryteriów jeśli chcesz. Saizou przygotowujesz się coś czy raczej odpoczywasz (wiem, że już sporo umiesz, pytam z ciekawości emotka )
3 wrz 22:40
zombi: Czekaj, pierw chcę tę całkę zmielić
3 wrz 22:42
Godzio: No poczekam poczekam emotka
3 wrz 22:53
zombi: Musiałem trochę teorii na wiki ogarnąć, ale mam nadzieję, że jest ok L = ∫ xm(1−x)ndx od 0 do 1 weźmy podstawienie x = 1−t wtedy nasza całka ma postać (−1)∫ (1−t)mtndt od 1 do 0 = ∫ (1−t)mtndt od 0 do 1 Natomiast w P zrobimy podstawienie x=t i mamy P=∫ (1−t)mtndt od 0 do 1 wobec tego L=P
3 wrz 23:14
Godzio: Jak zacząłeś w z lewej strony: ∫01(1 − t)m tndt = [ możemy zmienić sobie oznaczenie, bo jest to całka oznaczona ] = ∫01(1 − x)m xndx Proste prawda ? No dobra. To może zaczniemy te kryteria. Potrzebny będzie nam do tego podstawowe kryterium zbieżności szeregu i warunek Cauchy'ego. Znasz?
3 wrz 23:26
zombi: Ale, to te moje wywodu ok są?
3 wrz 23:27
Godzio: No tak emotka
3 wrz 23:28
3 wrz 23:33
Godzio: Dokładnie tak emotka Szereg ∑n = 1an jest zbieżny gdy SN = ∑n=1Nan → g Warunek Cauchy'ego (jest on również w zwykłej granicy) |Sn − Sm| < ε co on oznacza? Daleko, daleko, sumy częściowe zwiększają się o mniej niż ε czyi tyle co nic Formułka: Dla każdego ε > 0 istnieje takie miejsce N, że dla każdego m,n > N sumy są dostatecznie blisko siebie (to czy n > m czy na odwrót to już bez różnicy)
3 wrz 23:37
zombi: Ta forma |Sn − Sm|<ε wygląda bardziej przystępnie niż ta z wiki
3 wrz 23:39
Godzio: No dobra, no to zacznijmy. Załóżmy, że warunek Cauchy'ego mamy. (gdybyśmy nie mieli to byśmy musieli go dowodzić przez warunek Cauchy'ego dla granic, a tego też nie robiliśmy − poznasz to szybko na studiach emotka ) No to mamy podstawowe kryterium − porównawcze. ∑an − zbieżny i |bn| < an ⇒ bn − zbieżny (a nawet bezwzględnie) ∑an − rozbieżny i an < bn ⇒ bn − rozbieżny.
3 wrz 23:40
Godzio: Ano emotka Sn − Sm = (a1 + ... + am + ... + an) − (a1 + ... + am) = am + 1 + ... + an = = ∑k = m + 1nak
3 wrz 23:41
3 wrz 23:42
zombi: No to weźmy pierwszy przypadek ∑an − zbieżny |bn| < an Na początku warunek konieczny zbieżności. Wiemy, że an → 0, ponadto −an < bn < an, na mocy tw. o 3 ciągach, również bn → 0. Warunek Cauchy'ego Wiemy, że zachodzi |Sam−San| < ε, oraz |bn| < an, Wobec tego −ε < San − Sam ≤ S|bm| − S|bn| ≤ Sam − San < ε Stąd wynika, że |S|bm| − S|bn|| < ε, więc spełnia warunek Cauchy'ego oczywiście bn, również jest zbieżny, gdyż dla każdego n mamy −|bn ≤ bn ≤ |bn| ⇔ |Sbm−Sbn| ≤ |S|bm|−S|bn|| < ε, wobec tego również∑bn jest zbieżny. Ok?
4 wrz 00:11
Godzio: Ok, ale warto to czasem trochę rozpisać, bo niby skąd nierówności: San − Sam ≤ S|bm| − S|bn| ≤ ... ( nie jest to takie oczywiste na pierwszy rzut oka ) I rozumiem, że u Ciebie San = a1 + ... + an? Wiemy, że zachodzi warunek Cauchy'ego dla szeregu ∑an więc: |am + 1 + ... + an| < ε Rozpisujemy: |am + 1 + ... + an| = am + 1 + ... + an > |bm + 1| + .... + |bn| > > |bm + 1 + ... + bn| A ponieważ zachodzi pierwsza nierówność to |bm + 1 + ... + bn| < ε − i na tym koniec. Warunek Cauchy'ego to pewnego rodzaju kryterium, jeżeli ono zachodzi to szereg jest zbieżny.
4 wrz 00:20
zombi: No ok to będę rozpisywał. Rozbieżność analogicznie z tym, że |Sam − San| > M, gdzie M>0?
4 wrz 00:23
Godzio: Może trochę prościej. Jeżeli ∑an jest rozbieżny tzn. że jego suma częściowa SN dąży do , a ponieważ an < bn to suma częściowa KN (szeregu ∑bn) spełnia: SN < KN z dwóch ciągów mamy KN czyli bn rozbieżny.
4 wrz 00:28
zombi: No faktycznie tak prościej.
4 wrz 00:31
Godzio: No dobra, próbujmy dalej. Kryterium Cauchy'ego. dla granicy < 1 jest nieco prościej. Próbuj (korzystaj z poprzednich udowodnionych rzeczy − kryt. porównawcze ) emotka
4 wrz 00:32
Godzio: Idę spać bo padam, jutro rano zerknę jak poszło i ew. dam wskazówkę.
4 wrz 00:42
zombi: Warunki nan → g < 1 Będę pisał bez kwantyfikatorów, bo wiadomo o co chodzi Wobec tego |n|an|−g| < ε, czyli biorąc takie q<1, mamy dla pewnego n > n0, że zachodzi |an| ≤ qn, wobec tego ||am+1| + ... + |an|| ≤ |qm+1 + ... + qn| < ε, jako szereg geometryczny o ilorazie z przedziału (−1,1). oczywiście z tego wynika również bezwzględna zbiezność ∑an
4 wrz 00:55
zombi: Oczywiście te epsilony różne są.
4 wrz 00:56
Godzio: a < 1 więc weźmy q takie, że a < q < 1 |an| < qn z kryterium porównawczego mamy zbieżność an
4 wrz 08:20
zombi: i tyle wystarczy co ty napisałeś? nie muszę tego wszystkiego co ja się bawiłem?
4 wrz 10:30
Godzio: Nie trzeba, więcej pisania jest w drugim przypadku.
4 wrz 10:40
zombi: Halo Godzio robimy jeszcze jakieś?
7 wrz 02:00
zombi: Podbijam
7 wrz 19:29
Godzio: Jestem jestem. Chcesz dalej kryteria robić, czy masz jakieś inne pomysły?
7 wrz 19:33
zombi: Rzuć jakimkolwiek zadankiem
7 wrz 19:36
Kacper:
 1 
Uzasadnij, że

=−1
 −1 
Podobno takie rzeczy istnieją
7 wrz 19:38
Godzio: Wzór Taylora − rozwijanie w szereg. Znasz?
7 wrz 19:39
zombi: Nie, ale mogę się nauczyć. Rzuć jakimś prostym przykładem, a ja w tym czasie poczytam teorie może. Znam tylko dowód problemu bazylejskiego i to, że tam się wykorzystuje to rozwijanie.
7 wrz 19:42
Godzio: Wzór Taylora to wzór pozwalający rozwijać funkcje (n − różniczkowalne) w szeregi. Wzór ogólny z resztą:
 f'(x0) f(n)(x0) 
f(x) = f(x0) +

(x − x0) + ... +

(x − x0)n + Rn(x)
 1! 2! 
Weźmy prosty przykład: f(x) = ex Liczymy kolejne pochodne, oczywiście to jest na tyle prosta funkcja, że mamy: f'(x) = f''(x) = ... = f(n)(x) = ex Weźmy funkcje w punkcie x0 = 0. f(0) = f'(0) = ... = f(n)(0) = 1 Stąd rozwinięcie funkcji ex:
 x2 x3 xn 
f(x) = 1 + x +

+

+ ... +

+ Rn(x)
 2! 3! n! 
Są różne postaci reszty, ja zazwyczaj korzystam z reszty w postaci Lagrange'a
 f(n+1)(ξ) 
Rn(x) =

* (x − x0)n + 1 gdzie ξ to punkt pośredni między x, a
 (n + 1)! 
x0 (może być ξ ∊ (x0,x) albo ξ ∊ (x,x0) ) Reszta jest nam potrzebna do szacowania błędu. O tym może później. Przykład zastosowania: Znaleźć wartość e2 Można na dwa sposoby to zrobić, albo rozwinąć funkcję ex w szereg i wstawić x = 2 albo rozwinąć funkcję e2x w szereg i wstawić x = 1. No to zadanie dla Ciebie. Rozwinąć w szereg funkcję ln(x + 1).
7 wrz 19:54
zombi: w jakim punkcie? czy ogólnie dla x0?
8 wrz 17:48
zombi: To może w x0 = 0 Na początku pochodna z ln(x+1)
 1 
ln(1)(x+1) =

 x+1 
 −1 
ln(2)(x+1) =

 (x+1)2 
 2 
ln(3)(x+1) =

 (x+1)3 
..
 (−1)n−1(n−1)! 
ln(n)(x+1) =

 (x+1)n 
Czyli w x0=0 nty składnik będzie miał postać
f(n)(0) (−1)n−1(n−1)! (−1)n−1xn 

*xn =

*xn =

n! 1n*n! n 
czyli
 x2 x3 x4 (−1)n−1xn 
f(x) = x −

+


+ ... +

+ Rn(x)
 2 3 4 n 
8 wrz 18:15
zombi: Namęczyłem się ze wzorem ogólnym, a mogłem korzystać z szeregu Maclaurina, teraz doczytałem. Trudno, przynajmniej będę wiedział skąd to się bierze.
8 wrz 18:27
zombi: Offtop: czytając teorię o szeregach Taylora na wiki, natknąłem się na liczby Bernoulliego i fajny związek jest między nimi a funkcją dzeta Riemanna, który to wyprowadził Euler. Mianowicie
 π2k*22k−1 
ζ(2k) =

*B2k
 (2k)! 
 1 
I biorąc k=1 otrzymujemy nic innego jak sumę szeregu ∑

, czyli problemik bazylejski.
 n2 
 1 π2 1 
ζ(2) = ∑

=

, bo B2 =

.
 n2 6 6 
Koniec offtopu : DDD
8 wrz 18:44
zombi: Jak będziesz Godzio to rzuć jakimś zadaniem.
8 wrz 22:07
Godzio: Właśnie wróciłem emotka − propo Maclaurina chodziło mi, żeby samemu wymyślić ten wzór ogólny. Ok, to początek zadania, załóżmy, że nie ma reszty, tylko mamy dokładnie przedstawioną naszą funkcje rozwiniętą w 0 (to też zapomniałem dopisać, sorki ).
 (−1)n − 1xn 
f(x) = ∑n = 1

 n 
Dalsze polecenie: Obliczyć całkę oznaczoną:
 ln(x + 1) 
01

dx
 x 
Dodatkowo dodam, że nie zawsze można całkować szereg. Są na to odpowiednie twierdzenia, ale tym nie będę Ci zawracał głowy chyba, że bardzo chcesz . W zadaniu wykorzystaj to o czym
 1 π2 
wspomniałeś − ∑

=

.
 n2 6 
Jeśli chcesz innym sposobem to również możesz emotka
8 wrz 22:26
Godzio: Z liczbami Bernoulliego namęczyłem się ponad rok temu przy paru zadaniach Z nich to w ogóle ciekawe rzeczy wychodziły, z tego co pamiętam to występują w rozwinięciu tangensa albo cotangensa w szereg. Lubie sobie poczytać o takich ciekawostkach emotka
8 wrz 22:28
Maslanek: Ten szereg, który podałeś to rozwinięcie ln(1+x), prawda? emotka
8 wrz 22:38
Maslanek: Nie wiem po co pytam
8 wrz 22:38
Trivial: zombi, widzę, że pierwszy semestr masz już opanowany. emotka
8 wrz 22:40
Godzio: Będzie mógł się urywać z wykładów
8 wrz 22:45
Kejt: Nieładnie tak namawiać do złego, Godziu .
8 wrz 22:47
Trivial: Ale przecież to jest namawianie do dobrego. Godzio zachęca do wydajnego zarządzania swoim czasem. (−:
8 wrz 22:49
Godzio: Witaj Kejt dawno Cię nie było! emotka Święte słowa Trivial
8 wrz 22:50
Kejt: Na wykładach przecież można tyle pożytecznych rzeczy robić. Spać, uczyć się do innego przedmiotu, programować, robić projekty...nie widzę w tym nic niewydajnego. A i czasem bonus się trafi do egzaminu
8 wrz 22:51
Kejt: siemka Godziu emotka Ano zarobiona jestem.. jak studia?
8 wrz 22:51
Godzio: Zależy o której, 7:30 − 11:00 −− raczej spałem, w późniejszych godzinach mogłem się już skupić
8 wrz 22:52
Godzio: A jakoś idą, teraz magisterkę zaczynam w październiku, dwa lata i do pracy A Ty? Co Ty w ogóle studiujesz bo chyba się nie dowiedziałem w końcu − matma na PG czy jednak coś innego?
8 wrz 22:53
Kejt: Informatyka na PG emotka i uczę się(właśnie widać jak... ) do poprawki z fizykiemotka na szczęście to jedyna... z fizyki zawsze byłam noga.
8 wrz 22:54
Godzio: Z fizyki też miałem poprawkę, tylko to było o tyle złe, że 2 dni po egzaminie miałem poprawkę, więc wiele czasu nie miałem − zdałem na 4
8 wrz 22:56
Trivial: Kejt, ja się nigdy nie mogę skupić na wykładzie próbując robić coś "pożytecznego". emotka
8 wrz 22:57
Kejt: "Teach me, Master"
8 wrz 22:57
zombi:
 ln(x+1) (−1)n−1xn−1 (−1)n−1xn 

dx = ∫∑

dx = ∑

 x n n2 
Pozostaje nam obliczyć
 (−1)n−1 1 1 

= 1 −

+

− ...
 n2 4 9 
 1 1 1 
Niech Sp =

+

+

+ ...
 4 16 36 
 1 1 
Snp = 1 +

+

+ ...
 9 25 
Ponadto
 1 1 1 1 
Sp =

[1+

+

+...], czyli Sp =

[Sp+Snp] ⇔3Sp = Snp
 4 4 9 4 
 π2 
i Sp + Snp =

 6 
 π2 π2 
Wyliczamy Sp =

i Snp =

 24 8 
Więc nasza całka
 ln(x+1) π2 

dx = Snp − Sp =

 x 12 
8 wrz 23:46
zombi: Wiadomo oznaczenie przy całce od 0 do 1 .
8 wrz 23:46
Maslanek: Nieźle Gdzie Ty się tego uczyłeś? xD Samego widzenia?
8 wrz 23:56
zombi: Btw. wy się zapisywaliście do jakiegoś koła naukowego na studiach? Pytanie do wszystkich.
9 wrz 00:06
Kejt: Jeszcze nie, ale planuję.
9 wrz 00:07
Godzio: Ok. Ja już na 1 semestrze się zapisałem, polecam emotka
9 wrz 00:24
zombi: I jak to mniej więcej wygląda? Więcej ciekawostek, rozszerzenia materiału z obowiązkowych przedmiotów?
9 wrz 00:28
Godzio: No dobra, to może coś ambitnego, udowodnij, że liczba e jest niewymierna.
 1 
Polecam skorzystać z definicji e = ∑n=0

i spróbuj oszacować odpowiednio
 n! 
0 < e < ?
9 wrz 00:30
Godzio: Nie wiem jak to jest na UWr, ale na PWr w kole wiele się dzieje − są wykłady, studenci albo profesorowie opowiadają o różnych ciekawych rzeczach, takich, których się nie spotyka na normalnych wykładach, może o tym czym się zajmują. Są różne projekty, konkursy, w których można coś zrobić, zaangażować się. Są wyjazdy naukowe (ale nie zapominajmy, że taki wyjazd to tylko sama nauka ). Są prowadzone praktyczne kursy prowadzone np. przez doktorantów, ogólnie dużo się dzieje, warto emotka
9 wrz 00:33
zombi: Jak ma się to szacowanie do wymierności e?
9 wrz 00:47
Godzio: Powiem tylko tak, 0 < p < 1 p − całkowite ⇒ sprzeczność To jest idea tego dowodu.
9 wrz 00:52
zombi: Pewnie trzeba będzie założyć, że
 1 m 
e = ∑

=

, gdzie m,n∊ℕ i dojść jakoś do sprzeczności, tylko
 n! n 
 1 1 1 1 

= 1+1+

+

+ ... +

+ ... wszystkie składniki tego szeregu są
 n! 2 6 n! 
wymierne. Może coś z tym błędem trzeba pokombinować. Napisałeś wcześniej "Reszta jest nam potrzebna do szacowania błędu. O tym może później. " mógłbyś mi coś teraz szepnąć o tych resztach? Bo bez tego chyba nie pójdę dalej.
9 wrz 01:19
zombi: Konflikt oznaczeń, może niech
 p 
e =

 q 
9 wrz 01:28
Godzio: Reszta tutaj nie jest do niczego potrzebna emotka
 1 
e = ∑

więc
 n! 
 1 1 1 
0 < e − ∑k=0n

=

+

+ ...
 k! (n + 1)! (n + 2)! 
 p 
Teraz to oszacuj i przyjmij tak jak chciałeś e =

 q 
(zapomniałem zapisać różnicę, bo to ją musisz szacować,a nie samo e, a oczywiście nie wyjdzie tak, że e < 1 emotka )
9 wrz 10:23
zombi: Może trochę inaczej zrobię, zmienię co nie co. Ale męczyłem się z tym trochę
 p 
Niech e=

, p,q∊C
 q 
 1 1 1 
0 < e − ∑0q

=

+

+ ...
 k! (q+1)! (q+2)! 
 p 1 1 1 1 1 
0 <

− [

+

+ ... +

] =

+

+ ... | *q!
 q 1 2! q! (q+1)! (q+2)! 
 q! q! 1 1 
0 < p(q−1)! − [

+

+ ... + 1] =

+

+... < (*)
 1 2! q+1 (q+1)(q+2) 
 1 1 
(*) =

+

+ ... = 1
 1*2 2*3 
Czyli
 q! q! 
0 < p(q−1)! − [

+

+ ... + 1] < 1, sprzeczność, bo to w środku jest całkowite.
 1 2! 
To z q! kolega mi powiedział. Tylko nie wiem czy szacowanie dobre zrobiłem. On mi powiedział, że mogę grubo szacować, cokolwiek to znaczy
10 wrz 01:10
zombi: To zadanie to dopiero był hardkor
10 wrz 01:10
Godzio: Ostatnie szacowanie trochę nie usprawiedliwione, ale poprawne bo przyjmujemy, że q jest jakąś dużą liczbą. Pokażę nieco mocniejsze szacowanie:
1 1 1 

+ ... =

* (1 +

+ ... ) <
(q + 1)! (q + 1)! q + 2 
 1 1 1 
<

* (1 +

+

+ ...) =
 (q + 1)! q + 1 (q + 1)2 
 1 1 1 
=

*

=

 (q + 1)! 
 1 
1 −

 q + 1 
 q!q 
 1 
0 < e − S <

/ * q!
 q!q 
 1 
0 < q!(e − S) <

 q 
q!(e − S) − całkowite (uzasadniłeś), sprzeczność bo nie ma liczby całkowitej między 0, a 1
 1 
(

< 1)
 q 
10 wrz 11:33
Godzio: Muszę się zastanowić co ciekawego Ci jeszcze przemycić, bo Ty już mógłbyś egzamin z analizy 1 pisać
10 wrz 11:34
Godzio: Dobra wymyśliłem, spróbuj udowodnić coś z czego każdy korzysta przy granicach, a nie zawsze ma o tym pojęcie. Udowodnić ciągłość funkcji wykładniczej limx→x0ax = ax0 Wskazówki: 1. Zadanie można sprowadzić do prostszego przypadku i jeszcze uprościć − pokombinuj. 2. W pewnym momencie trzeba odnieść się do pewnego faktu z ciągów (z czym Ci się kojarzy ax z czymś co występowało już w tym wątku emotka ? ) 3. Chyba nie obędzie się bez rozpatrzenia (nie na początku!) dwóch przypadków. To chyba też cięższy kaliber, ale skoro proste zadania już umiesz to trzeba zająć się tymi trudniejszymi. Powodzenia emotka
10 wrz 11:57
zombi: Dobra będę myślał. Od razu mówię, że trochę mi to może zająć skoro taki hardkorek.
10 wrz 18:00
Godzio: I jak idzie coś? Może napisać kawałek (punkt 1 wskazówki)?
11 wrz 22:26
zombi: Możesz pokazać, bo za bardzo nie wiem, jak to przekształcić.emotka
11 wrz 23:20
Godzio: limx → x0ax = ax0 * limx → x0ax − x0 Pozostaje policzyć zatem granicę limx → 0ax i pokazać, że jest równa 1 Kolejne:
 1 1 
limx → 0ax = limx → 0

=

=
 a−x limx → 0a−x 
 1 
=

 limx → 0+ax 
Stąd, skupiamy się tylko na granicy prawostronnej limx → 0+ax = 1 No dobra, to teraz postaraj się przypomnieć sobie jakiś fakt z ciągów z "funkcją" wykładniczą
11 wrz 23:28
zombi: Wiedziałem, że ma być = 1 tylko przekształceń nie ogarniałem. Nie zauważyłbym tego myku.
11 wrz 23:38
Kacper: Coś czego zombi nie umie? nie wierzę emotka
12 wrz 09:04
zombi: Sorka, że długo mi to zajmuje, ale chce wszystko dokładnie sobie skumać + dzisiaj nie miałem za dużo czasu. Ehh...emotka Ale nie wrzucaj rozwiązania.
12 wrz 22:52
Godzio: Spoko mi się nigdzie nie spieszy emotka
12 wrz 22:53
zombi: Powiedz mi tylko, bo już się gubię, mam pokazać, że w każdym punkcie x∊R zachodzi limx→x0ax = ax0 ?
13 wrz 00:19
zombi: Dobra, może coś takiego, nie wiem czy mogę z tego korzystać, bo to jedyny z "faktów", które przychodzą mi do głowy limx→−>x0ax = ax0 Przekształćmy to tak jak, pokazałeś ax0 * limx→x0ax−x0 = ax0, czyli musimy pokazać, że zachodzi limx→0ax = 1. Skorzystam z faktu, że jeśli f(x) oraz g(x), mają granice właściwe w punkcie x0 To limx→x0(f(x))g(x) = (limx→x0f(x))limx→x0g(x) U nas f(x) = a, g(x) = x Oczywiście funkcja f jako stała ma granice skończone lewo i prawostronne równe a. Funkcja g(x) ma granicę skończoną w punkcie x0 (łatwo pokazać z Heinego) Wobec tego limx→0ax = (limx→0a)limx→0x = (limx→0+a)limx→0+x = = (limx→0a)limx→0x = a0 = 1 nie wiem czy o to chodziło.
13 wrz 03:26
zombi: Straszna plątanina w tych definicjach już mi głowa paruje od tego, co jest już definicją a co trzeba udowodnić. Idę spać, mam nadzieję, że rzucisz okiem na moje wypociny. emotka
13 wrz 04:20
Godzio : Niestety nie o to chodziło, korzystasz z tego co masz właściwie pokazać, korzystaj z tego że na→1 i przejdz z funkcja na ciągi, będę koło 17 w domu to w razie czego doprecyzuje
13 wrz 10:46
Godzio: Ciągłość polega właśnie na tym, że możemy sobie chodzić granicą: limx→x0ax = alimx→x0x = ax0 I trzeba pokazać, że to przejście jest prawdziwe.
13 wrz 15:57
ET: zombi szacunek z czego sie uczysz ?
13 wrz 19:48