równość
Magda: wykaż, że zachodzi równość:
√6−2√5+2(4√5+1)=(1+4√5)2
√2−1√2+1=13√16+3√12+3√9
12 wrz 21:57
Magda: w drugim przykładzie po lewej stronie w mianowniku jest √2+1
a pom prawej stronie, pierwsza liczba to 3√16
12 wrz 21:58
Magda: pomożw ktoś?
12 wrz 22:08
Eta:
a) P= 1+24√5+ √5
(1−√5)2= 1−2√5+5= 6−2√5 , √a2= |a|
to: √6−2√5= √(1−√5)2= |1−√5|= √5−1
L= √5−1+ 24√5+2=.... dokończ
L=P
12 wrz 22:09
Magda: oo, dziękuję bardzo, wyszło ; )
12 wrz 22:14
Magda: a drugi przykład źle przepisałam, zaraz poprawię, bo też nie potrafię zrobić..
12 wrz 22:15
12 wrz 22:19
Magda: +7 jest w mianowniku po prawej
12 wrz 22:19
Eta:
Napisz oddzielnie licznik i mianownik prawej strony ( bo nc nie widzę
12 wrz 22:20
muminn: licznik 5√2−7
a mianownik 5√2+7
i wszystko to jest pod pierwiastkiem trzeciego stopnia
12 wrz 22:22
Magda: tak, tak, dokładnie
12 wrz 22:23
Magda: tzn. cały ułamek jest pod pierwiastkiem
12 wrz 22:24
Eta:
(
√2−1)
3= 2
√2−3*2+3*
√2−1= 5
√2−7
(
√2+1)
3=...... = 5
√2+7
| | 3√(√2−1)3 | | √2−1 | |
P= |
| = |
| =L |
| | 3√(√2−1)3 | | √2+1 | |
12 wrz 22:42
Magda: podniosłaś najpierw obustronnie do sześcianu?
12 wrz 22:48
Eta:
Jasne?
12 wrz 22:52
Magda: nie bardzo rozumiem skąd wzięło się 5√2−7 po tym jak podniosłaś √2−1 do sześcianu
12 wrz 22:54
Eta:
(a−b)
3= a
3−3a
2b+3ab
2−b
3
(
√2−1)
3= (
√2)
3−3*(
√2)
2*1+3*
√2*1
2−1
3= 2
√2−3*2*1+3
√2−1= 5
√2−7
Czy teraz jasne?
12 wrz 22:57
Magda: pewnie, że tak, bardzo, bardzo dziękuję
12 wrz 23:06
Eta:
Na zdrowie
12 wrz 23:11
Magda: a chciałoby Ci się pomóc mi z usuwaniem niewymierności z mianownika?
pierwszy przykład mam taki:
31+3√2
12 wrz 23:21
Magda: kurde, znowu źle
w liczniku jest 3
12 wrz 23:21
Magda: a mainownik: 1+3√2
12 wrz 23:21
Eta:
a
3+b
3= (a+b)(a
2−ab+b
2) a=1 , b=
3√2
| 3 | | 1−3√2+3√4 | | 3(1−3√2+3√4) | |
| * |
| = |
| =........ |
| 1+3√2 | | 1−3√2+3√4 | | 1+3√8 | |
| | 3(1−2√2+3√4) | |
= |
| = 1−2√2+3√4 |
| | 3 | |
12 wrz 23:39
Eta:
Poprawka ... tam powinno być 3√2
12 wrz 23:41
12 wrz 23:54
Eta:
Magda

... jak idzie?
13 wrz 00:34