"Jeszcze jeden świt...", "Jeszcze jeden dzień...", "Jeszcze jedna noc..."-opowia
giLU: "Jeszcze jeden świt...", "Jeszcze jeden dzień...", "Jeszcze jedna noc..."−opowiadanie wybranego
bohatera lirycznego z wiersza Barańczaka
8 mar 16:57
Pati: He he dobre
8 mar 17:21
julka: chyba fora pomyliłeś
8 mar 17:32
anonim: cześć all
19 paź 21:20
NinjexMT2: βα
18 wrz 15:27
NinjexMT2: lol was ale strona −.−
18 wrz 15:28
cvcfv: dupki
30 wrz 18:45
aniaa: Sraaammm

2 paź 18:47
paula: heh mam ten sam problem z tym opowiadaniem

>
3 paź 15:06
mnmnm: ja tez
25 wrz 21:34
DEBILWSIECI:
20 kwietnia 1984 r.
Wstałem o 5 rano, ponieważ obudził mnie ryk syren. Powoli podniosłem obolałe
i zmęczone ciało z łóżka. Umyłem się, a potem zjadłem śniadanie. Może nie
było tego dużo, ale trzeba dziękować Bogu za to co mam. Następnie włożyłem mój stary prochowy
płaszcz i wyszedłem z domu. Zbliżając się do skrzyżowanie ulicy
Długiej z Marszałkowską zobaczyłem, że kolejka od wczoraj jest jeszcze dwa razy dłuższa. Moja
żona stała jako dziesiąta osoba, licząc od drzwi sklepu. Podszedłem do niej i dałem znak, że
teraz może wrócić do domu odpocząć. Zająłem jej miejsce w kolejce i rozejrzałem się dookoła.
Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na otwarcie i dorzut mięsa na puste półki. Przede mną
stały dwie starsze o kilka lat dwie kobiety. Jedna z nich zwróciła się w moja stronę i
powiedziała:
− „ Pan tu nie stał, Panie nas na to nie stać żeby pan tu stał obiema nogami na naszej ziemi,
ona stoi przed panem otworem, a pan co? Nie rozumiałem słów kobiety, stałem z otwartymi ustami
i zastanawiałem się czego chce ode mnie. Ale ona ciągnęła dalej:
−„ Stoi pan na uboczu wspólnego grobu panie tam jest koniec, nie stój pan w miejscu, nie
stawiaj się pan, stawaj pan w pąsach na szarym końcu, w końcu znajdzie się jakieś miejsce i
dla pana” na koniec włożyła mi karteczkę w rękę i odwróciła się. Po chwili drzwi sklepu
otworzyły się, a ja otrzymałem swój przydział mięsa. Do domu wróciłem o 15. podgrzałem sobie
zupę, a następnie z przemęczenia położyłem się spać.
Nie mogłem zasnąć gdyż cały czas po głowie krążyły mi słowa kobiety z kolejki.
10 czerwca 1984 r.
Od bardzo dawna nie pisałem nic w pamiętniku. Az do dziś. Zrozumiałem wreszcie coś bardzo
ważnego : moja postawa była zła. Kobieta z kolejki próbowała mi to wyjaśnić, ale byłem ślepy i
nie wiedziałem co myśleć. Trzymałem się na uboczy nie angażując się w poczynania władzy. Może
to okropne, że jednostka jaką jest człowiek okazuje się
w końcu bezsilna wobec narzucanych jej postaw, poglądów. Nie jest w stanie obronić
swej pozycji, musi podporządkować się silniejszemu. Jednak nie można żyć biernie!
Tak jak ja do tej pory!
28 wrz 18:18