udowodnij
tomek: x3 + 3x2 y ≥ 4y3
dla x ≥ y
czy dobrze rozwiazalem?
(x−y)3 + 6x2y − 3xy2 + y3 − 4y3 ≥ 0
(x−y)3 + 3x2 y + 3x2 y −3xy2 − 3y3
(x−y)3 + 3xy(x−y) + 3y(x2 − y2)
20 mar 17:58
ABC:
nie lepiej przenieść x3+3x2y−4y3≥0
zauważyć że x=y daje miejsce zerowe , podzielić hornerem, zauważyć wzór skróconego mnożenia
i dojść do postaci (x−y)(2y+1)2≥0 ?
20 mar 18:42
chichi:
przeciez to nie jest "rozwiązane"
20 mar 18:43
tomek: a czego brakuje? Lewa strone wieksza od zera
20 mar 19:02
chichi:
po pierwsze przekształcałeś równoważnie, a gdzieś zgubiłeś nierówność, po drugie
gdzie
jest niby uzasadnione, że prawa strona jest
nieujemna?
20 mar 19:20
tomek: co
(x−y)3 + 3xy(x−y) + 3y(x2 − y2) ≥ 0
to nie jest prawda ?
skoro
x≥y
x−y≥0
20 mar 19:54
chichi:
nie zostało to jeszcze pokazane...
20 mar 20:09
chichi:
z tej postaci jeszcze nic nie wynika
20 mar 20:10
ABC:
napisałem ci jak to można prościej
u ciebie może być tak , że x≥y ale x,y są przeciwnych znaków na przykład x=2, y=−5 i wtedy
3xy(x−y) może być ujemne
20 mar 20:13
chichi:
@
ABC otóż to... 3y(x
2 − y
2) np. dla x = 5, y = −1 też jest ujemne
20 mar 20:17
tomek: to jak
20 mar 20:20
ABC: pisałem już o 18:42 tylko tam licząc w pamięci się pomyliłem:
x3+3x2y−4y3≥0
zauważasz że gdy x=y to się zeruje , dzielisz przez dwumian (x−y) i dostajesz
(x−y)(x+2y)2≥0
20 mar 20:28
tomek: w jakim sensie x=y sie zeruje
20 mar 20:31
ABC:
normalnie się zeruje gdy x=y
y3+3y2y−4y3=y3+3y3−4y3=4y3−4y3=0
normalny dwumian i tw Bezout, tylko nie (x−1) czy (x+2) a (x−y) i normalna tabelka do metody
hornera
20 mar 20:34
Mila:
x3+3x2y−4y3≥ ?0
L=x3+(3x2y−3y3)−y3=(x3−y3)+3y(x2−y2)=
=(x−y)*(x2+xy+y2)+3y(x−y)*(x+y)=
=(x−y)*(x2+xy+y2+3xy+3y2)=
=(x−y)*(x2+4xy+4y2)=(x−y)*(x+2y)2≥0
20 mar 20:36
ABC:
tak też można ale dla przeciętnego ucznia nie będzie łatwo na to wpaść , a suma współczynników
równa zero ja swoim kładę łopatą do głowy po 20 razy więc mogą łatwiej zauważyć
ja oczywiście doceniam eleganckie przekształcenia
20 mar 20:40
tomek: a mam pytanie czy zawsze jest mozliwy jakis inny spsob na rozwiazanie takich rownan
wymagajacych przeksztalcen inny niz kreatywne wpadniecie na przeksztalcenie jak pokazala mila?
Czy nie zawsze pomocne jest odgadniecie tego czynnika co zeruje?
20 mar 20:48
tomek: bo mi zazwyczaj ciezko wymyslec jakies przeksztalcenie i nigdy mi nie wychodza takie zadania
20 mar 20:49
jc: Możesz tak: x=y+t, t ≥ 0. Dalej samo wyjdzie.
Zakładam, że znasz wzór na drugą i trzecią potęgę sumy.
x3+3x2y − 4y3 = (y+t)3 + 3y(y+t)2 − 4y3
= 9y2 + 6yt2+t3 = t (9y2 + 6yt + t2) = t (3y+t)2
Jak nie rozpoznasz kwadratu, to możesz policzyć Δ.
20 mar 21:07
tomek: no ale mi juz nawet nie chodzi o ten przyklad tylko uniwersalnie. Czy jest jakas droga chocby
szukania tych dzielnikow zeby nie musiec kombinowac z tymi przeksztalceniami?
20 mar 21:16
jc: Jeśli dla x=y otrzymujesz zero, to wyłącza się x−y.
Zamiast dzielić, możesz wprowadzić zmienną t=x−y, czyli x=y+t lub y=x−t
i podstawić. t samo się wyłączy.
20 mar 21:41
tomek: nie o to pytam
20 mar 21:43
tomek: chodzi mi o ogolnie podejscie do takich zadan
20 mar 21:44
ABC:
ogólnie to albo jesteś wrodzony geniusz , albo zbierasz doświadczenia rozwiązując tysiące zadań
i przyswajając sposoby od mądrych ludzi
20 mar 21:47
tomek: czyli ten sposób szukania dzielnika i potem dzielenia tych wielomianów przez niego nie działa
zawsze
20 mar 22:23