Dlaczego edukacja włączająca jest groźna - ważny artykuł dotyczący oświaty.
Gustlik: Kochani, trochę może nie na temat, ale dotyczy to oświaty, przeczytajcie załączony artykuł o
edukacji włączającej, która rujnuje polską oświatę. [W odpowiedzi na Agnieszka Pawlik−Regulska
Nauczyciele dla Wolności]
Ja to już obserwuję od dłuższego czasu. Uczę matematyki i fizyki, udzielam korepetycji i coraz
częściej spotykam się z tym, że uczeń w szkole średniej (liceum, technikum) ma problem z
ułamkami, z rozwiązywaniem prostych równań z niewiadomą x, myli obwód figury z polem itp.
Podejrzewam, że jest to właśnie efekt edukacji włączającej − do liceum/technikum przyjmuje się
uczniów z różnego rodzaju dysfunkcjami, jeszcze 30 lat temu uczniowie tacy nie mieliby szans
dostania się do szkoły średniej, musieliby iść albo do szkoły zawodowej a niektórzy z nich do
specjalnej. Za moich szkolnych czasów takie błędy w liceum czy technikum byłyby obciachem na
całą klasę, a teraz to się zrobiła norma. Do tego podstawa programowa, a właściwie metodyka
nauczania pozostawia wiele do życzenia, ci pseudoeksperci niemal wywalili z podstawy
programowej najfajniejsze metody. Prosty przykład: w szkole podstawowej kiedyś proporcje
robiło się w 6 klasie, a teraz robi się w 8, a w 6 klasie spotykam zadania typu: Samochód
spala 6 litrów benzyny na 100 km. Oblicz ile benzyny spali na trasie 220 km. Proporcjami
takie zadanie jest do rozwiązania w kilka minut, nawet dla słabego ucznia, a bez proporcji dla
6−klasistów to już jest o wiele trudniej. Po co takie utrudnianie uczniom życia? Takich błędów
i nieprzemyślanych decyzji jest więcej, również w podstawie dla szkoły średniej są podobne
buble, proporcje podałem jako przykład.
https://pch24.pl/grozna-iluzja-inkluzji-edukacja-wlaczajaca-jako-metoda-na-dekonstrukcje-oswiaty/