matematykaszkolna.pl
Ciąg, granica, zbieżność ciągu Szkolniak: Ciąg (an) jest określony w następujący sposób: a0=a, an+1=an(2−y*an) dla n=0,1,2,... (a oraz y>0 są ustalone). Zbadać, dla jakich a ciąg jest zbieżny i wyznaczyć jego granicę. Próbowałem to jakoś ruszyć, ale ciężko mi. Próba za pomocą funkcji tworzącej, ale nie jestem w tym biegły i nie do końca to rozumiem, wygląda to tak: A(x)=n=0∑anxn=a+n=1∑anxn=a+n=0∑an+1xn+1= =a+x*n=0∑an+1xn=a+x*n=0∑(2an−y*(an)2)xn= =a+2x*n=0∑anxn−yx*n=0∑(an)2xn Pewnie trochę ciężko się to czyta, ale nie wiem czy jakoś dalej da radę to pociągnąć? Miałby ktoś jakiś pomysł?
1 lip 17:45
wredulus_pospolitus: załóżmy, że ciąg {an}n−> jest ciągiem zbieżnym do granicy 'g' wtedy prawdą będzie, że: limn−−> an+1 = limn−> an = g ⇔ limn−−> an(2−y*an) = limn−−> an ⇔ ⇔ g*(2−y*g) = g −−> (g) *(1−y*g) = 0
 1 
czyli g = 0 lub g =

tylko takie granice są możliwe
 y 
1 lip 17:55
wredulus_pospolitus: natomiast co do samego 'a' ... jako że słabo rachunkowo bym się czuł w funkcjach tworzących ... to będzie sobie kombinował
 2 
f(k) = k(2− y*k) <−−− wykres to będzie parabola z miejscami zerowymi k1 = 0 ; k2 =

 k 
 1 
... kwierzchołka =

; ramiona skierowane do dołu
 y 
 2 
Zauważmy, że jeżeli f(k) >

to f(f(k)) < f(2/y) = 0 −−−> ciąg 'wyskoczy' nam w
 y 
ujemne wartości i już tam pozostanie −−> będzie rozbieżny
 2 
związku z tym, aby ciąg był zbieżny ... to NA PEWNO a0 = a ∊ (0 ;

]
 y 
 2 
I teraz najłatwiej chyba by było wykazać, że dla a =

granicą ciągu będzie 0 ;
 y 
 2 1 
natomiast dla a∊(0 ;

) granicą będzie

czyli wierzchołek paraboli
 y y 
1 lip 18:05
wredulus_pospolitus: a co do wykazania tychże granic dla takich 'a' ... dla a = 2/y sprawa jest prosta, banalna i nie mam co tutaj pisać więc przechodzimy do ciekawszej części czyli: niech a ∊ (0 ; 2/y)
 1 1 
komentarz: celujemy w wykazanie, że |

− f(a)| < |

− a|
 y y 
 1 
oznaczmy: a =

+ k ; k ∊ (−1/y ; 1/y)
 y 
 1 1 1 1 
f(a) = a(2−y*a) = (

+ k) * ( 1 − y*k) =

− y*k2 >

− y*

*|k| =
 y y y y 
 1 

− |k|
 y 
związku z tym:
 1 1 1 1 
|

− f(a)| < | − |k| | = |k| = |

− (

+ k) | = |

− a|
 y y y y 
i teraz możemy to pociągnąć na przykład indukcyjnie, że będziemy się coraz bardziej zbliżać do
 1 
wierzchołka tejże paraboli czyli do g =

 y 
1 lip 18:34
wredulus_pospolitus: tak wiem ... trochę chaotycznie ... na pewno trzeba jeszcze trochę podpicować to rozwiązanie ... ale masz już jakiś zarys / pomysł jak to zrobić.
1 lip 18:35
Mariusz: Co do funkcji tworzącej to największym problemem będzie z sumą ∑n=0an2xn bo w przypadku funkcji tworzącej mamy że funkcja tworząca splotu to iloczyn funkcji tworzących a tu nie widać splotu Równania liniowe można bez problemów rozwiązać funkcją tworzącą Gdyby to równanie było równaniem różniczkowym to byłoby ono Bernoulliego a ono dość łatwo sprowadza się podstawieniem do liniowego więc może pomyśleć nad jakimś podstawieniem i wykładniczą funkcją tworzącą
1 lip 19:53
Szkolniak: Mariusz ja z funkcji tworzącej jestem słaby, nigdy się nie tego nie uczyłem ani się w ten temat nie zagłębiałem, więc po prostu chciałem spróbować czy to zadziała, no i właśnie ta suma o której napisałeś sprawiła że dalej nie było jak ruszyć Na studiach też funkcji tworzących nie poruszaliśmy, jedyne co jeszcze będzie to równania różniczkowe zwyczajne, ale zapewne w jakiejś okrojonej i łatwej wersji, takie jak kiedyś już ćwiczyliśmy wredulus zaraz spróbuję ogarnąć te rozwiązanie, dzięki wielkie
1 lip 20:01
Mariusz: Szkolniak an=2an−1−yan−12 an = bn+p bn+p = 2(bn−1+p) − y(bn−1+p)2 bn+p = 2bn−1 + 2p − y(bn−12+2pbn−1+p2) bn = 2bn−1 + p − ybn−12 −2pybn−1 −yp2 bn = 2(1−py)bn−1 − ybn−12 + p(1−py) 1−py = 0 1 = py
 1 
p =

 y 
bn = − ybn−12 I mamy równanie rekurencyjne którego szkic rozwiązania opisał justynian na matematyka.pl https://matematyka.pl/viewtopic.php?f=45&t=304902
1 lip 21:27
Mariusz: Nie zauważyłem że justynian wymaga aby α > 0 Można jednak w równaniu an = 2an−1−yan−12 podstawić
 1 
an = −bn +

 y 
aby otrzymać rozpatrywaną przez niego postać
1 lip 21:49
Szkolniak: 'Przesuńmy' rozpatrywany ciąg i zacznijmy od n=1, tzn. a1=a.
 1 
an=

−bn, n∊{1,2,3,...}
 y 
1 1 1 

−bn=2(

−bn−1)−y(

−bn−1)2
y y y 
1 2 1 2 

−bn=

−2bn−1−y(


bn−1+bn−12)
y y y2 y 
 1 1 

−bn=−2bn−1

+2bn−1−ybn−12
 y y 
−bn=−ybn−12 bn=ybn−12 ln(bn)=ln(y*bn−12) ln(bn)=ln(y)+2ln(bn−1) niech: zn=ln(bn) zn=ln(y)+2zn−1 Mariusz i jak teraz to zacząć za pomocą funkcji tworzącej? Bo mamy 'n' i 'n−1' zamiast 'n+1' i 'n' i już nie wiem jak to teraz pociągnąć. Mam nadzieję że to co pisze ma sens, bo tak trochę po omacku to robię i nie czuje się w tym pewnie Możnaby pewnie właśnie 'przesunąć' indeksy, ale nie wiem czy można tak bezkarnie to robić
2 lip 15:44
Mariusz: Zakładamy że y > 0 ? zn = ln(y)+2zn Tutaj to już łatwo będzie funkcją tworzącą Z(x) = ∑n=1znxn Sumujemy od jedynki bo pierwszy wyraz ma indeks 1 ∑n=2znxn = ∑n=22zn−1xn + ∑n=2ln(y)xnn=2znxn = 2x(∑n=2zn−1xn−1)+ln(y)(∑n=2xn)
 x2 
n=2znxn = 2x(∑n=1znxn)+ln(y)

 1−x 
 x2 
n=1znxn−ax = 2x(∑n=1znxn)+ln(y)

 1−x 
 ax(1−x)+ln(y)x2 
(1−2x)(∑n=1znxn) =

 1−x 
 (ln(y)−a)x2+ax 
(1−2x)Z(x) =

 (1−x) 
 (ln(y)−a)x2+ax 
Z(x) =

 (1−2x)(1−x) 
Teraz ponieważ funkcję tworzącą zdefiniowaliśmy za pomocą sumy szeregu potęgowego o wyrazach indeksowanych od jedynki to rozkładasz na sumę ułamków postaci
Ax 2B 

+

1−x 1−2x 
 (ln(y)−a)x2+ax Ax 2B 

=

+

 (1−2x)(1−x) 1−x 1−2x 
2 lip 20:09
Mariusz: A x się zapodział w drugim składniku tej sumy Oczywiście miało być
(ln(y)−a)x2+ax Ax 2Bx 

=

+

(1−2x)(1−x) 1−x (1−2x) 
2 lip 20:12
Mariusz: Przy czym nie uwzględniłem tego że podstawienie zmienia początkowy wyraz ciągu
2 lip 20:34
Szkolniak: Chwila, jeśli sumujemy od jedynki to dlaczego w następnej linijce jest sumowanie od 2? Ja to policzyłem i wyszła mi trochę inna postać Z(x) Tylko nie rozumiem właśnie czemu nagle sumowanie od n=2
3 lip 00:02
Mariusz: Definiujesz funkcję tworzącą jako szereg potęgowy o wyrazach indeksowanych od jedynki (zwykle wyrazy tego szeregu indeksuje się od zera ale jeśli tak jak tutaj zdefiniowany jest dopiero pierwszy wyraz to można zdefiniować funkcję tworzącą jako szereg potęgowy indeksowany od jedynki) Przy tak przesuniętym ciągu rekurencyjnym z1 masz dane (trzeba je tylko wyliczyć z podstawień) a rekurencja zachodzi dla n ≥ 2
3 lip 00:22
Szkolniak: Coś tu próbowałem policzyć, ale wyszło mi, że:
 (1−ay)2 y4 
zn=ln(

)+ln(

)*2n, więc chyba coś nieźle namieszałem..
 y3 (1−ay)3 
Już nie mam siły i w oczach mi się miesza od tych sum, indeksów itd., więc rzucę na to jeszcze raz okiem ale już rano
3 lip 00:56
Mariusz: Po przeliczeniu warunku początkowego mnie wyszło
 1 
zn = −ln(y) +

ln(1−ay)*2n
 2 
3 lip 01:55
Szkolniak: Ok policzyłem i wyszło mi tyle samo, chociaż trochę się zagmatwałem przez ten rozkład
 Ax 2Bx A B 

+

, bo z początku dałem

+

i mi nie wychodziło
 1−x 1−2x 1−x 1−2x 
Czyli:
 1 
zn=−ln(y)+

ln(1−ay)*2n
 2 
 1 
ln(bn)=

ln(1−ay)*2n−ln(y)
 2 
ln(bn)=ln(1−ay)2n−1−ln(y)
 eln(1−ay)2n−1 
bn=

 eln(y) 
 1 
bn=

*((1−ay)2n−1)
 y 
 1 1 

−an=

*((1−ay)2n−1)
 y y 
 1 
an =

*[1−(1−ay)2n−1]
 y 
Wydaje mi się że dobrze wyszło, policzyłem a2 z dwóch wzorów i zgadza się wynik W sumie nie takie straszne, obliczeniowo dawałbym radę ale brak zauważania pewnych rzeczy i wprawy, dużo szczegółów i idzie się łatwo pogubić
3 lip 15:33