matematykaszkolna.pl
nierownosc piotrek: mam do zrobienia nierownosc, chcialbym, aby ktos sprawdzil moje postepowanie: udowodnic, ze dla dowolnych liczb dodatnich a,b i spelniajacych warunek a2 + b2 = 1 zachodzi nierownosc: a3 + b32ab a,b >0 a2 + b2 = 1 a3 + b3 = (a2 + b2)(a+b) −a2b −ab2 a+b − (a2b +ab2) ≥ 2ab a − a2b + b − ab22ab a(1− ab) + b(1− ab) ≥ 2ab (a+b)(1 − ab) ≥ 2ab | 2 (a+b)2*(1 − ab)2 ≥ 2a2b2 (a2 + 2ab + b2)(1 − 2ab + a2b2) ≥ 2a2b2 tutaj probowalem zastosowac podstawienie za ab=x i ab = −x (nie jestem pewien czy tak w ogole mozna) wychodzily mi dwa wielomiany trzeciego stopnia, dosc latwe, ale w zadnym z nich nie wychodzilo mi, ze sa one dla wszystkich x ≥ 0 wiem, ze mozna to zadanie zrobic, sprowadzajac nierownosc do postaci jednorodnej, bo tak jest w odp, ale chcialbym się dowiedziec, gdzie w tym moim sposobie tkwi blad
5 mar 00:03
paziówna: nie możesz podnieść do kwadratu nierówności. masz dowolne dodatnie a,b i (na pewno dodatni czynnik)*(coś, co raczej jest ujemne, chyba że ab<1) ≥ stała*(dodatni czynnik) jeśli nie masz pewności, a tutaj nie masz, że masz te same znaki po obu stronach nierówności, nie możesz podnieść do kwadratuemotka
5 mar 00:10
paziówna: chodzi mi o linijkę: (a + b)(1 − ab) ≥ 2ab
5 mar 00:11
Sabin: Tylko ze wydaje mi sie, ze mamy pewnosc ze tak jest, bo z warunku a2 + b2 = 1, a,b > 0 wynika ze zarowno a jak i b ∊ (0,1), czyli ab ∊ (0,1)...
5 mar 00:15
paziówna: rzeczywiście, masz rację... tylko nie rozumiem napisu: "podstawienie za ab = x i ab = −x" o co w tym chodzi?
5 mar 00:18
Sabin: Można by było tak zrobić, aczkolwiek absolutnie nie jestem przekonany co do tego, co zaraz tu napisze, wiec fajnie by bylo gdyby ktos madrzejszy to potwierdzil badz zaprzeczyl... (Bogdan? Eta? Basia? ) Piotrku, Twoj sposob posiada jeden czynnik bardzo mocno utrudniajacy to zadanie, ale o tym zaraz. Podstawmy x = ab, po wyliczeniach mi wyszlo: 2x3 − 5x2 + 1 ≥ 0 A po rozłożeniu dostałem 2[x − (1−2)][x − (1+2)](x − 12) ≥ 0, co dalo mi odpowiedz x ∊ < 1−2 ; 12 > ∪ < 1+2 ; +∞) i teraz tak, Twoj x nie musi tutaj nalezec do R, ponieważ x = ab, a jak wiemy ab przy naszych (ogólnych) założeniach zawiera się w (0,1), czyli wystarczy zeby x ∊ (0,1) Jednak przy takiej odpowiedzi jak ta na niebiesko (0,1) nie zawiera sie w przedziale rozwiazan x. Jesli wykazalbys, ze ab zawiera sie w przedziale (0,12> przy zalozeniach jak w tresci zadania, to wszystko byloby ok. No i teraz... sprawdźmy, ile wyniesie maksimum funkcji f(a,b) = ab, gdzie a2 + b2 = 1 ab = a(1−a2) TU JEST WIELKIE CHYBA maksimum funkcji ab dla a,b ∊ (0,1) będzie w tym samym punkcie, co funkcji (ab)2 (ab)2 = a2(1−a2) Podstawiam t = a2, mamy funkcję g(t) = t(1−t) ktora ma maksimum w t = 1/2 czyli dla a = 1/2. Wtedy b = 1/2, a stad maksimum iloczynu ab dla a,b ∊ (0,1) to 1/2 No i teraz juz nasz x nie musi być z przedziału (0,1), tylko (0,1/2>, co jest zgodne z przedzialem ktory wyszedl z wielomianu. Ale jak juz 2 razy zdazylem napisac, kompletnie nie mam pojecia czy to jest dobrze i pewnie da sie to zrobic latwiej i duzo szybciej...
5 mar 01:36
Eta: Witaam Sabinemotka siedzę i myślę, myślę... a może tak: a3 +b32 ab |2 (a3+b3)2 ≥2a2b2 / : 2a2b2
 (a3+b3)2  

≥1
 2a2b2 
 (a3+b3)2 − 2a2b2 

≥0
 2a2b2 
mianownik zawsze dodatni więc licznik musi być ≥0 ( a3+b3)2 −2a2b2≥0 => a3+b32ab c.b.d.o.
5 mar 02:03
Sabin: Nie wiem, coś mi się tu nie podoba, ale nie potrafię wyjaśnić co... emotka
5 mar 10:36
piotrek: dziekuję Eto, to rozwiaznie jest nawet prostsze niz to w ksiazce proste i genialne emotka
6 mar 01:50
piotrek: nie, nie rozumiem tego jednak czemu gdy mialas Eto taka postac (a3 + b3)2 ≥ 2a2b2 to nie przeszlas od razu do (a3 + b3)2 − 2a2b2 ≥ 0, tylko podzielas i zamienilas na ulamki? chyba mozna bylo te kroki pominac? poza skad wiadomo, ze (a3 + b3)2 − 2a2b2 ≥ 0, skoro jest to tylko pierwotne wyrazenie podniesione do kwadratu i przeniesione na jedna stronę?
6 mar 02:30
Sabin: No i właśnie to mi nie pasuje w rozwiązaniu Ety... dowodzimy korzystając z czegoś, co mamy dowieść... to trochę tak jak liczyć limsinxx z de l'Hospitala...
6 mar 02:34
piotrek: napisalem, ze genialne, bo przepisalem sobie nierownosc ( i jej dowiodlem), tylko ze to byla inna nierownosc niz ta u Ety. takze cos mi się pomylilo Sabin, to co napisala Eta to trochę chyba co innego niz z ta granica. Bo tę granicę mozna policzyc szybko nawet z hospitala emotka a Eta chyba przeksztalcila wyrazenie i niczego nie dowiodla. chyba ze (a3 + b3)2 − 2a2b2 ≥ 0 jest oczywiste a ja tego nie widzę ale dla mnie to tylko przeksztalcenie z ktorego niewiele wynika
6 mar 02:48
Sabin: "Mozna policzyc", ale podczas liczenia pochodnej sinusa korzysta sie z wiedzy o tym, ze granica sinxx = 1, czyli de facto z tego, co masz udowodnic. Dlatego wydaje mi sie ze to tutaj to dosc podobna sytuacja...
6 mar 03:01