Problemy z matematyką na studiach
HP_my_life: Co zrobić, jeśli jestem na studiach matematycznych, ale nie rozumiem skryptów i też książek
potencjalnie polecanych, typu Krysicki & Włodarski, Fichtenholz? Nie brałem udziału w żadnych
OM (ani tez sie do nich nie przygotowywałem), teraz mam zderzenie z rzeczywistością. Chodzi mi
głownie o zadania z indukcji matematycznej, nie wiem jak je rozwiązywać (a rozwiązania mi nic
nie mówią). Możecie dać jakieś rady? Gdzie szukać pomocy?
9 paź 14:22
Jerzy:
To jakim cudem dostałeś się na takie studia ?
9 paź 14:24
HP_my_life: Miałem dobrze napisane matury.
9 paź 14:26
Pan K: Bedziesz pierwszy ktory zaliczy sesje .Przekonasz sie .
Podaj emalia . W miare szybko bo zaraz wyjezdzam
9 paź 14:27
HP_my_life: reloging@wp.pl
9 paź 14:29
Pan K: jak dojdzie to napisz
9 paź 14:36
HP_my_life: Doszło, dzięki, może coś z tego zrozumiem..
9 paź 14:42
Bleee:
Przepraszam bardzo, ale od kiedy to na studiach matematycznych jest indukcja matematyczna? Ten
temat z mych czasów był w 1−2 klasie liceum.
Az boję się zapytać jak wygląda sytuacja z dowodami twierdzeń czy też wykazywaniem (np.
granicy) z definicji.
9 paź 15:37
HP_my_life: Miałem rozszerzoną matematykę i nie było ani razu wspomniane o indukcji matematycznej.
9 paź 16:41
kochanus_niepospolitus:
Wybacz, ale w tym momencie tracę wiarę w przyszłość ludzkości (nie chodzi mi o Ciebie, a
upadający system nauczania. Niestety, przyszłość ludzkości obecnie bardziej idzie w stronę
wizji z filmu Idiocracy niż z jakichkolwiek innych filmów, w których mamy podbój kosmosu i
inne latające samochody
9 paź 16:45
ABC:
przyszłość ludzkości idzie w stronę przymusowej eutanazji w wieku 45 lat ... ja tego na
szczęście nie dożyję
9 paź 17:04
Mila:
Nie straszcie Panowie. Studencie− czytaj literaturę, rozmawiaj z kolegami z roku
( może bardziej życzliwe będą koleżanki). Jeśli będziesz pracował, to uda Ci się "dojrzeć"
do sposobu myślenia matematyków.
Wpisuj tutaj pytania. Pomożemy
9 paź 18:06
PW: Jedno jest dobre − zaglądasz do książek. Czytaj dotąd, aż zrozumiesz,. Naprawdę będziesz umiał
to, do czego sam dojdziesz ciężką pracą.
Życzę wytrwałości, panie Kolego..
9 paź 23:26
Mila:
Każdy musi sam znaleźć swoją ścieżkę do wiedzy.
I jest to możliwe
9 paź 23:42
Maciess: Jeszcze jakies cenne wskazówki dla studentów?
Co do tej indukcji i szkoły średniej. To chyba nie nasza wina, że poziom nauczania z czasem
spadł. Ja na przykład nie byłem w liceum, matematyki w zakresie rozszerzonym nie miałem
realizowanej, więc o indukcji w szkole nie było nawet mowy. Dużo można nadrobić samemu, ale
też nie wincie nas za to, co jest winą obecnego systemu.
10 paź 00:02
ite:
Wskazówka dla studentów (i nie tylko): systematyczność ≡ czyli niezostawianie nauki na
ostatnią chwilę.
10 paź 07:48
daras: Ależ takie przypadki są już nagminne ! Przytoczę casus z mojego poletka: "klient" ma w szkole
średniej fizykę w wymiarze 1g/tyg. tylko przez pierwszą klasę. Potem kula się do matury, zdaje
matematykę i informatykę bo jest w tym biegły i nie musi wybierać fizyki. Następnie dostaje
się na politechnikę. A tam mechanika, statyka, wytrzymałości materiałów itp. = czarna magia
dla niego czyli płacz i zgrzytanie zębów. Kiedyś fizyka była przez 4 lata w wymiarze
podstawowym 2g/tyg. i "klient" mógł się przez tak długi czas czegoś nauczyć albo dojść do
wniosku, że studia inżynierskie nie są dla niego. Sam będąc po kursie w wymiarze 4g/tyg. + 2g
astronomii z fizyką w LO poszedłem na PW i miałem największe kłopoty z materiałoznawstwem i
rysunkiem technicznym. Z kolei z tym nie mieli kłopotów koledzy po technikum, bo tam przez 5
lat to już mieli itd. itp.
Ergo im więcej godzin z różnych przedmiotów, w wymiarze co najmniej 2+/tyg. (1g nie ma sensu
vide: nawet religia ma 2g! bo inaczej by się odpępowiła
) i przez możliwie długi okres (3−4
lat) tym więcej możliwości do rozwoju danego "klienta". Pamiętam, że chemię miałem tylko przez
2 lata z czego w drugiej klasie praktycznie już jej nie było, bo pani prof. ciągle chorowała
i teraz jestem chemicznym analfabetą a jeszcze w podstawówce chemia mnie pasjonowała (czytałem
artykuły nieodżałowanego Stefana Sękowskiego w MT) robiłem różne ciekawe eksperymenty domowe,
głównie związane z elektrolizą oraz bombami
ale być może mając więcej godzin z chemii
zaczął bym ją później z powodzeniem studiować a tak skończyłem fizykę doświadczalną na
uniwersytecie.i
10 paź 09:18
daras: @
ite człowiek z natury jest leniwy a studenci dodatkowo mają tyle innych ciekawszych
rzeczy do zrobienia, że wszystko zostawiają na ostatni dzwonek. Po cóż on zresztą jest ? Nie
pamiętasz jak to było ?
10 paź 09:21
daras: @PW żeby do czegoś dojść ciężką czy lekką pracą,, to jeszcze musi to człowieka
zainteresować, takie jest moje zdanie. Jeżeli coś się robi bo się musi to zrobić,
to...najczęściej się tego nie pojmuje a jeśli już, to przychodzi to z wielkim mozołem.
10 paź 09:24
Joanna : No cóż. Dzisiejsze licea "wypluwają" absolwentów zupełnie nieprzygotowanych na studia. I to nie
wina nauczycieli , czy tym bardziej uczniów. Bo czego nauczyciel może nauczyć ucznia w ciągu
45 minut lekcji raz w tygodniu?
10 paź 09:45
WhiskeyTaster: Oj Panowie. Indukcja to jeszcze nic. Aktualnie jestem na drugim roku studiów matematycznych i
tam dopiero zaczynają się schody.
10 paź 18:30
ABC:
co tam za schody mogą być? całkowanie na rozmaitościach? dla młodego umysłu to pryszcz
10 paź 18:34
WhiskeyTaster: ABC, to zależy. Szczerze, to przez moje lenistwo czasami mi to wręcz topornie idzie. Wciąż
nadrabiam zaległości z bycia ignorantem matematycznym, a takowym byłem przez większość swojego
życia. Stąd mam umysł dopiero pół−otwarty na pewne rzeczy.
10 paź 18:43