Liniowa zależność
WhiskeyTaster: Jak sprawdzić, czy wektory: sinx, cosx, sin2x ∊ C(R) są lnz/lz? Wiem, że należy sprawdzać, czy
kombinacja liniowa zeruje się dla współczynników równych zero, ale nie mam pojęcia, jak to
porównać do funkcji liniowej (o ile ona jest wynikiem).
10 lip 18:13
Adamm:
najpierw, jak rozumieć zadanie
f(x) = sinx, g(x) = cosx, h(x) = sin2x
pytamy się o to, czy z równości
a*f+b*g+c*h = 0
wynika
a, b, c = 0
tutaj a*f+b*g+c*h oznacza funkcję przypisującą liczbie x∊R wartość a*f(x)+b*g(x)+c*h(x),
a 0 oznacza funkcję tożsamościowo równą 0
spróbujmy dowidzieć się cokolwiek o a, b, c
a*f(0)+b*g(0)+c*h(0) = 0 ⇒ b = 0
a*f(π/2)+c*h(π/2) = 0 ⇒ a = 0
no i stąd już trywialnie c = 0
czyli są liniowo niezależne
10 lip 18:43
jc:
a sin x + b cos x + c sin 2x = 0
Podstawiamy x= 0, π/2, π/4.
b = 0
a = 0
a/√2 + b/√2 + c =0
Wniosek: a=b=c. Jedyną kombinacją liniową równą zero jest kombinacja
o wszystkich współczynnikach równych zero, co oznacza, że wektory są liniowo niezależne.
10 lip 18:43
Adamm:
w zadaniu tym (niesłusznie zresztą) utożsamili funkcję cosinus z cosx,
sinus z sinx, a funkcję przypisującą argumentowi sinus podwojonego argumentu z sin2x
tak się nie powinno robić, ale czasami jest to wygodne
10 lip 18:49
WhiskeyTaster: Generalnie był to jeden podpunkt z kilku, gdzie trzeba było sprawdzać liniową
zależność/niezależność wektorów, tak dla treningu. Rozumiem, że mając na przykład przestrzeń
wielomianów co najwyżej stopnia 3, można to robić w sposób identyczny? To znaczy, podstawić
kolejno za x dowolne, skończone wartości i otrzymać układ czterech równań z czterema
nieiadomymi i go rozwiązać?
Adamie, co masz na myśli z "utożsamianiem funkcji"?
10 lip 21:31
Adamm:
cos(x) − wartość cosinusa w punkcie x
to nie jest funkcja
10 lip 22:22
jc: Pewnie chodziło o oznaczenia: f oznacza funkcję, f(x) wartość funkcji w punkcie x.
10 lip 22:26
jc: Już Adamm odpowiedział. Można było powiedzieć: czy funkcje przyporządkowujące
zmiennej x wartości: cos x, sin x, ... są liniowo niezależne ...
Ale po co, skoro nie prowadziło to do nieporozumienia?
10 lip 22:28
Adamm:
Wcale że nie, potem student to czyta i robi straszne głupoty.
Już to widziałem po ludziach.
10 lip 22:29
Adamm:
Inaczej jest z wielomianami, wielomian nie jest funkcją.
Oznaczenie w(x) na jakiś wielomian jest zupełnie poprawne.
10 lip 22:30
jc: Adamm, jeśli chciałbym rzecz napisać ściśle i krótko napisałbym:
czy funkcje: x→sin x, x→cos x, ...
Nie lubię wprowadzania nowych nazw bez poważniejszego powodu.
10 lip 22:41
jc: Podobnie funkcja wymierna nie jest funkcją.
10 lip 22:45
Adamm:
Wiem. Ale wolę odróżniać zapisy takie jak zapis
f:E→F oznaczający funkcję f ze zbioru E w zbiór F, od zapisu
f:x→f(x) oznaczającego że funkcja f przypisuje x punkt f(x)
Robię to pisząc taką małą kreskę na początku strzałki, |→
Niestety tutaj czegoś takiego nie ma, a powyższe wygląda po prostu śmiesznie.
10 lip 22:46
WhiskeyTaster: Dobrze, rozumiem już, o co chodziło. To jeszcze zapytam o to, na czym polega podstawienie
konkretnego argumentu x i jak się ma to do nieliniowości/liniowości. Mówicie, że biorąc sobie
za x różne wartości wnioskujecie coś o współczynnikach a, b oraz c. Czy analogicznie taki
sposób będzie dobry dla innych wektorów, na przykład mając wielomiany?
Zastanawia mnie to, bo jednak podstawiając konkretną wartość x otrzymujemy wartości, tak? Na
przykład:
Czy 1, x, x2 są lnz/lz?
a + bx + cx2 = 0
Weżmy x = 0, x = 1, x = 2:
a = 0
a + b + c = 0
a + 2b + 4c = 0
a = 0, więc mamy:
b + c = 0
2b + 4c = 0 ⇒ b + 2c = 0
Czyli b = −c oraz b = −2c, czyli a = b = c = 0
Działać działa, ale nie rozumiem dlaczego.
10 lip 22:52
Adamm:
Faktycznie, wydaje się że w języku polskim nie ma rozróżnienia funkcji wymiernej w sensie
algebraicznym i w sensie funkcji. Przynajmniej ja nic nie znalazłem.
10 lip 22:53
Adamm:
Chociaż nie, jest takie słowo.
Wyrażenie wymierne.
10 lip 22:58
Adamm:
Tak, można tak samo postąpić jak poprzednio.
10 lip 23:13
Adamm:
anxn+...+a0 = 0 ⇔ an = ... = a0 = 0
Ale f(x) = anxn+...+a0, x∊R jest funkcją zerową wtedy i tylko wtedy gdy
an = ... = a0 = 0.
Innymi słowy, tutaj te pojęcia (tak samo jak w przypadku liczb zespolonych)
się pokrywają.
10 lip 23:17
WhiskeyTaster: W porządku, już rozumiem. Dziękuję, Panowie.
10 lip 23:22
jc: Pamiętam, jak na początku szkoły średniej usłyszałem, że wielomian to pewne wyrażenie.
Dopiero kilka lat później zrozumiałem to stwierdzenie.
10 lip 23:37
WhiskeyTaster: Hm, dobra, może nie do końca, bo jeszcze naszła mnie pewna myśl. Czyli tak ogólnie rzecz
biorąc, gdy podstawiamy jakiś konkretny argument x, to w pewnym sensie przechodzimy na
wartości wielomianu, tak? Bo dla x ∊ R, wielomian zerowy zawsze przyjmuje wartość 0, więc
podstawiając konkretny argument w tym momencie porównujemy, czy wartości wielomianów w tych
punktach są sobie równe. Znalazłem też informację o tym, że dwa wielomiany stopnia n są sobie
równe, kiedy mają n+1 punktów wspólnych. Czyli tutaj tak naprawdę sprawdzamy 3 punkty i na tej
podstawie wnioskujemy. Zgadza się?
10 lip 23:44
jc: Jeśli 1, x, x2 traktujesz jako wielomiany, to w ogóle nie ma czego dowodzić.
Jeśli 1, x, x2 traktujesz jako funkcje wielomianowe (skrót, jak w pierwszym zadaniu),
to faktycznie podstawiasz 3 różne liczby.
Przy okazji, wyznacznik otrzymanego układu równań, to wyznacznik Vandermonda.
Wielomian ≠ 0, stopnia nie wyższego niż 2, nie może mieć więcej niż 2 pierwiastki.
Jeśli ma więcej to jest wielomianem zerowym.
10 lip 23:56
WhiskeyTaster: Rozumiem, dziękuję za wszelkie wyjaśnienia. Teraz myślę, że naprawdę rozumiem.
11 lip 00:05
Adamm:
Z tego co było powiedziane już wcześniej, nie ma znaczenia czy traktujesz
je jako funkcje wielomianowe czy wielomiany.
Wychodzi na to samo.
11 lip 00:08