Fajter: Znalazlem tez takie rozwiazanie
| b | | 3 | |
a2+ab+b2= (a+ |
| )2+ |
| b2 >0 bo b≠0 to przeksztalcenie rozumiem |
| 2 | | 4 | |
mnozac obie strony nierownosci przez 3(a
2+ab+b
2) otrzymujemy nierownosc (a−b)
2≥0
Moze ktos to rozwiazanie rozpisac bo nie rozumiem go .
PW: Można się ratować funkcją kwadratową sprowadzając nierówność do jednej zmiennej.
Dla a=0 nierówność jest oczywista. Dla a≠0 podstawiamy b=ka
a2−ka2+k2a2 | | 1−k+k2 | | 1 | |
| = |
| ≥ |
| ⇔ 3{1−k+k2} ≥ {1+k+k2} |
a2+ka2+k2a2 | | 1+k+k2 | | 3 | |
(można było pomnożyć przez k
2+k+1 >0 nie zmieniając nierówności, wyróżnik Δ jest ujemny).
Dalej
2k
2−4k+2 ≥ 0
2(k−1)
2 ≥ 0
− nierówność jest spełniona dla wszystkich k. Wniosek: Badana nierówność jest prawdziwa dla
wszystkich a i b.
Uwaga: W dowodzie
Fajtera w pierwszym wpisie brakło stwierdzenia, że a
2+ab+b
2>0 (tylko
mając taką pewność można mnożyć nierówność stronami przez mianownik). To miejsce dowodu może
być więc kwestionowane jako błąd logiczny (mnożymy przez liczbę, której znaku nie znamy).
Dlaczego a
2+ab+b
2 > 0 gdy jedna z liczb a, b jest różna od zera, pokazał
jc i trudno to
uznać za oczywiste, niewymagające dowodu.