Zadanie z zakresu prawdopodobieństwa
Gustlik: Kochani Witajcie Dawno mnie tu nie było. Nurtuje mnie pewien problem. Wyobraźmy sobie takie
zagadnienie. Idąc chodnikiem przechodzimy koło bramy wjazdowej gdzie samochody wjeżdżają na
osiedlowy parking. Załóżmy że przez taką bramę samochód wjeżdża lub wyjeżdża z częstotliwością
raz na godzinę. Załóżmy że przejazd samochodu przez bramę trwa jedną sekundę. Wiadomo że
godzina ma 3600 sekund. Wobec tego prawdopodobieństwo że pieszy przechodząc koło bramy
wjazdowej natrafi na samochód powinno wynosić jak 1:3600. Czyli co 3600 razy powinno się
natrafiac na samochód przejeżdżający przez taką bramę. Jak to jest możliwe że ja Idąc przez
miasto i przechodząc koło takiej bramy prawie zawsze natrafiam na wyjeżdżający lub wjeżdżający
samochód tak jakbym przechodził przez ruchliwą ulicę? To według mnie jakby przeczylo zasadom
prawdopodobieństwa. Czy może mi ktoś z Was wyjaśnić z czego wynika ten paradoks?.
17 sie 14:22
Blee:
Wystarczy ze kolo tej bramy przechodzisz o w miare stalej porze ktora naklada sie na moment gdy
ludzie wyjezdzaja / wracaja z pracy.
Natezenie ruchu w tej bramie nie jest liniowe. Natomiast sam przejazd przez brame z pewnoscia
zajmuje wiecej jak 1 sekunde
No i 'prawie zawsze' to bardzo malo precyzyjne okreslenie czestotliwosci wystepowania tego
zdarzenia, nie sadzisz
17 sie 14:38
Blee:
Takze przyjecie ze masz czestotliwosc 1 przejaz na godzine oznacza ze przez brame jedzie tylko
12 samochodow (jeden wjazd i jeden wyjazd) dziennie. Nie wiem jaki to parking, ale wydaje sie
to wartoscia raczej niedoszacowana.
17 sie 14:40
Mila:
Witaj
Gustlik. Widać trafiasz nie tak jak trzeba. Jak w Lotto.
Pewien samobójca spadł z okna na dziewczynę i odniosła bardzo duże obrażenia, jest kaleką.
A prawdopodobieństwo prawie zerowe, że spadnie na nas samobójca.
Pozdrawiam po długiej nieobecności
17 sie 20:41
Gustlik: Blee − właśnie przechodzę o różnych porach − najczęściej w południe, gdy ludzie są w pracy albo
wieczorem, a więc poza godzinami szczytu. Nawet jeżeli założymy, że przejazd samochodu przez
bramę trwa dłużej niż sekundę, to i tak powinienem trafiać na niego powiedzmy raz na 1000
razy, a nie codziennie, prawie za każdym razem. To samo się dzieje podczas przechodzenia przez
mało ruchliwe, boczne, osiedlowe uliczki − na ulicy jest pusto, cisza jak makiem zasiał, żywej
duszy nie widać, chcę przejść i w tym właśnie momencie pojawia się samochód, tak jakby ktoś
nasyłał te samochody na mnie. To przeczy zasadom prawdopodobieństwa, chciałbym się dowiedzieć,
co się dzieje
?
17 sie 22:43
17 sie 23:09