matematykaszkolna.pl
średnie Adamm: znalazłem fajny dowód na nierówność między średnią geometryczną a arytmetyczną a1≤a1
 a1+...+am 
dalej zakładamy że nierówność a1*...*am≤(

)m
 m 
zachodzi dla m=2n mamy a1*...*a2n*a2n+1*...*a2n+1
 a1+...+a2n a2n+1+...+a2n+1 
≤(

)2n(

)2n
 2n 2n 
 a1+a2 
z nierówności a1*a2≤(

)2 mamy
 2 
 a1+...+a2n a2n+1+...+a2n+1 
(

)2n(

)2n
 2n 2n 
 a1+...+a2n+1 
≤(

)2n+1
 2n+1 
zatem udowodniliśmy że nierówność zachodzi dla potęg dwójek dalej, zakładając że zachodzi dla m=n+1
 a1+...+an+1 
a1*...*an+1≤(

)n+1
 n+1 
 a1+...+an 
wystarczy położyć an+1=

 n 
dostajemy tak
 a1+...+an 
a1*...*an≤(

)n
 n 
zatem udowodniliśmy że z kroku n+1 wynika n te dwa twierdzenia dowodzą że nierówność zachodzi dla dowolnego n
31 maj 02:49
.: śliczny emotka
31 maj 03:24
jc: To jeden z najładniejszych dowodów jakie poznałem (dawno temu).
31 maj 08:07
AiO: jest bardzo ladnie opisany w ksiazce z cyklu monografie popularnonaukowe I.P.Natanson Najprostszse zadania na maxima i minina .
31 maj 08:42
g:
 a1+...+an 
Dlaczego an+1 =

?
 n 
31 maj 11:49
Adamm: założyliśmy że nierówność zachodzi dla n+1, an+1 jest dowolną liczbą rzeczywistą dodatnią, więc możemy obrać ją w dowolny sposób nie zagłębiałem się w szczegóły, to tylko opis dowodu, nie cały dowód najważniejsza jego treść
31 maj 11:58
jc: Mamy nierówność dla n+1, a chcemy dla n. Takie podstawienie pozwala przejść z n+1 do n. Dlaczego takie? Sprawdź, że działa. Rzecz w tym, że początkowo mamy nierówność dla n=2,4,8,.. Jeśli chcemy n=5, to przechodzimy z 8 do 7, potem do 6, na koniec do 5. Można zresztą od razu z 8 do 5. Jak?
31 maj 11:59
g: No dobrze, ale w dowodzie użyliśmy równości, która nie musi być prawdziwa.
31 maj 12:11
Adamm: ale może, i to wykorzystujemy
31 maj 12:16
g: No to udowodniłeś twierdzenie, ale tylko dla przypadku gdy ta równość jest spełniona.
31 maj 12:20
Adamm: zakładamy że dla n+1 nierówność jest prawdziwa to znaczy że dla dowolnych rzeczywistych dodatnich a1, ..., an+1 zachodzi taka równość
 a1+...+an 
a szczególny przypadek takiej równości to gdy an+1=

 n 
który mówi że dla n taka nierówność jest prawdziwa oznaczając zdanie T(n), w skrócie udowodniliśmy że T(n+1) ⇒ T(n) i to wszystko co mieliśmy udowodnić ta równość jest naprawdę bez znaczenia
31 maj 12:25
g: WTG (Wielkie Twierdzenie G) Teza: x=2x Dowód: weźmy x=0, 0=2*0 cbdo.
31 maj 12:29
Adamm: chyba robisz sobie ze mnie żarty emotka
31 maj 12:32
g: No pewnie. Bo chcę Ci zilustrować błąd na prostym przykładzie.
31 maj 13:54
jc: Ojej, przecież jest napisane. Pokazujemy dwie implikacje: T(2n) ⇒ T(2n+1) oraz T(n+1)⇒T(n). Jeśli mamy T(1), to dojdziemy do dowolnego n. przykład n=5. T1 ⇒ T2 ⇒ T4 ⇒ T8 ⇒T7 ⇒T6 ⇒T5.
31 maj 14:16
g: Ale przecież nie o to idzie spór, tylko o to że w dowodzie użyto równości, która nie musi być prawdziwa, więc ten dowód jest do bani.
31 maj 14:25
jc: Zamień słowo "połóżmy" na słowo "podstawmy". Podstawianie to podstawowa reguła.
31 maj 14:42
Adamm:
 a1+...+an 
ale gdy an+1=

to nierówność zachodzi, tak?
 n 
to w czym problem?
31 maj 14:56
Adamm: twoje argumenty są do bani nie musi być prawdziwa CO Z TEGO
31 maj 15:06
Adamm:
 a1+...+an 
an+1=

nie musi zachodzić
 n 
ale zachodzi, bo sobie tego zażyczyliśmy
31 maj 15:29
Adamm: więc tak musi być prawdziwa z założenia o jej prawdziwości
31 maj 15:29
Adamm: a możemy tak zrobić, bo an+1 to dowolna liczba rzeczywista dowolna
31 maj 15:31
Adamm: dodatnia
31 maj 15:31