wzory skróconego mnożenia pod pierwiastkiem
Kenijczyk: Jest jakiś algorytm na "tworzenie" wzorów skróconego mnożenia pod pierwiastkami?
Chodzi mi o to:
√9−4√5 =
√11−4√7 =
√57−12√15 =
13 maj 09:33
karty do gry: 9 − 4√5 = (a − b√5)2 = a2 + 5b2 − 2ab√5
a2 + 5b2 = 9
ab = 2
i zgaduj
13 maj 10:23
13 maj 11:36
Kenijczyk: yyy ... to jednak nie na mój poziom
zostanę jednak przy zgadywaniu
Dziękuję za pomoc
13 maj 11:40
han: √a2+2ab+b2=√9−4√5
...
a2+b2=9
2ab=4√5/:2
ab=2√5
a=2 b=√5
√(2−√5)2=|2−√5|=√5−2
13 maj 13:40
Rafal: Od ostatniego łańcuszka wszędzie widzę wzory Viete'a.
Powiedzmy, że chcemy znaleźć takie a,b, że a2+b2=9 i 2ab=4√5 oraz a>b>0.
Dla takich a,b zachodzi 9−4√5=a2−2ab+b2=(a−b)2, więc √9−4√5=a−b, bo a>b. Przy danych
założeniach równość 2ab=4√5 możemy zapisać w postaci a2b2=20. Ze wzorów Viete'a
wiemy, że liczby a2 i b2 są rozwiązaniami wyróżnionego układu równań wtedy i tylko wtedy,
gdy są rozwiązaniami równania x2−9x+20=0. Rozwiązaniami tego równania są liczby 4 i 5, czyli
a=√5 i b=2.
13 maj 13:58
AiO: A co jesli wyrazenie pod pierwiastkiem nie mozna przedstawic w postaci pelnego kwadratu ?
Takie tez bywaja .
13 maj 14:01
AiO: np √2+√3
13 maj 14:09
Rafal: | √6 | | √2 | |
Tą samą metoda: a= |
| , b= |
| . |
| 2 | | 2 | |
13 maj 14:13
AiO: Przecietny uczen liceum bedzie mial z tym duze klopoty
13 maj 14:20
Rafal: Przesadzasz, to zwykłe wzory Viete'a.
13 maj 14:21
AiO: Myslisz ?
13 maj 14:30
Rafal: No pewnie, skoro przeciętny licealista ma rozwiązywać równania kwadratowe z parametrem, w
których warunki mają szerokość strony A4, więc dlaczego to miałoby mu sprawić trudności?
13 maj 14:33
AiO: jesli A
2−B=C
2to
=============================
√A+/−√B − wiesz jak nazywa sie taka postac piewrwiastka ?
13 maj 14:36
Rafal:
13 maj 14:37
Adamm: Rafal, wzory Viete'a nie są omawiane w takiej obszerności
przeciętny licealista nie wie że to działa w obie strony
13 maj 14:37
Rafal: Adamm, nie wiedziałem o tym, przepraszam. Oznacza to, że coś trzeba zmienić w tym systemie
edukacji, i likwidacja gimnazjów nie jest żadnym rozwiązaniem.
13 maj 14:40
AiO: Pierwiastek surdyczny .
Mozna tez tak jesli da sie latwo sprowadzic do pelnego kwadratu
np
√9−4√5 =
√x+
√y i a>b to mamy odejmowanie (przy dodawaniu brez roznicy
Jesli obie strony podniesiesz do potegi grugiej to dojdziesz do postaci
{a+b=9
{x+y=9
{x*y= 20 bo (4
√5)
2=80
Teraz widac ze x=5 i y=4
√9−4√5=
√5−
√4=
√5−2
Przy odrobinie wprawy robisz to w pamieci
13 maj 14:49
AiO: Przepraszam poprawie
x+y=9
13 maj 14:54
Adamm: Rafal, masz rację, trzeba to zmienić
wprowadziłbym dużo do edukacji w liceum, problem tylko w tym czy by sobie dali
radę z materiałem
13 maj 14:56
AiO: )
13 maj 14:58
AiO: Moze wiecie od ktorego roku nie chodzi sie do szkoly w sobote ?
13 maj 15:00
Rafal: Adamm, dlaczego nie? Pod warunkiem, że będzie większa swoboda co do wyboru przedmiotów. Na
początku pierwszej klasy liceum każdy powinien wybrać te przedmioty, które go interesują (no,
może przy założeniu, że choć jeden powinien być humanistyczny, jeden ścisły i jeden język), i
ich się uczyć.
13 maj 15:03
13 maj 15:07
Rafal: Adamm, nie wiem, za chwilę przeczytam.
Jeśli chodzi o matematykę, to moim zdaniem nacisk powinien być kładzony na rozumienie
twierdzeń, a nie na "klepanie" schematów. Nie powinno być prac domowych, jedynie sprawdziany
sprawdzające faktyczną wiedzę. I nie miałbym nic przeciwko temu, żeby na tych sprawdzianach
były zadania typu:
Wyprowadzić wzory na pierwiastki funkcji kwadratowej określonej wzorem f(x)=ax2+bx+c, gdzie
a≠0.
Każdy maturzysta potrafi rozwiązać równanie kwadratowe, ale tylko kilka procent z nich wie,
dlaczego wzory, z których korzystają, działają.
13 maj 15:12
Adamm: wiesz, ja myślę, że każdy powinien mieć dostęp do tych kierunków którymi może kiedyś się
zainteresuje
w końcu, człowiek chodzący do liceum nie zawsze, prawie nigdy, nie wie do końca co tak
naprawdę lubi robić
może liceum to dobry kompromis?
w końcu ostateczną możliwość dają nam studia
13 maj 15:13
Rafal: Adamm, masz absolutną rację, ale taką rolę powinno spełniać gimnazjum, gdzie wszyscy uczą
się mniej więcej tego samego. Myślę, że po gimnazjum człowiek potrafi choć trochę określić
kierunek, w którym chce się kształcić − humanistyczne, ścisłe, językowe, przyrodnicze. I w
liceum powinno zapewnić mu się jak najlepsze warunki do rozwoju w kierunku, który wybrał. Po
co humaniście chemia i biologia w pierwszej klasie liceum?
13 maj 15:17
Adamm: ja nawet nie wiem po co nam humaniści
13 maj 15:19
Rafal: No przepraszam bardzo, w gimnazjum w historii i polskiego miałem 5, a z matmy 3
13 maj 15:20
Rafal: A tak na poważnie, najgorsze jest to, że młodych ludzi nie uświadamia się już na początku, że
studia humanistyczne nie są przyszłościowe. Wielu z nich potem wybiera kierunki typu
"socjologia" i kończy w urzędzie pracy. Oczywiście, najlepsi znajdują pracę, ale jest ich
niewielu. Moim zdaniem własne zainteresowania można realizować inaczej niż poprzez studia.
Szczególnie, że słyszy się o dobrych informatykach, którzy kończyli historię, psychologię itd.
13 maj 15:24
Adamm: nie, no
to jest ważne, racja, język polski itd. (chociaż co do kultury czy tradycji, to nie jestem aż
taki
przywiązany do niej, i szczerze to nie sądzę by dużo nam to dawało)
historia, potrafię to uszanować, to jest zdecydowanie ważne
ale humanizm jako sama idea?
przepraszam, ale to jest ułomne
sam przedmiot, przyciąga ludzi, którzy tak naprawdę nie mają się gdzie podziać
czemu tyle ludzi idzie na kierunki humanistyczne?
myślę że podałem odpowiedź wyżej, no ale to jest też pewnego rodzaju
lampa dla much (taka analogia)
większość z tych ludzi którzy chcą iść do liceum, naprawdę powinni pomyśleć jednak nad swoim
wyborem
szczególnie jeśli mają zamiar iść właśnie na takie kierunki typowo humanistyczne
pasuje to dla humanistów, ale nie dla "nie" humanistów, rozumiesz
13 maj 15:26
Rafal: No cóż, sam przyznasz Adamm, że progi do klas humanistycznych nie wyglądają zbyt dobrze, a
mimo to tworzy się ich bardzo dużo, np. u mnie w szkole jest takich "okołohumanistycznych"
tworzonych co roku kilka. Dlaczego? Chodzi o to, że jest w nich najłatwiej dotrwać do matury,
dlatego cieszą się takim zainteresowaniem. Ludzie raczej nie wybierają tych klas z powodu
swoich zainteresowań. Ponadto szkołom zależy na ilości uczniów, bo pieniądze itd., więc koło
się zatacza.
13 maj 15:32
Adamm: Rafal, myślę że to nie jest sama wina świadomości
każdy normalny człowiek powinien być o tym dobrze przekonany że z bycia humanistą mało kto
potrafi wyżyć, a jeśli tak, to nie przygotuje go do tego szkoła
wina jest oczywiście, tak jak powiedziałeś, w szkołach
oczywiście nie tylko, wina jest także po stronie tej świadomości, że każdy kto jest "lepszy"
idzie do liceum, a to nie prawda
powinno się uświadamiać, i zmienić ten system, szkoła nie powinna mieć takiej władzy,
by co roku tworzyć co kolejne klasy humanistyczne, i tworzyć coraz więcej tej szarej masy
13 maj 15:41
muzk: Nie uważacie, że 3 lata liceum to za mało?
W tym druga i trzecia klasa to dopiero rozszerzenie.
I potem zapierdzielanie z materiałem "bo zaraz matura" −−
13 maj 18:17
Rafal: Oczywiście, że za mało, ale tak jak pisał Adamm, chodzi o to, by w pierwszej klasie dać
jeszcze ludziom możliwość sprawdzenia się w każdym z przedmiotów na poziomie licealnym po to,
by lepiej wiedzieli, na co się decydują i ewentualni mogli się jeszcze przenieść. Ma to swoje
wady, ma to swoje zalety. Ja podzielał Twoje zdanie.
13 maj 18:38
Michał : Humaniści nie potrzebni? Wy się słyszycie matematycy?
13 maj 22:40
5-latek: Humanista wczoraj a dzis to dwa rozne pojecia
13 maj 23:04
PrzyszlyMakler: Humaniści wnieśli ogromny wpływ w rozwój cywliziacji, lecz obecnie to pojęcie jest mocno
nadużywane.
Każdy, kto nie ma smykałki do matematyki czy biologii określa się mianem "humanisty", tak
wybitnym, że zwolnionym z nauk ścisłych.
Wiele rzeczy w gimnazjum i podstawówce jest bardzo upraszczanych i ja zrozumiałem ich
zastosowanie dopiero w liceum, gdy zacząłem się wiele uczyć, chociażby a + 2a = 3a to, to
wynika z wyciągania a przed nawias, a nie dlatego, że "a z a można dodawać" chodzi mi o takie
głupie rzeczy, które były uczone "na blachę" a nie na zrozumienie.
Moim zdaniem bardzo dobrze to jest rozwiązane w Niemczech. Chodziłem do klasy z rozszerzonym
niemieckim, gdzie nauczyciel był rodowitym niemcem i wiele się nasłuchałem o ich systemie, że
na etapie bardzo wczesnym jest podział na gimnazja, (takie licea) i szkoły zawodowe. I ten
podział się okresla na podstawie takiego "testu szóstoklasisty" i jest prawie niemożliwy do
odwrócenia. Dzięki temu do "liceuów" idą naprawdę pojętni uczniowie, a zawodówki to nie
wylęgarnia patologii tylko prawdziwi specjaliści, którzy mieli w trakcie nauki rozkecany
silnik 300x na najbardziej pojedyńczą śrubkę.
Moim zdaniem właśnie polski system powinno się zacząć zmieniać od dwóch rzeczy:
1. Likwidacja kierunków humanistycznych− tak jak to miało miejsce niedawno( chyba) w Japonii,
gdzie zlikwidowano bodajże 75% kierunków humanistycznych.
2. Uświadamianie większe ludzi jak ważna jest w życiu matematyka, i że bez niej byśmy wciąż
żyli w jaskiniach, że każda gra to geometria analityczna czy każdy dom.. gps.. no dosłownie
cały świat to matematyka i warto się jej uczyć.
3. Całkowita zmiana obrazu techników− powinno się wyłożyć na nie jednorazowo, ale solidne
pieniądze, by uczniowe mogli pracować na silnikach, na prawdziwych samochodach, nacisk na
PRAKTYKĘ, bo oni mają być specjalistami. Nie muszą liczyć ile obrotów wykona silnik, czy
historii fryzjerstwa, ale powinni byś doskonali w swoim fachu. To powinny być bardziej
zawodówki niż technika, powinno być 60% godzin praktyk, a nie, że po technikach 10% osób idzie
robić w "wyuczonym zawodzie"
4. Zmiana systemu ilości uczniów i studentów− progi nie powinny być dynamiczne (zależne od
egzaminów) tylko stałe. Powinna być stała liczba miejsc na roku, tak by ludziom zależało na
dobrym napisaniu egzaminów, a nie "lepiej niż inni" − dla ścisłości chodzi mi o to, że
najgorsi uczniowie gimnazjów mają pewność, że wylądują w jakiejś szkole średniej, bo któraś
musi ich przyjąć, jeżeli złożą papiery.
Oczywiście, teraz się zadział jakiś plus− tj. czteroletnie liceum to jak dla mnie to, co jest
niezbędne. Człowiek nie daje rady przygotować się do matury w przeciągu tych 1,5 roku
rozszerzeń− rozszerzenie od drugiej klasy, masa ferii, masa wycieczek, masa wolnego, a w maju
juz matury.
Doskonale to widać na przykładzie biol−chemów, gdzie poprawa matur jest czymś normalnym, a
najczęściej ma miejsce 2−3 razy, aby się dostać na medycynę czy stomatologię, a korki od
pierwszej klasy to mus. Jaki w tym udział szkoły, skoro wszystko trzeba robić samemu?
14 maj 16:35
Adamm: PrzyszłyMakler, przeczytałem tylko pierwszą część, ale a+2a=3a nie wynika z wyciągania
przez nawias
14 maj 17:14