równanie
Michał :): Witam , mam rozwiązać takie równanie (4sin2x−1)sinx=cos2x−3sin2x dla x ∊(−π,0)
Na prawą strone mam pomysł aby rozbić to na cos2x+sin2x−4sin2=1−4sin2x
Natomiast mam problem z lewą stroną , mógłym nawias rozbić na (2sinx−1)(2sinx+1)sinx jednak nie
jestem
pewien tego
13 kwi 13:50
wilczor: wszystko na sinus i masz wielomian trzeciego stopnia po podstawieniu sinx=y
13 kwi 13:52
wilczor: (4y2−1)y=1−y2−3y2
(4y2−1)y=1−4y2
(4y2−1)y+(4y2−1)=0
(4y2−1)(y+1)=0
13 kwi 13:53
Michał :): a jak bym kontynuował to co ja robiłem i podstawił za sinx=t i wtedy
(2t−1)(2t+1)t=1−4t
2 co nam daje potem 4t
3+4t
2−t−1=0
To mam tak samo jak ty
i teraz bym sobie wyłączył czynnik przed nawias czyli mam −4t
2(−t−1)(−t−1)
czyli mam t=−1 (podwójne) i t=0 i wracam do postawienia i mam
| −π | |
sinx=−1 i sinx=0 co w tym przedziale daje nam że sinx= |
| i sinx=0 |
| 2 | |
dobrze to jest zrobione ?
13 kwi 14:01
Michał :): Tylko że sinx=0 nam wypada jeszcze bo nie siedzi
13 kwi 14:01
wilczor: zoabcz ze jest to doklandie to samo
13 kwi 14:02
wilczor: (4y2−1)y=1−4y2
(2y−1)(2y+1)y=1−4y2
13 kwi 14:02
Michał :): wiem
ale czy dałbyś rade sprawdzić czy dobrze resztę zrobiłem ?
13 kwi 14:02
wilczor: sinx=−1 lub sinx=1/2 lub sinx=−1/2
13 kwi 14:04
wilczor: tak, patrze juz
13 kwi 14:04
wilczor: nie rozumiem jak to wyłączyłeś
13 kwi 14:05
Michał :): Co wyłączyłem ?
−4t
2 czy co dokładnie ?
13 kwi 14:06
wilczor: 4t
3+4t
2−t−1=0 to jest ok
ale jak z tego dostałeś −4t
2(−t−1)(−t−1)=0
13 kwi 14:08
wilczor: wdać przecież wyżej, ze t=0 nie może byc pierwiastekiem (bo −1≠0)
13 kwi 14:09
Michał :): To z pierwszego wyłączam −4t2 wiec w nawiasie mam (−t−1) żeby było to samo co 2 nawiasie
13 kwi 14:11
Michał :): Racja
13 kwi 14:11
wilczor: −4t2(−t−1)+(−t−1)=0
(−4t2+1)(−t−1)=0
13 kwi 14:12
Michał :): hmm
13 kwi 14:13
Michał :): W zasadzie to jak ty żeś to wymnożył ? −4t2*(−t) jakby nie patrzeć da nam 4t3
13 kwi 14:18
Jerzy:
4t3 + 4t2 − t − 1 = 0 ⇔ 4t2(t +1) − (t +1) = 0 ⇔ (4t2 −1)(t+1) = 0
13 kwi 14:23
wilczor: No sprawdz:
−4t2(−t−1)+(−t−1)=0
4t3+4t2−t−1=0
13 kwi 14:24
Michał :): Albo jestem mega głąbem albo sam już nie wiem.
Powiedzmy że mam to moje wyrażenie 4t3+4t2−t−1=0
−1 mi zeruje więc mógłbym sobie z hornera do kwadratowej zejść i tam dwa kolenje msc zerowe
wyznaczyć ?
13 kwi 14:31
Jerzy:
| 1 | |
Ale po co ? (4t2 − 1)(t+1) = 0 ⇔ t2 = |
| lub t = −1 |
| 4 | |
13 kwi 14:32
Michał :): Dobra szczerze mówiąc nie rozumiem Jerzy twojego zapisu z 14:23 a konkretnie ostatniej
częsci
skąd tam Ci się wzięło w nawiasie (4t2−1) co przez co pomnożyłeś że wyszło Ci to wyrażenie w
nawiasie ?
13 kwi 14:40
Jerzy:
4t2(t + 1) − 1*(t + 1) = (4t2 − 1)(t + 1)
13 kwi 14:42
Michał :): Bożeeeeee, zapomniałem tej −1 sobie tam dopisać...ale ze mnie kretyn...
Dobra , sorki i dzięki.
13 kwi 14:49