Ekstrema
Przemysław: Szukałem ekstremów funkcji:
f(x,y)=(2x
2−y)(y−x
2)
Otrzymałem jeden punkt stacjonarny i w nim macierz Hess−ego:
No i tu kryterium Sylwestera zawodzi
Jak się zachować w takiej sytuacji ogólnie?
20 cze 10:17
henrys: Szukałem ekstremów kilkanaście lat temu
ale może sprawdź co się dzieje w otoczeniu punktu
stacjonarnego, np na prostej y=x
20 cze 10:47
Przemysław: No przykładowo zdaje się, że na y=−x jest maksimum.
I teraz sprawdzić na innej prostej i np. nie będzie maksimum, to wtedy ogólnie nie ma maksimum.
Ale jeżeli np. wydaje się, że jest maksimum, to jak to pokazać?
20 cze 12:13
henrys:
f(x,0)=−2x
4
f(0,y)=−y
2
f'
x=−8x
3 zmienia znak z + na − mamy max lokalne
f(0,y)=−y
2
f'
y=−2y zmienia znak z + na − mamy max lokalne
chyba tak
20 cze 12:35
Przemysław: Ale w ten sposób, to chyba tylko sprawdziłeś proste y=0 i x=0?
Chyba, że czegoś nie widzę
20 cze 12:57
henrys: tak tak
20 cze 13:05
Przemysław: Wiem, że czasami się to robiło z tego, że na ograniczonym obszarze
f. ciągła przyjmuje kresy.
Ale tutaj nie ma ograniczonego obszaru
20 cze 13:08
henrys:
a dla y=x2 f(x,x2)=0 to nie wystarczy żeby nie było akstremum?
20 cze 13:27
Przemysław: Hmm... Ale na jakiej podstawie? Bo ja tego nie widzę
20 cze 13:33
henrys: eee
no jak na jakiej? nieważne ile od zera się oddalisz po tej paraboli i tak będziesz miał
dwa punty o wartości zero
20 cze 13:36
Przemysław: Nie rozumiem
20 cze 13:38
henrys: a co to jest ekstremum?
20 cze 13:38
Przemysław: Przykładowo ekstremum − maksimum, to by chyba był taki punkt, w którym funkcja przyjmuje
największą wartość (w porównaniu do wartości w punktach z otoczenia tego punktu).
20 cze 13:40
Przemysław: Aha! w sensie, żę na y=x2 wartość to zawsze 0.
20 cze 13:41
Przemysław: że*
20 cze 13:41
Przemysław: To by znaczyło, że tam nie ma tego ekstremum chyba?
20 cze 13:41
henrys: no chyba tak
20 cze 13:42
20 cze 13:43