zbior
mat: Zdefiniowac funkcje f swiadczaca o rownolicznosci zbiorow (przedzialow) A=[0,2], B=[0,3].
| d−c | |
Korzystam ze wzoru f(x)= |
| (x−a)+c. |
| b−a | |
Czyli funkcja f: A→B musi byc bijekcja.
| 3 | |
Ze wzoru mam: f(x)= |
| x dla x∈[0,2]. |
| 2 | |
Podobnie gdyby przedzialy byly otwarte, czyli A=(0,2), B=(0,3) to rowniez funkcja bylaby
| 3 | |
f(x)= |
| x dla x∈(0,2). Prawda? |
| 2 | |
A co zrobic w przypadku przedzialow postaci A=(0,2], B=[0,3)?
Czy moge skorzystac ze wzoru?
PW: Nie bardzo wiadomo dlaczego tak sztucznie "korzystam ze wzoru". Brzmi to tak, jakby była jedyna
taka funkcja, a więc dano ją w postaci wzoru. Myślenie w przypadku funkcji przekształcajacej
przedział domknięty na przedział domknięty mogłoby być takie:
− wystarczy wziąć dowolną funkcję przekształcającą lewy kraniec na lewy, prawy na prawy i
różnowartościową; taką funkcją jest np. funkcja liniowa
y = ax +b,
dla której
0 = 0x + b i 3 = a·2 + b,,
czyli
Równie dobrze można to samo przećwiczyć biorąc funkcję kwadratową
− jest rosnąca na przedziale [0,2], przekształca 0 na 0 oraz 2 na 3.
Dla (0, 2] i [0, 3) można pomyśleć podobnie − niech wartością funkcji w 2 będzie 0, a im
bardziej zbliżamy się iksami do zera, niech wartości funkcji zbliżają się do 3. Spróbujmy
funkcję liniową:
y = ax + b
0 = a·2 + b i 3 = a·0 + b
(korzystamy z ciągłości funkcji liniowej − granica prawostronna w 0 jest równa wartości w 0, a
więc nie stanowi przeszkody fakt, że 0 nie należy do dziedziny).
jest szukaną bijekcją.
Ciekawe jak wygląda funkcja kwadratowa, której obcięcie do przedziału (0.2] jest też szukaną
bijekcją.