matematykaszkolna.pl
dowód algebraiczny z aksjomatu YushokU: Witam, mam problem z zadaniem na dowodzenie. Udowodnij, że dla liczb dodatnich a i b, niewiększych od 1, prawdziwa jest nierówność
 1 
ab2−a2b≤

.
 4 
Ja zrobiłem tak, ale nie jestem zbytnio przekonany do swojego rozwiązania.
 1 
a2b−ab2+

≥0
 4 
 1 
f(a)=a2b−ab2+

 4 
f'(a)=2ab−b2=b(2a−b)
 b 
f'(a)=0 dla a=

 2 
Oczywiście ustalam gdzie pochodna większa, gdzie mniejsza, gdzie funkcja rośnie, gdzie maleje emotka
 b 
dla a=

funkcja osiąga minimum.
 2 
 b b 1 b3 1 
g(b)=(

)2b−

*b2+

=−

+

 2 2 4 4 4 
 −3b2 
g'(b)=

 4 
g(b)≤0 dla b∊R, więc g(b) jest malejąca w całej swojej dziedzinie Więc g(b) osiąga najmniejszą wartość na krańcu dziedziny. g(1)=0
 1 
limx→0+g(x)=

 4 
Nierówność jest spełniona, bo Zw≥0 Nie podoba mi się to rozwiązanie moje, chciałem tu coś zauważyć, ale nijak mi to wychodziło. Dlatego proszę o sprawdzenie tego i opinię o rozwiązaniu, ewentualnie ukazanie mi prostszego rozwiązania emotka
16 kwi 23:00
b.: Mi się to rozwiązanie podoba. Na upartego można to rozwiązanie przerobić na krótsze i bardziej trikowe. Teza: ab(b−a) <= 1/4. Gdy a>=b to nie ma czego dowodzić, załóżmy więc, że 0<a<b<=1. Ponieważ z rozwiązania widać, że ekstremalnym przypadkiem jest a=b/2 oraz b=1, czyli a=1/2, więc skorzystamy z nierówności między średnimi dla 2a, b, 2(b−a) (te trzy liczby są równe sobie w ekstremalnym przypadku; to ważne, bo w tym ekstremalnym przypadku nie możemy nic stracić, więc musimy mieć równości w oszacowaniach):
 2a + b + (2b−2a) 3b 
32a*b*(2b−2a) <=

=

<= 1.
 3 3 
stąd teza. Oczywiście dla zrobienia wrażenia na kolegach/koleżankach, nie należy zbyt dokładnie wyjaśniać dlaczego akurat bierzemy 2a, b, 2(b−a) w nierówności między średnimi emotka
17 kwi 00:27
YushokU: mi zależy, żeby zrobić wrażenie na egzaminatorze, który będzie sprawdzał moją maturę emotka Czyli moje rozwiązanie jest ok? @b twojego trochę nie ogarniam, ale postaram się rozpisać na kartce i dotrzeć
17 kwi 00:43
PW: Sposób b. jest piękny, ale trudny do wymyślenia dla ucznia. Wrażenie na egzaminatorze zrobisz, gdy zastosujesz poprawną "szkolną" metodę.
 1 
(1) ab(b−a) ≤

.
 4 
Rzeczywiście dla b ≤ a nie ma czego dowodzić − lewa strona jest niedodatnia. Dla b > a możemy oznaczyć a = kb, gdzie k jest pewną liczbą dodatnią, mniejszą od 1. Nierówność przyjmuje postać
 1 
kb2(b−kb) ≤

, k∊(0, 1), b∊(0,1)
 4 
 1 
(2) − k(k−1)b3

, k∊(0, 1), b∊(0,1).
 4 
Jak wiadomo funkcja f(k) = − k(k−1), k∊(0, 1)
 1 
przyjmuje maksymalną wartość

i jest dodatnia. W tym miejscu za dużo nie musimy
 4 
tłumaczyć, rysujemy po prostu wykres i podpisujemy go:
 1 1 
fmax = f (

) =

.
 2 4 
Oznacza to, że
 1 
(3) 0 < − k(k−1) ≤

.
 4 
Z założenia 0 < b ≤ 1, a więc (4) 0 < b3 < 1. Wymnożenie stronami (3) i (4) daje (2), czyli nierówność rózwnoważną (1), co kończy dowód.
17 kwi 12:41
PW: Poprawka: powinno być b ∊(0, 1> w (2) i linijka wcześniej, a w (4) b3 1. Trochę już mi przychodzi z trudem pisanie, ciągle się mylę.
17 kwi 12:47
YushokU: ooooo, dziękuję PW! w życiu nie robiłem zadania z użyciem tego k, ale sposób jest bardzo jasny i zrozumiały emotka
17 kwi 15:00
PW: Tak myślę, że lepiej byłoby oznaczyć to jako x, bardziej trafia do przekonania, ze jest to "kawałek paraboli". Cieszę się, że masz już 3 wersje rozwiązania, bo jesteś tego wart (widzę Twoje postępy) emotka
17 kwi 15:20
YushokU: @PW Dziękuję za te słowa, bardzo mi miło emotka
17 kwi 16:10