O ciągłości funkcji odwrotnej...
BraciaRatujcie: O ciągłości funkcji odwrotnej...
W powyższym twierdzeniu wymagany jest dodatkowy warunek: dziedzina ma być PRZEDZIAŁEM.
Dlaczego tak jest? Czy w przypadku ciągów (których dziedziną jest zbiór N, tudzież
"nie−przedział"), przytoczone twierdzenie nie zachodzi?
3 mar 21:32
BraciaRatujcie: UP
3 mar 22:05
PW: W definicji funkcji ciągłej w punkcie x0 jest założona możliwość "podchodzenia z argumentami
dowolnie blisko punktu x0". Funkcja o której piszesz nie jest więc ciągła − nie ma o czym
mówić.
3 mar 22:21
BraciaRatujcie: Funkcja jest ciągła wtw jest ciągła w każdym punkcie swojej dziedziny.
Dziedziną ciągu jest zbiór N.
Ponadto, z definicji ciągłości w punkcje: jeśli pkt. a należy do dziedziny, ale pkt. a nie jest
punktem skupienia owej dziedziny, to funkcja jest ciągła w tym pkcie. a.
Stąd w szczególności − dowolny ciąg jest funkcją ciągłą w każdym z punktów z dziedziny, a zatem
jest funkcją ciągłą.
3 mar 23:26
PW: Formalnie skłonny byłbym się zgodzić, gdy się patrzy na definicję. Tylko po co mówić o
ciągłości funkcji o "rzadkiej" dziedzinie? Pojęcie ciągłości ma sformalizować intuicyjne
pojęcie niewielkiej zmiany wartości dla niewielkiej zmiany argumentu. Tutaj niewielkiej zmiany
argumentu być nie może, zmiany są skokowe, więc mówienie o ciągłości jest pewną paranoją
teoretyczną.
Przy takim podejściu funkcja odwrotna do ciągu, o ile istnieje, też jest ciągła − jej argumenty
również są punktami "rzadkimi" na osi OY.
4 mar 12:40
BraciaRatujcie: A co w przypadku takiej funkcji:
| ⎧ | 0 dla n = 0 | |
f(n) = | ⎩ | 1n dla n > 0 |
|
Obraz ma punkt skupienia, a dziedzina nie...
4 mar 23:19
BraciaRatujcie: Oczywiście mam na myśli funkcję, będącą ciągiem o wyrazach z (ℕ ∪ 0)
4 mar 23:21
BraciaRatujcie: Aj, przepraszam, znowu nieścisłość... O wyrazach z ℛ, zbiór (ℕ ∪ 0) to oczywiście dziedzina.
4 mar 23:22
BraciaRatujcie: Kolejna nieścisłość − dziedzina ma punkt skupienia (plus nieskończoność), a w tym przykładzie
chodziło mi o to, że (ℕ ∪ 0) ma same punkty izolowane, czyli nie istnieje punkt z (ℕ ∪ 0)
taki, do którego zbiegałby jakiś ciąg liczb naturalnych.
Teraz powinieneś rozumieć o co mi chodzi
4 mar 23:27
PW: Ej, widzę że od samego początku znałeś odpowiedź na pierwsze postawione pytanie.
Podany przez Ciebie przykład jest właśnie "kontrprzykładem" do twierdzenia o ciągłości funkcji
odwrotnej.
Jeżeli ciąg jest różnowartościowy i ciąg wartości ma punkt skupienia p, który jest w dodatku
wartością ciągu dla pewnego n, to rzeczywiście funkcja odwrotna w punkcie p nie jest ciągła.
Moja wypowiedź (ostatnie zdanie z 4 marca o 12:40) była więc nieprzemyślana, założyłem że zbiór
wartości ciągu nie ma punktu skupienia.
5 mar 19:04