Czy tu jest haczyk?
Klaudia: Proszę o pomoc

Mam wyznaczyć pochodną funkcji f(x) =
√ln( cos ( 2πx)). Jak to ugryźć? Z
definicji czy ze wzorów, bo nie wiem kiedy jak mam liczyć...
5 lis 11:05
J :
... prosto...
| | 1 | | 1 | |
= |
| * |
| *(−sin(2πx))*2π ... |
| | 2√ln(cos(2πx) | | cos(2πx) | |
5 lis 11:10
Gray: Wg mnie to jedno z zadań typu "Jak udowodnić studentowi, że nic nie umie"...
5 lis 11:10
Gray: Nie mam teraz czasu na dokładne rachunki, ale ta funkcja najprawdopodobniej... nie jest
różniczkowalna. Wrócę wieczorem zobaczyć co i jak
5 lis 11:14
Klaudia: To jak z tą pochodną, bo juz sama nie wiem
5 lis 16:04
PW: Żeby liczyć pochodną trzeba się upewnić, czy takie zwierzę istnieje (mimo że formalne wzory
można pisać, trzeba pamiętać, że definicja funkcji może być idiotyczna − określać coś, co nie
ma sensu).
Krótko mówiąc − sakramentalne ustalenie dziedziny funkcji.
cos(2πx) ma sens dla wszystkich x∊R, ale wartości cos(2πx) są liczbami z przedziału [−1,1]
Kontynuuj, Klaudio − jak to dalej − można logarytmować? A pierwiastkować wartości tych
możliwych logarytmów?
5 lis 17:31
Gray: No właśnie... Szanowny PW naprowadza Cię na prawidłową odpowiedź, więc nie będę wchodził mu w
paradę

, ale zadanie jest perfidne...
5 lis 18:17
PW: Przepraszam, to raczej ja przywłaszczyłem sobie Twoją uwagę. Zadanie jest rzeczywiście
perfidnie piękne, zwraca uwagę na niefrasobliwe, mechaniczne stosowanie wzorów.
5 lis 18:20
Gray: Ależ nie ma kłopotu

Ja już za chwilę nie będę mógł pomóc, bo lecę na zajęcia, więc niech
Szanowny Kolega przejmie pałeczkę

Jeżeli będzie potrzeba...
5 lis 18:27
Klaudia: To co zrobił
J najbardziej mnie przekonywało. Ale jak, za Waszą sugestią, ustaliłam
dziedzinę to wyszło mi, że składa się ona jedynie z liczb naturalnych... Dobrze? A to oznacza,
że w mianowniku mamy zera, czyli ten wzór nie ma sensu

Dobrze myślę? Jak w takim razie z
pochodną tej funkcji?
6 lis 08:51
Gray: | | f(x0 + h) − f(x0) | |
Dobrze. Pochodna funkcji f w punkcie x0 to limh→0 |
| , o ile powyższa |
| | h | |
granica istnieje i jest skończona. To h, które występuje w tej definicji zmierza do zera, ale
nigdy nie jest zerem (przecież jest w mianowniku; dopiero w granicy staje się zerem). To
oznacza, że aby obliczyć pochodną musimy umieć wyznaczyć f(x
0) oraz f(x
0+h), dla h bliskich
zero. W przypadku, gdy dziedziną funkcji jest zbiór liczb naturalnych, nie mamy takiej
możliwości. Oznacza to, że Twoja funkcja nie ma pochodnej. Złośliwość tego przykładu jest
duża, bo przecież mamy twierdzenie mówiące, że złożenie funkcji różniczkowalnych jest funkcją
różniczkowalną. Pomimo tego, nie ma tu sprzeczności, ale to już inny temat...
6 lis 09:01
PW: Krótko mówiąc: definicja pochodnej funkcji f w punkcie x0 wymaga, aby f była
określona w pewnym otoczeniu tego punktu.
Badana funkcja nie spełnia tego warunku, gdyż jej dziedzinę stanowią liczby całkowite (żaden
punkt dziedziny nie należy do dziedziny wraz z jakimkolwiek otoczeniem).
Wniosek: Nie można liczyć pochodnej w żadnym punkcie, gdyż żaden punkt dziedziny nie
spełnia warunku określonego w definicji pochodnej.
6 lis 12:59