Granica górna i dolna - pytanie: definicja
Mia : Cześć, mam takie pytanie dotyczące definicji granicy górnej i dolnej.
Jak odycztać ten zapis:
liminf a
n = sup
n>0 inf
k≥n a
n
konkretnie prawa strona równości − najpierw szukamy supremum, jak już je mamy to infimum z a
n?
czy "od środka" najpierw idziemy po infimach, a potem szukamy supremum z n?
Pomóżcie, pls
14 lip 23:59
b.: po prawej na końcu powinno być ak
najpierw szukamy supremów z ak po k≥n i dostajemy pewien ciąg zależny od n, a potem bierzemy
infimum, ale nie z an, tylko z tych supremów −− tak jak jest napisane
15 lip 00:05
Mia : ok, powinno być ak, mój błąd, ale Ty chyba nie mówisz poprawnie, bo dlaczego mamy barć suprema
po ak?
15 lip 00:25
b.: masz rację, nie mówię poprawnie: zamień suprema z infimami w tym co napisałem (napisałem tak
jak dla limsup)
15 lip 00:26
Mia : ok, b.

dzięki
jednak mimo wszystko jest to dla mnie trochę dziwne, tj
najpierw szukamy infimów z a
k po k≥n i dostajemy pewien ciąg zależny od n, a potem bierzemy
supremum, ale nie z an, tylko z tych infimów −− Twoja wersja z poprawką

moje "ale" dotyczy tego, że jakim cudem, konkretnie po co?, bierzemy infima, a z nich suprema i
to jest właśnie granica górna?
nie lepiej wziąć po prostu ciąg supremów zdążający do nieskończoności?
chodzi mi o to, czy mogłabym prosić o taki słowny, przemawiający do wyobraźni opis tego czym
jest granica górna stricte na podstawie tej definicji, tu przedstawionej, bardzo proszę
15 lip 19:54
b.: > konkretnie po co?
Konkretnie po to, żeby dostać granicę dolną czy górną, a nie coś innego.
Spróbuj popatrzeć na przykłady:
a
n = (−1)
n (1+
1n)
narysuj sobie, znajdź:
inf
k≥n a
k (to będzie −(1+
1k) dla k nieparzystych, −(1+
1k+1) dla parzystych)
oraz
sup
n (inf
k≥n a
k) (to będzie −1).
> nie lepiej wziąć po prostu ciąg supremów zdążający do nieskończoności?
Można zamiast sup
n wziąć lim
n, tzn.
liminf a
n = lim
n inf
k≥n a
k ,
bo ciąg (inf
k≥n a
k) jest rosnący (słabo), więc jego supremum jest równe granicy, która
istnieje (ze względu na monotoniczność).
Pewną zaletą brania supremum zamiast granicy jest to, że supremum zawsze istnieje (ma sens), a
granica nie −− wobec tego w definicji z sup inf jest oczywiste, że liminf a
n zawsze istnieje,
a w definicji z lim
n inf
k≥n trzeba się chwilkę zastanowić. Poza tym lepiej to wygląda, bo
bardziej się odróżnia od liminf

Ale to raczej drobiazgi.
15 lip 23:59
Mia : Ok, muszę przeanalizować to co napisałeś

Dziękuję serdecznie za pomoc.
W razie wątpliwości bądź nowych pytań, ponowię temat.
Jeszcze raz dzięki
16 lip 14:48