Granica ciągu
Maslanek: Witam! Mam problem

Proszę o pomoc

Wyznaczyć granicę ciągu:
| | 1 | | 1 | | 1 | | 1 | |
an= |
| + |
| + |
| +... |
| |
| | n+1 | | n+2 | | n+3 | | 2n | |
7 lis 20:49
Krzysiek: | | 1 | | 1 | | 1 | | 1 | |
an=∑k=1n |
| = |
| ∑k=1n |
| =∫01 |
| dx=ln2 |
| | n+k | | n | | 1+k/n | | 1+x | |
7 lis 22:05
Maslanek: Jeśli chodzi o zmianę granicy całkowania, to rozumiem, ale samego tego jak się to wzięło, to
nie
7 lis 22:08
Maslanek: Oszacowałem to tak:
| | 1 | | 1 | | 1 | | 1 | |
an= |
| + |
| + |
| +... |
| = |
| | n+1 | | n+2 | | n+3 | | 2n | |
| | 2n[()()()+()()()+()()()]+()()()()() | |
|
| |
| | 2n*()()()()()() | |
Oszacowanie dolne − zostawiam mianownik, zmniejszam licznik:
(n−1) − liczba wyrazów dodawanych w pierwszym składniku
| | 1 | | 2nn−1(n−1)+nn−1 | | 2nn−nn−1 | |
n* |
| =1 ≥ an ≥ |
| = |
| |
| | n | | 2nn+... | | 2nn+... | |
I przykładając granicę (ciągi monotoniczne, ograniczone):
Byśmy mieli: 1 ≥ lim a
n ≥ 1.
Co w tym jest nie tak?
7 lis 22:12
Maslanek: Właściwie to nawet (n−2) − liczba wyrazów w nawiasie
7 lis 22:13
Krzysiek: korzystasz z definicji całki.
Δx
k=1/n
k=1,...,n
(S
n=∑
k=1nf(ξ)Δx
k )
7 lis 22:19
Krzysiek: oczacować jest łatwo:
jeżeli pozbędziemy się 1,2,...,n z minaownika i policzymy sumę:
| | 1 | |
n* |
| =1 i jest to ograniczenie górne |
| | n | |
a jeżeli zamiast 1,2..,,,n−1 damy wszędzie 'n'
to wtedy mamy ograniczenie dolne:
zatem: 1/2≤a
n≤1
A nie bardzo wiem co Ty tam napisałeś
7 lis 22:22
Maslanek: Chciałem policzyć granicę wykorzystując twierdzenie o trzech ciągach.
Sprowadziłem wszystko do jednego mianownika tworząc pewien wielomian w liczniku i mianowniku,
gdzie najwyższe potęgi były n
n.
Przykładając granice teoretycznie do wszystkich składników mojej nierówności otrzymałbym L=1,
P=1, więc L≥lim a
n≥P, skąd lim a
n=1.
Tylko tak nie jest

. Dlaczego?
7 lis 22:26
Maslanek: Podbijam

Dalej chciałbym wiedzieć, co z tym nie tak

Z chęcią odpowiem na wszelkie pytania
o sposób myślenia
8 lis 20:13
Krzysiek: myślałem,że już to wyjaśniłem. Nie rozumiem jak Ty to ograniczałeś, a jak ja to ograniczałem
już napisałem.
8 lis 20:17
Maslanek: Tak, wiem

Spróbuję wytłumaczyć (chciałem policzyć granicę, korzystając z twierdzenia o trzech ciągach):
− sprowadzam wszystko do wspólnego mianownika
− w pierwszych (n−1) składnikach w liczniku występuje 2n − więc wyłączam je przed nawias
− w nawiasie najwyższą potęgą będzie n
n−2
− jednocześnie w nawiasie jest suma (n−2) składników o potędze n
n−2
− ostatni składnik licznika, to (n+1)(n+2)(n+3)...(2n−1), gdzie składnik z najwyższą potęgą, to
n
n−1
* z 2n*(nawias) mam składnik o najwyższej potędze następujący: 2n*(n−2)*n
n−2=2n
n−4n
n−1
(1) dodając składniki w liczniku o dwóch najwyższych potęgach mam: 2n
n−3n
n−1
Zatem licznik przybliżam do (1)
− w mianowniku mam 2n*(n+1)(n+2)..., więc najwyższa potęga powinna być postaci 2n
n, reszta po
prostu jest

. Mianownik zostawiam w spokoju
Więc ciąg ograniczam dwoma ciągami z góry i z dołu w ten sposób:
| | 1 | | 2nn−3nn−1 | |
n* |
| =1 ≥ an ≥ |
| |
| | n | | 2nn+... | |
Przykładając obustronnie granicę:
1 ≥ lim a
n ≥ 1
I jak?
8 lis 20:25
Krzysiek: z mianownikiem jest problem (nie wiem czy z resztą także)
czemu np. ze składnika (2n−1) nie wyciągnąć 2n?
8 lis 21:04
Maslanek: Też się nad tym zacząłem zastanawiać jak zacząłem pisać objaśnienie
8 lis 21:05
Maslanek: Ale z drugiej strony w liczniku byłoby podobnie, gdyby tak to rozpatrywać
8 lis 21:08
Krzysiek: wolfram mówi,że mianownik przez nn →∞, więc jak podzielisz licznik i mianownik przez nn to
mianownik zmierza do ∞, a licznik pewnie też zmierza do ∞ co doprowadziłoby do symbolu
nieoznaczonego więc ciężko byłoby policzyć granicę...
8 lis 21:13
Maslanek: Dziękuję serdecznie

W takim razie potrzeba mi jeszcze trochę narzędzi

Dzięki za trud
8 lis 21:18
Mila:
To wredna granica.
9 lis 00:01