27 sie 23:33
Kostek: up
28 sie 00:00
Lorak: niektórzy usuwają, inni nie.
To ta sama liczba przecież, tylko inaczej zapisana.
W szkołach nas tak uczą, u mnie na przykład nauczycielka uważa, że wielką zbrodnią jest
zostawienie niewymierności w mianowniku i jeżeli na sprawdzianie ktoś jej nie usunie, to tnie
punkt, tłumacząc, że "wynik trzeba przedstawić w jak najprostszej postaci"
Ktoś jej kiedyś powiedział, że najprostsza postać to sprawa subiektywna i ona do tej pory
krzywo na niego patrzy

Ale słyszałem, że na maturze za to nie tną.
Nie mniej jednak warto poświęcić te kilkanaście sekund i usunąć niewymierność dla spokoju
ducha.
28 sie 00:11
Piotr 10: Wynik jest prawidłowy, nie trzeba koniecznie usuwać niewymierności z mianownika. Akurat tutaj
jest zrobione tak, że nie usunęli niewymierności z mianownika, ale to nie przekreśla, że jest
źle
28 sie 00:12
5-latek: tego akuratnie bym sie nie czepial bo i tak widac ze <1 . Po usunieciu niewymiernosci
ladniejszy bedzie zapis .
Jesli juz to czepilbym sie ale tego zapisu =√34x2=x√34
wedlug mnie powinien on wygladac tak =√34x2=|x|√34=x√34 bo x dodatnie i mozemy opuscic
wartosc bezwzgledna bez zmiany znaku.
28 sie 00:12
Kostek: @Lorak moja nauczycielka właśnie podziela Twoje zdanie

i ja osobiści też usuwam
28 sie 00:19
PW: Ja uważam, że usuwanie niewymierności z mianownika nie jest koniecznością. Nie widzę przyczyny,
| | √2 | | 1 | |
dla której liczba |
| miałaby być "ładniejsza" lub "prostsza" niż |
| . Mówiąc |
| | 2 | | √2 | |
prościej: jeżeli ktoś nie rozumie co to jest
√2, to ani jeden, ani drugi zapis nie są
zrozumiałe.
Nakaz usuwania niewymierności z mianownika jest historyczny. W czasach, kiedy nie było
kalkulatorów (a o komputerach słyszeli nieliczni) do obliczeń wykorzystywano suwak
| | √2 | |
logarytmiczny albo tablice matematyczne. Chcąc wyznaczyć przybliżenie liczby |
| |
| | 2 | |
szukało sie w tablicach:
| | √2 | |
√2≈1,4142 i wykonywało dzielenie: |
| ≈0,7071. Było to proste i można było łatwo ocenić |
| | 2 | |
| | 1 | |
błąd tego przybliżenia. Znacznie trudniej jest "ręcznie" wykonać działanie |
| i |
| | 1,4142 | |
ocenić błąd przybliżenia. Dlatego czterdzieści lat temu taką wagę przykładano do usuwania
niewymierności z mianownika.
Dzisiaj, gdy dysponujemy sprzętem elektronicznym pozwalającym równie łatwo wykonać obie
operacje w tym samym czasie, usuwanie niewymierności z mianownika należy traktować jako
ćwiczenie pokazujące różne możliwości zapisu tej samej liczby. Praktyczne zastosowanie tej
umiejętności do obliczeń nie ma znaczenia.
Nie można jednak zupełnie zapomnieć o tej umiejętności − może się przydać w niektórych
zadaniach.
28 sie 21:06
Kostek: @PW ale ten zwyczaj jeszcze obowiązuje w szkole
28 sie 21:14
PW: „Zwyczaj” to nie argument. Działania człowieka, w tym działania matematyczne, winny mieć jakieś
uzasadnienie. Jeżeli np. ktoś rozwiązywał równanie i podaje jego pierwiastek:
to nie ma żadnej przyczyny, żeby uważać to za zbrodnię, czy krzywo patrzeć na rozwiązującego.
Nie wolno "obcinać za to punktów". Pierwiastek nie stanie się inną liczbę, gdy usuniemy
niewymierność z mianownika.
Usunięcie niewymierności ma praktyczne znaczenie, gdy chcemy np. w przybliżeniu zaznaczyć tę
liczbę na osi, łatwiej ocenić przybliżenie bez kalkulatora. Jeśli jednak celem było
znalezienie pierwiastka (podanie liczby), to nie można twierdzić, że lepsza jest liczba
Nie jest lepsza, bo to ta sama liczba. Na tej zasadzie można twierdzić, że lepsza jest liczba
| | 1 | |
|
| niż 0,5 i krzywo patrzeć na wielbiciela zapisu dziesiętnego. |
| | 2 | |
Zwyczaje się zmieniają. Kiedyś młodzi ludzie ustępowali miejsca starszym w autobusie. Dzisiaj
pchają się pierwsi na przystanku, bo są sprawniejsi, i zajmują miejsca dla kolegów.
28 sie 22:01
Kostek: @PW chodzi o to, że mnie już od gimnazjum a może wcześniej uczono że niewymierność z mianownika
należy usunąć i dlatego moje pytanie

na sprawdzianie były odejmowane punkty za nie
usuniecie niewymierności
28 sie 22:05
asdf: @PW
Pamiętam jak nauczycielka na studiach zeszłego roku zabrała mi
20% za to, że nie
przekształciłem:
a wcześniej była cała strona przekształceń by doprowadzić do takiej postaci.
I to samo miałbym jej powiedzieć? Po prostu się uśmiechnąłem i powiedziałem grzecznie do
widzenia
28 sie 22:18
asdf: " Kiedyś młodzi ludzie ustępowali miejsca starszym w autobusie. Dzisiaj
pchają się pierwsi na przystanku, bo są sprawniejsi, i zajmują miejsca dla kolegów. " − nie
generalizuj prosze...Od października do lipca jeździłem dzień w dzień tramwajem, poświęcałem
na to 40min+ dziennie i bardzo (bardzo bardzo bardzo) rzadko spotykalem sie z takim czyms, ze
mlody sie wpierdzielał starszej osobie w tramwaju (hamstwo było i będzie). Inaczej jest
gdy siedzi, jest zajety i nie widzi po prostu, ze starsza osoba stoi. Kilka razy widzialem
takie cos, że starsza osoba poprosila o miejsce i nigdy nie spotkalem sie z odmową i hamstwem.
Powiem więcej − nie raz proszą starsze osoby, o to by z wysoko podłogowego tramwaju znieść im
ciężką walizkę − sam nigdy nie odmówiłem i też z odmową przez inną osobę się nie spotkałem.
28 sie 22:26
Basia: Punkty za nieusunięcie niewymierności z mianownika nauczyciele odejmują jak najbardziej
słusznie.
Nie dlatego, że tak jest ładniej, lepiej itd., bo to kwestia czysto uznaniowa, ale dlatego, że
we wszystkich odpowiedziach do zadań zamkniętych, i tych z egzaminu gimnazjalnego, i tych z
matury, niewymierność z mianownika jest usunięta. Nie umiecie tego robić = nie jesteście w
stanie wybrać poprawnej odpowiedzi. Ot i cała tajemnica.
@asdf
zostawiłeś tak "nieelegancką" postać (ułamek piętrowy), że też bym Ci coś tam odjęła

tak to jest z matematykami; uważają (nie bez racji), że rozwiązanie (wynik) możliwie
najprostsze i eleganckie
muszą być ocenione wyżej niż poprawne, ale niepotrzebnie
skomplikowane lub właśnie mało eleganckie. Na ogół proste i najbardziej klarowne = eleganckie.
28 sie 22:41
Kostek: Czyli usuwamy

dziękuje tak jak myślałem jak mnie uczono
28 sie 22:46
asdf: @Basia
Ale w tym nie ma nic "nie eleganckiego"

Drogą dedukcji też można zauważyć, że jeżeli doszło
się do takiej postaci to trzeba znać i umieć korzystać ze skracania itd − w skrocie:
kombinowania do prostego rozwiązania
28 sie 22:57
Basia:
| | 1 | |
ależ jest; ułamek |
| jest nieelegancki |
| | | |
wyrażenie 2
√1−(x2/4) w mianowniku jest
strasznie nieeleganckie
28 sie 23:02
28 sie 23:11
Mila:
Z tą niewymiernością to jest różnie, zauważyłam, że Wolfram często zostawia postać:
| 1 | | 1 | |
| , |
| itp. wtedy muszę przeliczać, bo ze starej szkoły mam nawyk usuwania |
| √2 | | 2√2 | |
niewymierności z mianownika.
Jednak nigdy uczniowi nie obniżyłam punktacji za pozostawiona niewymierność w mianowniku, to
przecież poprawny wynik.
Jeśli w poleceniu jest usuń niewymierność z mianownika to zupełnie inna sytuacja.
Trzeba umieć to robić, bo jak
Basia napisała, w testach wyboru można trafić na różną
postać wyrażenia z niewymiernością.
28 sie 23:12
Basia: niestety muszę się zgodzić z tym ostatnim zdaniem

ale nie przejmuj się; nauczą Cię optymalizacji przy programowaniu (a to już coś więcej niż
moda, jak zapewne wiesz), to i zapis matematyczny Ci się sam zoptymalizuje
28 sie 23:14
Gustlik: Ja uważam, że warto umieć usuwać niewymierność z mianownika, bo może się to przydać np. w
zadaniach typu:
| 1 | |
| +3√2. Jeżeli nie usuniemy tej niewymierności, to nie zredukujemy wyrażeń |
| √2−1 | |
podobnych i nie doprowadzimy tego wyrażenia do prostszej postaci.
Druga sprawa − ta umiejętność przydaje się przy obliczaniu granic ciągów i funkcji typu:
lim
n→∞(
√n+1−
√n)
Traktujemy takie wyrażenie jak ułamek o mianowniku 1 i usuwamy niewymierność tym razem z
licznika, a robi się to tak samo, jak z mianownika, np.
| | (√n+1−√n) | |
limn→∞(√n+1−√n)=limn→∞ |
| = |
| | 1 | |
| | √n+1−√n | | √n+1+√n | |
=limn→∞ |
| * |
| = |
| | 1 | | √n+1+√n | |
| | n+1−n | | 1 | |
=limn→∞ |
| =limn→∞ |
| =0 |
| | √n+1+√n | | √n+1+√n | |
Basiu, w większości zadań w odpowiedziach ta niewymierność jest usunięta, ale zdarza się,
że nie jest. Przykład masz tutaj − matura próbna CKE poziom podstawowy z listopada 2009 zad.
| | 1 | |
|
| . I tak samo jest na oryginalnym arkuszu z |
| | √2 | |
CKE, bo mam go w domu,
Jakub to wiernie skopiował lub przepisał. Niemniej uważam, że
warto umieć, ja osobiście punktów bym nie odjął, no chyba, że dalsze obliczenia by tego
wymagały, np. w podanym przeze mnie wyżej przykładzie. Ale kładę nacisk na to.
Jako ciekawostkę podam fajny sposób na usuwanie niewymierności przy równaniach typu x
√a=b:
W szkole rozwiązuje się to tak:
x
√2=4 /:
√2
| | 4 | | 4 | | √2 | | 4√2 | |
x= |
| = |
| * |
| = |
| =2√2 |
| | √2 | | √2 | | √2 | | 2 | |
Można prościej:
x
√2=4 /
*√2 ← zamiast dzielić
MNOŻYMY przez
√2, zeby uwolnić liczbę całkowitą,
tutaj 2 spod pierwiastka,
2x=4
√2 /:2 ← teraz dzielimy przez liczbę całkowitą uwolnioną wcześniej 2,
x=2
√2 ← i nie mamy ułamka z niewymiernym mianownikiem.
x
√3=5 /*
√3
3x=5
√3 /:3
x
√5=10 /*
√5
5x=10
√5 /:5
x=2
√5
Ten typ równań występuje często w geometrii ze względu na występujące tam wzory typu:
d=a
√2 − przekątna kwadratu o boku a
| | a√3 | |
h= |
| − wysokość trójkąta równobocznego o boku a |
| | 2 | |
D=a
√3 − przekątna sześcianu.
28 sie 23:29
Mila:
Właśnie , zawsze uczę , aby mnożyć, wtedy jest w wielu przypadkach łatwiej przekształcać.
(2−√3)*x=5 /*(2+√3)
(4−3)*x=5*(2+√3)
x=5(2+√3)
28 sie 23:38
asdf: @Basia
Optymalizacji − zmniejszenie złożoności algorytmu czy przejrzystości kodu?
Ale uczą też kamuflarzu kodu przecież (zatajanie, bezpieczenstwo po shakowaniu)...czyli
dodawanie niepotrzebnych zmiennych, pętli, funkcji itd
28 sie 23:40
Kostek: Mnie martwi inna rzecz :
Do matury zostało 249 dni
28 sie 23:48
asdf: @Kostek
Na studiach co pol roku jest taka matura − nazywa się sesja i jest o wiele trudniejsza od tej
śmiesznej matury.
28 sie 23:57
Kostek: Tylko jest problem, umiem dużo ale jeszcze dużo nie umiem

skoro matura jest dla Ciebie
śmieszna to nie widziałeś zbioru Pazdro
28 sie 23:58
Gustlik: Kostek, nie masz się czego bać, pomożemy Ci tutaj na forum. Ta matura jest naprawdę bardzo
łatwa, tylko to cały czas powtarzam jak mantrę − program oraz metodyka nauczania matematyki w
szkole zostały delikatnie mówiąc spieprzone na maxa. Ja na tym forum już nie raz pokazałem
wiele fajnych i krótkich metod. Szkolne metody to jazda z Warszawy do Łodzi przez Londyn, co
ciekawe − uczniowie na rozszerzeniu mat.−fiz. te same zadania liczą metodami prostszymi, niż
ci na podstawach, bo jakiś debil w MEN wymyślił, że proste wzory, np. wektory czy
kombinatoryka są nie do ogarnięcia przez słabszych i trzeba robić naokoło. W rzeczywistości
właśnie słabsi uczniowie wolą krótkie i proste wzory z rozszerzeń, zamiast kluczyć okrężnymi
drogami wymagającymi żmudnych obliczeń. Ten, kto układał ten program nie miał zielonego
pojęcia o matematyce.
Ostatnio dowiedziałem się, że twierdzenie Talesa nie tylko wycofali z gimnazjum, ale i w liceum
jest ono tylko na rozszerzeniu... Co ciekawe podobieństwo figur, z którym to twierdzenie jest
związane nie zostało wycofane ani z gimnazjum ani z liceum (i dobrze), ale wiele zadań z tego
działu Talesem robi się prościej. Przecież kur...na to tylko proporcje, co w tym jest
skomplikowanego

? Boże − widzisz i nie grzmisz

?
28 sie 23:59
Kostek:
Gustlik widziałem kiedyś Twój program i go stosuje

Ale to może być za mało..
29 sie 00:01
Kostek: @asdf Ciebie zdenerwowało określenie PW o tramwajach a mnie to ''śmiesznej matury''
Ciekawe czy jak przygotowywałeś się do matury też tak mówiłeś ?
29 sie 00:05
asdf: @Kostek
Widziałem zbiory Pazdro i je przerabiałem, nie raz polecałem tą książke na forum:
http://www.zadania.info/n/6312335
Rozszerzenia nie zdawałem − nie widziałem sensu, mialem jeszcze egzamin zawodowy na głowie. Na
studiach musialem troche nadrobic material, ale "jakoś" (nie bede pisać na ile %, bo po co sie
chwalić) zdałem kurs z analizy i algebry.
Zdenerwowalo mnie, bo nie obrazilem nikogo (mysle, ze PW też tego nie chcial, ale ...)
Skrytykowalem poziom matury (podstawowej), ktory właśnie jest śmieszny.
29 sie 00:13
Gustlik: Kostek,
asdf ma racji z tą "maturą" na studiach. Dodam jako ciekawostkę, że matura z
matmy w latach 80−tych XX w. (ja zdawałem w 1988) była o wiele trudniejsza od obecnej, nawet
moi rówieśnicy zdający matmę na poziomie podstawowym musieli umieć liczyć granice ciągów i
funkcji, pochodne a nawet całki, badać przebieg zmienności funkcji, czyli znać podstawy
analizy matematycznej − a więc materiał z tego działu:
https://matematykaszkolna.pl/strona/3420.html . Ja byłem na rozszerzeniu − więc
możesz sobie wyobrazić, co przerabiałem − pochodne i całki z trudniejszych funkcji np.
logarytmicznych czy cyklometrycznych, tj. odwrotnych do trygonometrycznych − arcsinx (czytaj:
arcus sinus x), arccosx, arctgx, arcctgx, miałem też liczby zespolone, równania różniczkowe i
szeregi liczbowe (takie nieskończone sumy ciągów liczbowych). Ale potem na politechnice miałem
z górki, podczas gdy moje koleżanki i koledzy z roku sie męczyli, bo byli w większości po
technikach, a tam poziom matmy był niski jak na owe czasy, choć w porównaniu z obecnym i tak
wysoki.
Za moich czasów ta matura, choć na bardzo wysokim poziomie też była śmieszna w porównaniu z
niektórymi przedmiotami na politechnice. Obecna matura, przynajmniej ta z matmy, to
przedszkole. Tylko metodyka jest fatalna, ot i cały problem. Ja gdybym 25 lat temu dostał taki
arkusz jak dzisiaj na maturze, to bym parskał śmiechem, nawet chyba słabsi uczniowie by się
roześmiali. Taką maturę jak obecna, to za moich czasów bez problemu zdałby uczeń VIII klasy
podstawówki (wtedy nie było gimnazjów).
29 sie 00:14
Kostek:
Gustlik też chodzę do technikum i wiem, że matura teraz nie jest na poziomie jak kilka lat
temu
29 sie 00:22
asdf: Na całkach w latach 70−tych konczylo sie zawodowke na znajomosci calek, szeregow, badaniu
funkcji itd. (z opowieści mojego Taty)Teraz dopiero tego wymagają po pierwszym roku na
kierunkach technicznych (i to jeszcze nie na wszystkich uczelniach). Kiedyś jak sie czegos nie
umialo w szkole średniej/ zasadniczej to sie po prostu nie zdawalo, teraz nauczyciele ciągną
za uszy, by uczen zaliczyl przedmiot. Niestety na studiach juz tak nie ma i dlatego wlasnie na
pierwszym roku nie zdaje najwiecej osob, bo wydaje im sie, ze jak sie nie przyloza to i tak im
sie uda.
29 sie 00:25
asdf: moja wypowiedz powinna zaczac sie od "W latach" − nie usunalem calego wczesniejszego tekstu.
29 sie 00:25
Mateusz:
A ja tez sie wypowiem co do usuwania niewymiernosci i jak słusznie ktos powiedział z klasy
Lorak−a ładny wynik to rzecz subiektywna, a nauczyciel odejmując punkty za to, argumentując
przy tym że wynik jest "nieładny" pokazuje ze jest nieobiektywny, lub nawet niekompetentny i
nie powinna taka osoba uczyć w szkole, za takie praktyki a jak w dodatku krzywo patrzy na
ucznia za to to juz w ogole

( chyba ze w poleceniu było aby doprowadzic wynik do
najprostszej postaci lub wprost: usunąć niwymiernosc) ale jesli nie to ja np nie widze powodu
| | 3 | | 15−3√2 | |
aby np wynik |
| doprowadzac do: |
| chyba ze tak jak Basia pisze |
| | √2+5 | | 23 | |
odpowiedzi mi nie pasują no to wtedy trzeba, są tez sytuacje gdzie uczen nie zdążył usunac tej
niewymiernosci czy pozbyc sie ułamka pietrowego bo zapowiedziano koniec sprawdzianu.
Podobnie w chemii tez sie co niektorzy burzą( zupełnie niezasadnie

)
| | 13 | |
C4H10+ |
| O 2→4CO 2 + 5H 2O i tu rany boskie a co ten ułamek tu robi  |
| | 2 | |
a jeszcze gorzej jak zapisze:
C
4H
10+
6,5O
2→4CO
2 + 5H
2O to juz w ogole zbrodnia
wg co niektorych bardziej elegancko powinno byc tak: 2C
4H
10+ 13O
2−> 8CO
2 + 10H
2O
choc dwa powyzsze rownania są rownowazne z tą.
29 sie 13:35
Gustlik: Co do reakcji chemicznych rzeczywiście nieraz łatwiej jest ułożyć równanie z ułamkiem, ja to
robię tak: najpierw wyrównuję współczynniki, zaczynam od węgla, potem liczę wodór, a na końcu
tlen i jezeli wychodzi, ze O
2 ma być z ułamkiem, zapisuję z ułamkiem, a potem wymnazam
równanie obustronnie przez 2 i po kłopocie.
| | 13 | |
C4H10+ |
| O2→4CO2+5H2O /*2 |
| | 2 | |
2C
4H
10+13O
2→8CO
2+10H
2O
29 sie 23:58
Mateusz:
Dokładnie Gustlik bo dobieranie wspołczynnikow to taka troche kombinatoryka a nie
wszystkie reakcje są reakcjami redoks, mozna pozniej sie tego ułamka pozbyc tak jak
pokazalismy ale tez i nie trzeba.
30 sie 09:42
fx: Co do konieczności usuwania niewymierności z mianownika. Gdy liczy się na kartce to ma to spore
zalety, pozwala łatwiej szacować otrzymane wyniki. Umiejętność ta, jest zdecydowanie przydatna
w szkole średniej. Zdecydowanie uważam, że obniżanie punktów za pozostawienie pierwiastka w
mianowniku to błąd. Albo wymagamy po równo od siebie i od innych − albo wcale. Po stronie
prowadzącego powinno być dodanie klauzuli o postaci finalnej wyniku. Na studiach, jeszcze nikt
nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń gdy miałem niewymierność w mianowniku. Tylko, że studiuję na
uczelni technicznej i tam prawie każdy prowadzący wie, że mało który inżynier będzie liczył
bardziej skomplikowane rzeczy na kartce.

To odejmowanie punktów odbierało mi sen z powiem w szkole średniej. Prowadząca zajęcia miał
| | 2 | |
różne tego typu patenty, które każdy musiał stosować... Za napisanie |
| też odbierała |
| | 6 | |
punkty...
14 wrz 22:36
fx: Mnie bardzo martwi to, że młodzież kończy gimnazjum, zdaje egzamin, trafia do szkoły średniej i
nauczyciel nie dość, że powtarza to co było w gimnazjum to jeszcze musi sporą część osób uczyć
tego co winni byli opanować aby otrzymać dyplom ukończenia gimnazjum. Poza tym, przecież
szkoła średnia w kontekście matematyki to trochę rozszerzony program gimnazjum. Czy nie
mądrzej i roztropniej byłoby oczekiwać od uczniów dostatecznego opanowania wcześniejszego
materiału? Uważam, że spora część zagadnień z LO powinna trafić znów do gimnazjum, tak aby
uczeń szkoły średniej nie musiał przez 10 lekcji uczyć się czym jest moduł, miejsce zerowe i
sinus. Wówczas uczeń z dobrze ugruntowanymi podstawami mógłby iść do przodu w szkole średniej.
Wówczas znalazłby się czas na nauczenie badania przebiegu zmienności funkcji i kilku
przydatnych zagadnień z zakresu algebry czy geometrii.
Większość ludzi narzeka, że teraz jest źle bo nie ma granic, pochodnych, całek (rozmawiałem z
wieloma osobami, które do szkół średnich chodziły w latach '70 i nawet wówczas całki były na
programie R.). Nie można zapominać o tym, że kiedyś szkoła średnia trwała dwa semestry dłużej,
nie wiem jaki jest średni wymiar godzinowy semestru ale to naprawdę sporo czasu więcej było.
Druga kwestia − po co uczeń szkoły średniej ma wiedzieć jak znajdować całki? Przecież to jest
obecnie w programie studiów i to, że ludzie mają tam spore problemy to nie tylko wynik ich
zaniechań ale przede wszystkim zaniechań po stronie kadry uczelnianej, która często nie czuje
powołania. Szkoda.
Dużym moim zdaniem problemem jest również kwestia braku pracy własnej uczniów czy studentów.
Nie zostały im wpojone takie rzeczy jak samodzielna praca z podręcznikiem. Nagle uczeń staje
się studentem i już mu nikt notatki nie podyktuje, musi sam opracować temat, wyłowić kluczowe
rzeczy i jeszcze tego się nauczyć. To jest − tak mi się zdaje − błąd strukturalny w
społeczeństwie. Można go jednak niwelować i to powinna być również rola szkół. Mniej podanych
zgrabnych notatek, więcej pracy samodzielnej − nie koniecznie w domu.
Niedawno pomagałem koledze przy nauce do poprawki z matematyki. Kolega jest świetnym przykładem
tego co już kiedyś pisałem − zmień literki oznaczające boki trójkąta to znajdzie się pewna
liczba osób, kŧóre nie obliczą sinusa bo zapamiętali, że to a/c. Kilka razy mnie tutaj ganiono
za stosowanie mniej "klasycznych" oznaczeń (klasycznych w ujęciu podręczników do liceum) − np.
gdy jakiś wielomian zapisałem jako jako funkcje zmiennej omega a nie x. Czy naprawdę uczeń LO
nie powinien rozumieć sensu matematycznego tego co liczy? Chyba powinien.
Ależ się rozpisałem. Niemal jak w piosence Pietrzaka − "zadaje sto pytań i sam odpowiada"
14 wrz 23:15
bezendu:
@fx ale po co wprowadzasz jakieś inne oznaczenia np do wielomianu ? W szkole i w podręcznikach
od lat jest zmienna x a nie omega czy inne twory, i nikomu to nie przeszkadza...
14 wrz 23:23
Rafał28:
FX
Nic im nie będzie (mowa o studentach, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić). W końcu rzucają
studia z różnych powodów i idą do normalnej "roboty". I od początku budują wszystkie wartości,
naukę również. Później żałują, za te zmarnowane lata na imprezy i braku czasu do nauki. A o
tym jak jest w kraju to już temat na odrębną rozmowę.
14 wrz 23:33
ufo:
@
bezendu
Nie wiesz po co? f(ω) ? aby f(x) nie mylił się z nickiem
fx 
Ot ..
filozof ia
14 wrz 23:33
fx: bezendu −
Ba! Bo jak ma przeszkadzać? Gdy można bezmyślnie klepać schematy. Oto właśnie chodzi − aby
uczeń myślał a nie jechał z automatu. Moje oznaczenia mają skłonić potrzebującego pomocy do
samodzielnego przemyślenia problemu. Nie zaakceptuje postulatu aby jedyną słuszną konwencją
było f(x). Gdy się rozumie czym jest funkcja a nie tylko pamiętać, że jak było y=... albo
f(x)=... to była funkcja.
Tyle się mówi, że matematyka uczy myślenia, rozwija umiejętności − przede wszystkim kształtuje
myślenie matematyczne. Jak to się ma do tego, że uczeń widząc f(ω) = a
2ω + bω + c nie wie w
ogóle co to jest za dziwo. To stoi w opozycji do matematyki.
Rafał28 − rzucą − ok. Przecież nie każdy musi mieć maturę, iść na studia. Chociaż teraz jest
taka moda na te matury i studia.
ufo − to nie tak

.
14 wrz 23:39
Garth:
"Prostota jest szczytem wyrafinowania"
14 wrz 23:49
asdf:
fx − bardzo dobrze robisz z tymi zmiennymi, czepiają się i będą się czepiać.
14 wrz 23:56
asdf: Ostatnio miałem okazję wyprowadzić koledze wzór na wysokosc w trojkacie rownobocznym − z tym
nie bylo problemu. Natomiast z tym, ze punkt przeciecia sie przekatnych dzieli wysokosc w
stosunku 2:1 już tak, tylko dlatego, ze zamiast zmiennej h, uzylem zmienną x...od razu
problemy, bo przecież h to h..."jakie znowu x?! co to funkcja?!"
15 wrz 00:00
Antek: bezendu. fx ma racje w kwestii oznaczen . Popieram go w 100%
To wcale nie chodzi o to zeby bylo to smiesznie zapisane ,tylko bedzie w wielomianie zmienna
np k to juz wolanie <Pomocy bo nie wien jak sie do tego zabrac bo nie ma x czy y >
W poruszonych tu innych kwestiach sie nie wypowiadm ale swoje zdanie mam
15 wrz 00:01