matematykaszkolna.pl
Miejsca zerowe Krystian: Proszę tylko o wyjaśnienie odnośnie obliczania miejsc zerowych: Dlaczego czasem jest jedno miejsce zerowe, a dlaczego czasem dwa Przykład: *f(x)=125+x3 − jedno miejsce zerowe *f(x)=81−x4 − dwa miejsca zerowe Może pytanie banalne, ale bardzo proszę o sensowne odpowiedzi. Pozdrawiam.
22 kwi 13:08
Giewont: Ponieważ funkcja może kilka razy przechodzić przez oś x−ów. wtedy to miejsce przecięcia nazywamy miejscem zerowym.
22 kwi 13:12
asdf: Krystian, w której jesteś klasie? pytam − bo nie wiem, czy chodzi o mature, czy o to, że chcesz się tego dowiedzieć. Jeżeli to pierwsze − to z wyprowadzeniem (delty, postaci iloczynowej itd) jest za późno. Jak to drugie to napisz. wracając do pytania: 81 − x4 = 34 − x4 = (32−x2)(32+x2) = (3−x)(3+x)(32 + x2) 125 + x3 = 53 + x3 = (5+x)(52− 5*x + x2), drugi nawias ma delte ujemną.
22 kwi 13:12
aniabb: rysunekbo x3+125 ma taki kształt jak ta niebieska więc tylko raz przecina oś X bo −x4+81 ma taki kształt jak ta zielona więc dwa razy przecina oś X
22 kwi 13:13
Krystian: Skończyłem Liceum, oblałem maturę z matematyki i w tym roku przystępuje kolejny raz.. Wiele się zapomniało, ale walczę do końca. Więc dlaczego z wyprowadzeniem delty za późno? Obliczyłem to w ten sposób: f(x)= 125+x3 125+x3=0 x3=−125 x=−125 x=−5 f(x)=81−x4 81−x4=0 −x4=−81 x4=81 x=481 x=3 x=−3 Jakimś dla mnie cudem w drugim są dwa miejsca zerowe nie wiem dlaczego tak się stało licząc tym sposobem..
22 kwi 13:20
asdf: Ok, jak chcesz to Ci to wyprowadze, tylko teraz idę na uczelnie, wróce koło 16:30 ok? emotka
22 kwi 13:22
Krystian: Świetnie, czekam niecierpliwie emotka Pozdrawiam
22 kwi 13:23
wredulus_pospolitus: nie trzeba nic wyprowadzać wystarczy zapamiętać, że dla funkcji wielomianowej parzystego stopnia, wykresem tejże funkcji jest parabola, a co za tym idzie może mieć ów funkcja 0,1 lub 2 miejsca zerowe natomiast wykres funkcji wielomianowej nieparzystego stopnia wygląda tak jak wygląda (narysuj sobie f(x) = x3), a co za tym idzie ZAWSZE ma ów funkcja 1 i tylko 1 miejsce zerowe (oczywiście, jeżeli Df=R)
22 kwi 13:27
aniabb: chyba że to np. funkcja x3−6x2+11x−6 wtedy moga być nawet 3 miejsca zerowe
22 kwi 13:47
aniabb: a w ogóle ilość miejsc zerowych maksymalnie jet równa wykładnikowi najwyższej potęgi
22 kwi 13:48
PW: Czyli tak czy inaczej dochodzimy do zasadniczego twierdzenia algebry. Dowód wymaga roku studiów, ale chyba informacyjnie w szkole mówi się, że można udowodnić twierdzenie: Każdy wielomian można przedstawić w postaci iloczynu czynników pierwszego stopnia lub nierozkladalnych stopnia drugiego (z delta ujemną). Nie czepiam się, ale (uwaga do wypowiedzi wredulusa) nie wolno mówić, że "dla funkcji wielomianowej parzystego stopnia, wykresem tejże funkcji jest parabola", Parabola ma ściśle określoną definicję.
22 kwi 14:34
asdf: co do miejsc zerowych funkcji parzystej: http://www.wolframalpha.com/input/?i=%28x-3%29%28x%2B3%29%28x-2%29%28x-8%29 czyli nie jest tak, ze musi mieć 0/1/2.. a wyprowadzenie wzoru na delte: y = ax2 + bx + c, zakładając, że a ≠ 0 (z definicji wielomianu − nie wazne..)
 bx c 
a(x2 +

+

) =
 a a 
 bx b2 b2 4ac 
a(x2 +

+


+

) =
 a 4a2 4a2 4a2 
 bx b2 b2 − 4ac 
a(x2 + 2*

+


) =
 2a 4a2 4a2 
i wzór skr. mnożenia:
 bx b2 
(t + v)2 = t2 + 2tv + v2, czyli jak mam x2 + 2*

+

) = (x +
 2a 4a2 
 b 

)2
 2a 
 b b2−4ac 
a[ (x+

)2

]
 2a 4a2 
teraz aby móc spierwiastkować b2 − 4ac trzeba dać założenie, że jest to > 0, ponieważ: d jest zawsze liczbą dodatnią, a inaczej − nie ma liczby ujemnej z liczby podniesionej do potęgi drugiej. (d > 0), tak samo b2−4ac > 0..ok dalej:
b2 − 4ac b2 − 4ac 

= (

)2 przypominam: z założeniami, że b2−4ac ≥ 0
4a2 2a 
podstawiając do równania:
 bx 
a[ (x+

)2 − (U{b2 − 4ac{2a})2 ] =
 2a 
stosując wzór skroconego mnożenia: t2 v2 = (t+v)(tv), gdzie:
 b b2 − 4ac 
t = (x +

), v = (

)
 2a 2a 
 b b2 − 4ac b b2−4ac 
a[ (x +

+

)( x +


) ] =
 2a 2a 2a 2a 
 b + b2 − 4ac b − b2−4ac 
a[ ( x +

)(x +

) ] =
 2a 2a 
teraz po każdym "x" dajemy minus, nie wiem czemu − tak sie przyjeło...
 −b − b2 − 4ac −b + b2 − 4ac 
a[ (x −

)(x −

) ]
 2a 2a 
dajmy oznaczenia:
 −b − b2 − 4ac 
x1 =

 2a 
 −b + b2 − 4ac 
x2 =

 2a 
otrzymujemy: a[ (x − x1)(x−x2) ] wyprowadzona postać iloczynowa. Wnioski: aby otrzymać postać iloczynową, trzeba założyć, że b2 − 4ac ≥ 0 jest też taka zależność: c * d * g * h * ...* .. = 0 wtedy gdy: c = 0 lub d = 0 lub g = 0 lub h = 0 ...itd, wystarczy "jedno mnozenie, gdzie przyjmuje wartość zero, aby reszta się wyzerowała i było spełnione: 0 = 0" emotka taki prosty przykład: x(x−2) = 0, x = 2 lub x = 0, ponieważ: 0*(0−2) = 0 0*(−2) = 0 0 = 0, prawda emotka dla x = 2: 2*(2−2)=0 2*(0) = 0 0 = 0, no też... z tej postaci można łatwo odczytać pryz jakich argumentach funkcja ma wartość zero, czyli: f(x) = 0 jeżeli b2 − 4ac = 0, to mamy takie postacie:
 −b + 0 
x1 =

 2a 
 −b + 0 
x2 =

 2a 
dlatego przyjmuje się, że gdy delta wynosi 0 to istenieje tylko jedno "podwójne" miejsce zerowe. wtedy funkcja ma postać: a(x−x1)(x−x2), gdzie x1 = x2, czyli: a(x − x1)(x−x1) = a * (x−x1)2 (to co na czerwono jest podnoszone do potęgi, nie a!) W takim przypadku nie piszemy x1, czy x2..piszemy x0 (bo..i znowu: "tak sie przyjeło") f(x) = a(x−x0)2 Jeżeli delta (b2 −4ac) jest < 0 to nie można doprowadzić równania kwadratowego do postaci iloczynowej, ponieważ musi to być spełnione.. (b2 − 4ac > 0), czyli nasza delta( Δ )
22 kwi 17:00
asdf: kurde tyle napisałem i nie bedzie Ci sie chciało nawet tego czytać
22 kwi 17:01