granice
m4k:

siema, ktoś może mi wyjaśnić dlaczego:
arcctg( −
∞ ) = 0?
przecież dla x zmierzających do −
∞ granicą jest π ...
jedyny logiczny sposób w jakim mogę to wyjaśnić to:
arcctg(−
∞)= − arcctg(
∞) = −0 = 0 , ale tak nie jest, bo np.arccos(−1) = π, a liczony
analogicznie dałby tez −0.
Gdzie robię błąd?
1 gru 23:53
MQ: A skąd ci się wziął arcctg(−∞)=0?
2 gru 00:05
m4k: wziął mi się z zadania do policzenia a to wynik finalny można powiedzieć.
W zasadzie po oględzinach sytuacji jest tak jak napisałem wyżej:
arcctg(−∞)= − arcctg(∞) = −0 = 0 , nie rozumiem tylko dlaczego dla wyżej wymienionego
przykładu z cosinusem juz tak nie jest
2 gru 00:11
MQ: arcctg nie jest funkcją nieparzystą, więc arcctg(−x)≠−arcctg(x)
2 gru 00:15