matematykaszkolna.pl
jedynka trygonometryczna Krzychu: Pod jedynkę trygonometryczną mogę podstawiać zawsze, nawet jak są ujemne wartości?
16 lip 13:41
Artur_z_miasta_Neptuna: zależy 'co podstawiasz' emotka jedynka trygonometryczna jest 'prawdziwa' dla DOWOLNEGO konta ... nawet takiego dla którego sinus i/lub cosinus przyjmuje wartość ujemną
16 lip 13:44
Krzychu: co znaczy zależy co podstawiasz?
16 lip 13:48
Saizou : Arturze piszemy kąta, jeśli chodzi o kąt np. podany w stopniach lub radianach. Konta− jest to dopełniacz liczby pojedynczej wyrazu konto (rozumiane w sensie np. bankowym)
16 lip 13:50
Artur_z_miasta_Neptuna: Saizou −−− wiem wiem emotka ale cóż ... edycja postów tutaj nie istnieje
16 lip 13:55
Gustlik: Saizou, to efekt bezsensownych dywagacji nad "Kordianem" na polskim zamiast nauczania gramatyki i ortografii, potwierdza się to, co napisałem Basiek tutaj: https://matematykaszkolna.pl/forum/151584.html .
16 lip 14:31
Saizou : Gustlik nie tylko nad Kordianem, ale nad prawie całym kanonem lektur i poezji
16 lip 14:37
Basia: Bezsensowne to są Twoje Gustlik poglądy na podstawowy przedmiot humanistyczny, którym jest język polski. Na naukę gramatyki i ortografii jest czas w szkole podstawowej i ewentualnie w gimnazjum. Człowiek, który aspiruje do świadectwa dojrzałości i miana inteligenta ma psi obowiązek znać literaturę swojego kraju, a przynajmniej te utwory, które są jej kamieniami milowymi. Bez tej wiedzy nie ma mowy o tzw. kulturze ogólnej, bo człowiek tej wiedzy pozbawiony nie jest w stanie zrozumieć także ani literatury, ani sztuki współczesnej, w której jest całe mnóstwo odniesień i do antyku, i do romantyzmu, i do utworów z innych epok literackich również. Nie jest również w stanie zrozumieć historii, ani wyciągnąć z niej jakichkolwiek wniosków. I wreszcie po prostu nie jest w stanie zrozumieć swojego własnego narodu i swoich własnych przodków.
16 lip 16:54
Leszek: no tak ale to nie jest potrzebne np. inżynierowi
16 lip 17:13
AS: Nie bądź takim materialistą, znajdź trochę miejsca dla humanistyki. Jest ona potrzebna w naszym codziennym życiu.
16 lip 17:25
Leszek: Jasne codziennie będę sobie przypominać co robił Pan Tadeusz i Dziady nie wiadomo po co?
16 lip 17:26
Gustlik: Basiu, ja nie twierdzę, że literatura nie jest potrzebna, znowu wkładasz mi w usta słowa, których nie powiedziałem. Jest potrzebna, ale w trakcie edukacji jest tyle tych wypracowań, że aż się niedobrze robi. Brak gramatyki i ortografii skutkuje takim właśnie "kontem" nie bankowym oczywiście, "uwarzam", "kożystam" orz sformułowaniami typu "te auto" itp. A to właśnie jest PODSTAWA PODSTAW, o wiele ważniejsza o bardziej potrzebna na co dzień niż lektury. Gramatyka i ortografia są w j. polskim i każdym języku tym, czym tabliczka mnożenia, ułamki, procenty i podstawy geometriii, np. pola figur w matematyce, ponadto jest ona łatwiejsza od literatury. Natomiast wypracowanie jest tym, czym dowód np. twierdzenia cosinusów albo granica ciągu w matematyce i mniej więcej tak samo potrzebne w życiu nie−humaniście, jak dowody trudniejszych twierdzeń nie−ścisłowcowi. Nie jestem za usunięciem wypracowań i okrojeniem kanonu lektur, bo wiedzę z literatury każdy musi mieć, ale uważam, że należałoby punktację z j. polskiego ustalić tak, że rozwiązanie arkusza maturalnego bez wypracowania dawałoby te 40−50 % punktów. Z wypracowaniami zrobić tak, jak z dowodami na matematyce, niżej punktować, mimo wysokiego stopnia trudności, tak zeby nie napisanie wypracowania nie przekreślało całej matury. Wiele osób o ścisłym umyśle nie umie pisać wypracowań, ja też z tym miałem poważne problemy i męczyłem się przez 4 lata z czymś, o czym wiedziałem, że po maturze rzucę to w kąt, a książki sprzedam, bo nie mogłem na nie patrzeć, a stresu się nażarłem jak nigdy w życiu. Po prostu para poszła w gwizdek. Wiem, o czym pisze, bo mi umiejętność pisania wypracowań z j. polskiego (w dodatku bardzo mierna) ostatni raz przydała się w maju 1988 r., a więc równo 24 lata temu. Później wypracowań już nie pisałem, a mimo to potrafie sie posługiwać ojczystym językiem, potrafię czytać ze zrozumieniem, zrozumieć dzieło sztuki, film, opowiedzieć o nim, napisać na temat, na którym się znam i gdybym tego wypracowania na maturze nie miał, to przy takim samym poziomie edukacji umiałbym tyle samo, a na maturze zaoszczędziłbym sporo nerwów. Pozdrawiam emotka
16 lip 17:38
Gustlik: Leszku − popieram. Tzn. sama wiedza jest potrzebna, ale wypracowania − po kiego?
16 lip 17:59
Mila: Leszku, jednak nie wiesz jeszcze,( domyślam się, że jesteś studentem?) jaki status społeczny będziesz miał w przyszłości, może zostaniesz dyrektorem szkoły, może będziesz posłem, ministrem, prezydentem, prezesem spółki, kierownikiem pracowni itp. i musisz umieć wypowiedzieć się "na piśmie" i mieć wiedzę, aby umieć się porozumieć z różnymi środowiskami i umieć się zachować, jak to mówiono dawniej, w salonie. Do zachowania zaliczam również umiejętność prowadzenia rozmowy na różne tematy. Według mnie jest za mało wypracowań, niekoniecznie na temat związany z utworem literackim. Pozdrawiam.
16 lip 18:01
Saizou : mogę się wtrącić? Według mnie na maturze z języka polskiego nie powinno być interpretacji dzieł literackich tylko np. formy użytkowe (listy motywacyjne, CV, życiorysy itp.), ponadto rozprawki, które uczą logicznej argumentacji, ewentualnie eseje jako formy wyrażania własnej opinii. Oprócz tego w szkołach powinno się omawiać lektury, po to aby mieć choć minimalne pojęcie o sztuce polskiej (tylko nie rozumiem po co polakowi znajomość np. Sonetów Petrarki, jako wyznaczników miłości). Oczywiście ortografia i gramatyka również powinny znaleźć się w programie nauczania, ponieważ w dobie komputerów i tzw. podkreślania błędów, maszyna nie potrafi sama logicznie myśleć np. w zdaniu "morze jutro pojadę nad może" (wiem specjalnie napisałem zdanie z błędami, aby pokazać że urządzenia nie myślą), a potem po liceum wychodzą osoby nie dokształcone w ojczystym języku. I myślę jeszcze, że powinno uczyć się krasomówstwa (według mnie przydatna umiejętność np. przy rozmowach kwalifikacyjnych)
16 lip 18:14
Gustlik: Saizou, masz rację − formy użytkowe i rozprawki tak, obowiązkowo czytanie tekstu ze zrozumieniem, to nawet na matematyce się przydaje do zrozumienia treści zadań, ale po co eseje? Ja w życiu nigdy eseju nie pisałem i nie czułem takiej potrzeby. Nie każdy musi być Sienkiewiczem. Pozdrawiam emotka
16 lip 18:22
Saizou : a czy trzeba być noblistą żeby pisać eseje? Według mnie nie
16 lip 18:23
Leszek: Saizou : Zgadzam się lektury nie są do niczego potrzebne bo nie dość że są stare to jeszcze nieprawdziwe(tzn. zmyślone) i nie każdego interesują. Również sztuka i kultura nie musi nikogo interesować a jak kogoś będzie interesować to po prostu będzie się tym zajmował od dziecka więc nie będzie problemu z tym.Mnie nigdy nie interesowała kultura i sztuka ani żadne filmy bo i tak większość z nich jest zmyślona a nawet jeśli jest autentyczna to nie musi mnie obchodzić życie kogoś innego(on moim kumplem nie jest). Ja interesuję się tylko naukami ścisłymi i uważam że jedyne po powinno być na maturze z polskiego z pisania to właśnie listy motywacyjne, CV, życiorysy albo rozprawki z wybranej wcześniej tematyki. Na przykład jeśli ktoś sport to może mu dać rozprawkę na temat wpływu zbliżających się mistrzostw europejskich z pliki nożnej i ich wynik dla polskiej reprezentacji na życie polaków. Mila: Nie mam zamiaru być żadnym kierownikiem, dyrektorem a tym bardziej posłem(bo nie ciskam się na kasę) , chce po prostu zajmować się swoją działką która mnie interesuje.
16 lip 18:31
Leszek: A nawet jak bym został dyrektorem pracowni to po co mam wiedzieć co się działo w tych lekturach? Żeby się pochwalić ze wiem?
16 lip 18:36
Saizou : Leszek niestety każda książka jest w pewnym stopniu zmyślona np. Potop, mino że to powieść historyczna, a podstawową wiedzą o kulturze trzeba mieć, ponieważ kończysz liceum ogólnokształcące. A teraz sport w innym ujęciu " Jeśli stanąłeś na stracie już wygrałeś" uzasadnij tezę odwołując się do 2 przykładów z życia i jednego z literatury powszechnej.
16 lip 18:39
Saizou : stare powiedzenie mówi " Mądry Polak po szkodzie", zatem warto znać lektury ku przestrodze emotka
16 lip 18:40
Leszek: Ja bym bardziej się odwoływał do wyników i obserwacji z telewizji, wydarzeń, z życia anie z literatury. Literatury nie powinno być jeśli ktoś tego nie chce. Mi kultura nie jest potrzebna kończyłem LO żeby potem iść na studia. Pamiętam jak miałem przedmiot Wiedza o Kulturze. To było takie strasznie nudne i wogóle nie dało się tego słuchać, jakaś architektura kościołów . Czułem się na nim spiący a nauczyciel przeszkadzał mi niczym impreza w nocy. Masakraemotka
16 lip 18:47
Leszek: Ale co to ma do naszego życia. Nadal niego nie rozumiem. Dla mnie znajomość lektur to zbędne śmieci w mózgu i tyle.
16 lip 18:49
Basia: @Leszek Inżynierowi być może nie. Kulturalnemu człowiekowi natomiast tak. Wolałabym, żeby leczył mnie kulturalny lekarz, wolałabym, żeby mój dom projektował kulturalny architekt, a budował kulturalny inżynier. W ogóle wolałabym żyć w środowisku ludzi kulturalnych. Prymitywów nie znających ani literatury, ani muzyki, ani sztuki omijać należy szerokim łukiem. Wyrastają z nich w skrajnych przypadkach Putinowie, Łukaszenki i inni bardzo mili panowie, o prymitywnych i chamskich szefach nie wspominając.
16 lip 20:32
Basia: @Gustlikającej Podstawowym celem tzw. rozprawki najsłuszniej wymaganej od ucznia w trakcie nauki w liceum i dającej maturzyście lwią część punktów przy ocenie matury z języka polskiego jest nauczenie poprawnego pod względem językowym, gramatycznym, składniowym, fleksyjnym i także logicznym formułowania wypowiedzi. Sprawdzenie znajomości literatury oczywiście również, ale nie tylko. Poza tym znasz może kogoś, kto nauczył się poprawnej polszczyzny wkuwając jedynie reguły gramatyczne ? Ja nie. 99% ludzi, którzy posługują się sprawnie i pięknie językiem nauczyło się tego nie z podręczników gramatyki i ortografii, ale wyniosło tę umiejętność z domów rodzinnych, w których być może nie ma dwóch samochodów na osobę, ale są biblioteki, i w których czyta się dobrą, także pod względem językowym, literaturę piękną.
16 lip 20:44
Leszek: Basiu zwykle jest tak że ktoś kto ma "mechaniczny" mózg tak właśnie jak inżynier i fizyk nie ma umiejętności do analizowania dzieł sztuki a w tym literatury a tym bardziej piękną.Maszyny mają działać, spełniać swą funkcję a nie ładnie wyglądać. Dom oczywiście raczej ładnie powinien wyglądać ale przy projektowaniu instalacji hydraulicznej absolutnie nie jest to potrzebne bo te rury wszystkie i tak są 'brzydkie'. Lekarz? On to potrafi zapamiętać wiele różnych rzeczy bo tego wymaga medycyna.Lekarze zwykle nie mają mechanicznego mózgu jednak uważam że nieznajomość muzyki czy jakiegoś utworu literackiego nie dyskwalifikuje go z umiejętności wykonywania swojego zawodu. A kto powinien się zajmować sztuką.Ten kto chce czyli muzyk, kompozytor, pisarz, architekt, reżyser itp. ale nie musi o tym myśleć ktoś kto raczej powinie myśleć ściśle tak jak inżynier czy fizyk. Po za tym nie powinno się uzależniać inteligencji od np. znajomości jakiegoś utworu muzycznego. Chcesz to sobie słuchaj tej muzyki oglądaj to co Cię interesuje ale nie wymagaj tego od kogoś kto dla Ciebie pracuje i jego praca nie jest związana z humanistyką. Po za tym czy ja jestem niekulturalny? Ja potrafię mówić "dzień dobry", "do widzenia", "przepraszam" ,"dziękuję" , "proszę" ale pracodawca nie może ode mnie wymagać interesowania się tym samym czym On chyba że jest to związane z branżą.Wiadomo inżynier projektujący fortepian powinien raczej interesować się muzyką.Inżynier projektujący aparat fotograficzny powinie interesować się fotografią. Ale ktoś kto projektuje kadłub statku raczej już nie musi się znać na muzyce, filmie , literaturze itp.
16 lip 21:15
Basia: Kulturlany człowiek musi. Kultura ≠ kindersztuba. To są zupełnie różne pojęcia.
16 lip 21:18
Leszek: No bez przesady. To ze mi się nie podoba muzyka, filmy i głupie lektury to nie znaczy że jestem niekulturalny. A Ty sprawiasz wrażenie jakby jedna twoja półkula była zajęta matematyką a druga zapełniona utworami, lekturami i innym obiektami humanistycznymi. Czy jest jeszcze w Twoim mózgu miejsce na inne nauki? Rozumiem że fizyka odpada...
16 lip 21:27
Gustlik: Basiu ja tu niestety stanę po stronie Leszka. Jeżeli zlecam np. projekt domu, to gdzieś mam za przeproszeniem, czy ten inżynier będzie znał lektury, czy nie, czy będzie się interesował filmem, czy nie. Dla mnie ważne jest, żeby dobrze wykonał swoją pracę, natomiast humanistyka do tej pracy potrzebna nie jest. Podobnie z lekarzem − dla mnie ważne jest, żeby dobrze mnie zdiagnozował i wyleczył i gdzieś mam jego niemedyczne zainteresowania czy ich brak. Owszem − jeżeli inżynier zna lektury, to tylko go mogę pochwalić. Ja osobiście uważam, że w trakcie edukacji niechby poziom był wysoki, bo jak przyszły inżynier odstanie 1 z wypracowania, to zawsze może poprawić i ta 1 nie zaważy na dalszej edukacji tego ucznia. Natomiast oblana matura z polskiego często oznacza rok w plecy dla przyszłego inżyniera. Rok w plecy przez przedmiot, który później w dalszej edukacji temu inżynierowi sie nie przyda. Dlatego w trakcie edukacji wysoki poziom tak (na matmie zreszta też), a na maturze tak ustalić punktację, żeby brak wypracowania nie dyskwalifikował maturzysty. Mam tu na myśli maturę podstawową z polskiego. Wiem coś o tym, bo w LO do tego przedmiotu (który w podstawówce lubiłem) nabrałem wręcz wstrętu. Wiedziałem, że uczę się na siłę czegoś, co mnie nie interesuje i co mnie w dodatku nie idzie i naprawdę bałem się, że przez polski obleję maturę. A z polskim ani w ogóle z humanistyką nie wiązałem swojej przyszłości. Kulturalnym być trzeba, ale nie wiem, czy jest sens, żeby na egzaminach męczyć przyszłych inżynierów wypracowaniami. Skoro na matematyce zadania na dowód są nisko punktowane, mimo że są trudne, żeby nie wykańczać humanistów, to niech na polskim wypracowania będą też nisko punktowane, żeby nie wykańczać ścisłowców, bo dla ścisłowców są one tak samo trudne, jak zadania na dowód dla humanistów.
16 lip 22:24
Basia: Niewątpliwie Marcel Proust, Marquez, Joyce, Hłasko, Tyrmand, Herbert, Miłosz et consortes byli idiotami. Michel Huellebeck, Barańczak, Lem, Różewicz, Paweł Huelle, Jacek Denel, Mikołaj Łoziński, Olga Tokarczuk idiotami są. Pablo Picasso, Claude Monet, Salvatore Dali, Starowiejski, Nowosielski totalnymi matołami, a Mozart, Beethoven, Chopin, Szymanowski, Ives, John Cage, Charles Ives i spółka to już kompletni debile. O Axerze, Szajnie, Dejmku, Grotowskim, Kantorze, Grzegorzewskim, Jarzynie już w ogóle nie warto wspominać. A jakiś tam Ingmar Bergman, Fellini, Visconti, Passolini, Goddard, Copolla, Woody Allen to już w ogóle zapewne ćwierćinteligenci. Nieobce mi są nazwiska: Niemen, Grechuta, Demarczyk, Umer, Osiecka,Okudżawa, Wysocki, Piaff, Brel, Brassens, Becau, Greco ale i Louis Armstrong, Duke Ellinhgton, Miles Devis, Arti Show, Komeda, Michał Urbaniak, Karolak, Ptaszyn Wróblewski, Kurylewicz, Warska, Piotr Skrzynecki itp. Poza tym jeszcze wiem kto to jest Andrea Anastasi, Gilberto Amauri de Godoy Filho znany jako Giba, Bartek Kurek, Paweł Zagumny i paru innych. Wiem też kim byli Lance Armstrong, Czesław Lang, Szurkowski i Szozda. O Neilu też mi co nieco wiadomo. Więcej pisać mi się nie chce. Jeżeli koniecznie chcesz wiedzieć raczej nie interesuje mnie rzeźba, rap, muzyka elektroniczna, boks i piłka nożna (chociaż bardzo lubię Messiego, Pujola, Iniestę, Xabiego i paru innych, a nie znoszę Cristiana Ronaldo i .Jose Murinho). W ogóle nie znoszę bufonów. A znam się naprawdę na matematyce, dobrej kuchni i dobrych winach. W całej reszcie zagadnień, o których było wyżej,jestem tylko bardzo, bardzo skromniutkim amatorem. Dobór nazwisk jest całkowicie przypadkowy
16 lip 22:27
Basia: Wolałabym jednak żeby ten inżynier projektujący mój dom miał choć odrobinę pojęcia o Gaudim, le Corbusierze i na przykład o Jornie Utzonie i Ove Arupie, i o filozofii estetyki również.
16 lip 22:31
Saizou : Gustliku np. chcesz mieć wymarzony dom powiedzmy w stylu architektury starogreckiej, jednakże architekt po prostu nie lubił antyku i go sobie kolokwialnie mówiąc olał. Po pewnym czasie pokazuje ci projekty np. brak tam np. kolumnady, kopuł itp. jednak są ołtarze ku czci bóstw greckich, postacie z Iliady i takie inne bzdety praktycznie niezwiązane z Grecją. To co jak się czujesz? Zapewne jesteś zdenerwowany i poirytowany, a to dlatego że architekt olał sobie taki przedmiot jak polski, czy Wok, a później na studiach historię sztuki
16 lip 22:39
Basia: Gustlik Lekarz, który nie ma humanistycznego i holistycznego podejścia do swojego zawodu i do pacjentów jest nic nie wart. Fachowo wyleczy Ci np.zatoki i równocześnie zrujnuje wątrobę i trzustkę, bo do łba mu nawet nie przyjdzie, że to nie są niezależne od siebie trybiki w maszynie, tylko elementy jednego organizmu, któremu nie jest obojętne jakie farmaceutyki łykasz. O to czy przypadkiem nie jesteś na składniki proponowanych lekarstw uczulony nawet Cię nie zapyta. Przecież jest laryngologiem, a nie alergologiem. A jak się uczulisz to Ci powie, że to nie jego sprawa.
16 lip 22:42
Leszek: Każdy lekarz wie że wszystkie części ciała współpracują ze sobą i że jeden lek może mieć wpływ na cały organizm i do tego nie jest potrzeba żadna literatura taka jaka jest na maturze z polskiego.
16 lip 22:49
Jack: naprawdę żałuję, że Jakub nie pomyślał zawczasu o opcji lubię to dodawanych do komentarzy. emotka Lajki by się posypały...
16 lip 22:49
Gustlik: Basiu, ja te nazwiska znam, wiem co to byli za ludzie i bez wypracowania na maturze z polskiego tez bym je znał. Natomiast na polski straciłem sporo nerwów. Jak chcesz wiedzieć, to ryłem niemal na pamięć wszystkie opracowania, streszczenia nie wychodząc z domu przez 3 miesiące przed maturą (oczywiście poza wychodzeniem do szkoły i ewentualnie jakieś pilne sprawy na mieście). 3 miesiące przed książką z polskiego, a zdawałem tak: Pisemne: j. polski i matematyka rozszerzona, Ustne: propedeutyka nauki o społeczeństwie, teraz to się nazywa WOS (wtedy − 1988 − był on obowiązkowy) j. polski − też niestety obowiązkowy język obcy − wybrałem rosyjski (ten egzamin był obowiązkowy, ale można było wybrać język) przedmiot wybrany − wybrałem fizykę, też rozszerzona (ten egzamin był obowiązkowy, ale można było wybrać przedmiot). I tylko z j. polskiego i pisemnego i ustnego miałem 3, pozostałe egzaminy na 4 i 5. I powiem tak: chyba z 99 % czasu na przygotowanie sie do matury poświęciłem na j. polski, a 1 % na pozostałe przedmioty − mówię tu o powtarzaniu materiału z całych wówczas 4 lat LO. Przez te całe 3 miesiące nie powtarzałem ani matematyki, ani WOS−u, ani j. rosyjskiego, ani fizyki, poza nauką na bieżąco oczywiście z lekcji na lekcję. Bo wiedziałem, że tamte przedmioty pójdą mi z górki, a na j. polskim mogę polec. A wówczas nie można było poprawiać pisemnej matury z polskiego w sierpniu, jak teraz. Jak porażka, to za rok i od nowa cała matura, bo egzamin z matematyki też był unieważniany, a do ustnych nie było się dopuszczonym. Wtedy wyniki z j. polskiego i matematyki były ogłaszane ok. 1 tygodnia po egzaminach, czyli mniej więcej po 15 maja − jeszcze przed egzaminami ustnymi, a nie 30 czerwca, jak dzisiaj. Prace maturalne sprawdzali nauczyciele z macierzystej szkoły, na ogół prowadzący dany przedmiot, a nie CKE i matura była na ocenę, a nie na procenty. Dodam, że wtedy j. polski był JEDYNYM PRZEDMIOTEM, z którego nie można było zdawać poprawki. Nawet pisemną matematykę można było poprawiać, ale pod warunkiem, że miało się z niej co najmniej 4 na koniec 3 i 4 klasy. Z tego, co pamiętam poprawiać można było pozostałe egzaminy ustne. A j. polski − ŚWIĘTA KROWA − nie można i koniec. Znam przypadek osoby zdającej na maturze wg ówczesnych przepisów j. polski i chemię rozszerzoną. Człowiek ten oblał polski, a chemię zdał na 5 − i co? Pewnie planował iść na studia o kierunku związanym z chemią, na którym j. polskiego nie ma (no może poza fachowym słownictwem) i przez j. polski ROK W PLECY ! Egzamin z chemii też oczywiście nieważny. Dzisiaj jak sie polegnie na jakimś egzaminie, to można tylko ten jeden przedmiot poprawić w sierpniu, wtedy porażka na polskim dyskwalifikowała całkowicie maturzystę.
16 lip 22:54
Gustlik: Basiu, wyobraź sobie że jako matematyk dostajesz do rozwiązania takie dajmy na to równanie: 23x+6*22x+11*2x+6=0 Wg Twojej teorii nie mając holistycznego i humanistycznego podejścia praktycznie nie powinnaś umieć rozwiązać takiego równania. Bo dostałaś zadanie z funkcji wykładniczej, a wyszedł Ci wielomian − czyli zrobiło się zadanie z innego działu matematyki, po podstawiasz t=2x i masz t3+6t2+11t+6=0. A jednak umiesz to rozwiązać. Ja też umiem mimo, że jestem humanistyczna noga i jakoś zauważam pewne rzeczy. Lekarzem nie jestem, ale wiem, że każdy lek działa na cały organizm i że lecząc jeden narząd mozna uszkodzić drugi i gdybym był lekarzem to mój humanistyczny antytalent by mi w tym nie przeszkadzał. Bo co ma "Pan Tadeusz" do medycyny? Tyle co piernik do wiatraka.
16 lip 23:05
Basia: Wybacz Leszku, ale takim osobom jak Ty zawdzięczamy: 1. koszmarny i wrogi człowiekowi wygląd naszych miast bo: − z powodu braku wiedzy (historia sztuki) i wyobraźni projektuje się i buduje nie dbając o zachowanie stylistyki − z powodu braku wykształcenia humanistycznego nie uwzględnia się potrzeb mieszkańców (bo się nie ma o nich pojęcia) 2. tandetę (trudno o dobre wzornictwo użytkowe i przemysłowe u projektantów pozbawionych wiedzy o sztuce) 3. tragiczne często w skutkach szoki anafilaktyczne, po podaniu niewłaściwych leków lub równie niebezpieczne interakcje z innymi lekami, które pacjent przyjmuje, a o które lekarz nie zapytał, bo go wykształcono (a raczej nie wykształcono) tak, a nie inaczej i tak dalej, i tak dalej. Nie bez kozery we wszystkich francuskich szkołach średnich uczą filozofii. I nie zda się matury bez jej znajomości, bo jest poważnie traktowana. W Polsce tę rolę wziął na siebie język polski. I nie o to chodzi, żebyś po dwudziestu latach umiał cytować Wielką Improwizację, albo monolog Kordiana na Mont Blanc. Chodzi tylko o to i aż o to, żeby zaszczepić w młodych ludziach humanistyczne wartości. Twój nauczyciel poniósł niestety kompletną klęskę.
16 lip 23:09
Krzychu: Kurde, wchodzę na stronę, patrze ze w moim temacie tyle postów. Myślałem, że jest jakaś debata merytoryczna o trygonometrii. Aż dziwi mnie i wkurza, że MATEMATYCY na stronie MATEMATYCZNEJ wolą się wykłócać i debatować, niż pokazać tą jedynkę trygonometryczną takiej pale jak ja na 5 sposobów, i napisać, że: Pewnie chodziło ci o to, że nie można podnosić do kwadratu gdy jedna strona jest ujemna a druga dodatnia, natomiast możesz gdy obie są dodatnie lub obie ujemne.... A wy swoje... o Kordianach etc. Ja jestem niestety w humanistycznej klasie, przy każdym wątku facetka mówi do kogoś: a ty co o tym sądzisz, czy on dobrze zrobił czy coś w ten deseń... I ja tym RZYGAM!, stąd ucieczka do Matury z Operonem.
16 lip 23:22
Leszek: "Twój nauczyciel poniósł niestety kompletną klęskę." Nauczyciel jakiego przedmiotu? Domyślam się ze polskiego ale on nie miał wpływu na to czym się interesuję a byłem u niej zagrożony w każdej klasie mimo maturę z polskiego zdałem na 43% i to mi wystarczy. Koszmarny wygląd miast Dzięki mnie A co ja śmiecę Jak już powiedziałem kulturę mam pewną w sobie a wszystkim się nie muszę interesować. Poza tym jako przyszły inżynier mogę się zapytać klienta jak ma wyglądać jego maszyna. Jak mi przedstawi wskazówki dotyczące wyglądu, przedstawi nazwę stylu czy coś, to ja sobie poszukam choćby w internecie, naniosę to na model wirtualny sprawdzę czy się klientowi podoba , jak tak to następuje produkcja a jak nie to poprawki aż mu się spodoba.
16 lip 23:23
Basia: Disputatio de primis non convenit. Te oblitus ad fatuus?
16 lip 23:26
Leszek: Krzychu: Zarówno sinus jak i cosinus może przyjmować wartości z przedziału [−1,1] tylko pamiętaj jak wyliczasz np. sinα = 1−cos2α to powinieś sprawdzić w jakiej ćwiartce jest kąt α i dobrać znak sinusa
16 lip 23:27
Leszek: No i jeszcze mi tuz łacina wyskakujesz, skoro rozmawialiśmy o polskim to piszmy po polsku.
16 lip 23:29
Krzychu: −1=1 sprzeczność, ale po podniesieniu do kwadratu mam 1=1. I w jedynce nie ma takiego przekłamanie przypadkiem też?
16 lip 23:35
Leszek: Ale jak Ci może w jedynce trygonometrycznej wyjść −1=1. Napisz od początku jak do tego dochodzisz.
16 lip 23:37
Krzychu: nie, bazuje na czym innym, bo wiem że w matematyce są takie doły. Więc jak podniose coś do kwadratu to to może być źle. I jak wstawie do trygonometrycznej to też chyba może być źle, bo jak jest ta ujemna wartość.
16 lip 23:43
Gustlik: No właśnie Basiu. Czy my z Tobą rozmawiamy po łacinie? Nikt tego nie neguje, że kultura jest potrzebna, ale inżynier czy lekarz nie interesujący się sztuką w swoim fachu wcale nie będzie gorszy od najbardziej oczytanego kolegi. Leszek ma rację, jak potrzebna jakaś dodatkowa wiedza odnośnie stylu czy wyglądu − od tego jest internet i literatura, do której zawsze można sięgnąć. Ja cały czas twierdzę − j. polski TAK, wypracowania TAK, ale nisko punktowane, żeby nie wykańczać na maturze przyszłych inżynierów. A jeżeli lekarz dobrał niewłaściwe leki pacjentowi i spowodował szok anafilaktyczny, to znaczy że nie jest dobrym lekarzem, albo nie wykształiła go dobrze uczelnia, ewentualna nieznajomość "Kordian" czy "Dziadów" nie ma z tym nic wspólnego. To na medycynie uczą, jak postępować z pacjentem, jak przeprowadzać wywiad, ponadto studenci medycyny i lekarze po studiach przechodzą praktyki w szpitalach i tam też się się uczą takich rzeczy. Tak jest − uczą się na uczelni i na praktykach, a nie na j. polskim.
16 lip 23:46
Leszek: Nie. Jak wiesz jaką wartość dokładną ma jedna funkcja trygonometryczna i wiesz w której ćwiartce leży ona to możesz wyznaczyć wartości pozostałych funkcji. Wartość sinusa czy kosinusa musisz podnieść do kwadratu bo taki jest wzór ana jedynkę trygonometryczną.
16 lip 23:47
Mila: Krzychu, daj problem, zadanie.
16 lip 23:47
Krzychu:
 1 2 
Wiadomo, że x leży w 2 ćwiartce, a y w 3 ćwiartce oraz sinx=

i siny=−

. Wykaż,
 3 3 
 2 
że sin(x+y)<

 3 
sin(x+y) to robie z wzoru redukcyjnego. Wiem, że cosx i cosy będą ujemne. Mam wyniki jak w książce ale nie wiem czy oni robili to z jedynki. A ja w jedynke już nie wierzę, odkąd wyczytałem, że możemy podnosić do kwadratu gdy obie strony mają ten sam znak.
16 lip 23:56
Leszek: sin(x + y) = sinx*cosy + cosx*siny normalnie postawiasz wartości sinusów do jedynki trygonometrycznej i wyliczasz cosinusy.Tak jak pisałeś oba ujemne i potem wstawiasz wszystko do wzoru powyżej.
17 lip 00:08
Mila: sin2x+cos2x=1
1 

+cos2x=1
9 
 1 
cos2x=1−

 9 
 8 
cos2x=

i cosx<0 bo kąt x jest z II ćwiartki
 9 
 22 
cosx=−

 3 
4 

+cos2y=1
9 
 5 
cos2y=

i cosy<0 bo kąt y jest z III ćwiartki
 9 
 5 
cosy=−

 9 
Podstaw do wzoru na sin(x+y) i pięknie "wychodzi".
17 lip 00:30
Basia: To są dwie różne rzeczy: jedynka i obustronne podnoszenie do kwadratu. W jedynce nic nie podnosisz obustronnie do kwadratu. Po prostu dla każdego kąta α prawdą jest, że sin2α+cos2α = 1 Obustronnie można podnosić do kwadratu gdy obie strony są nieujemne Dla ujemnych możesz dostać fałsz. −3 < − 2 prawda (−3)2 < (−2)2 fałasz
17 lip 01:10